Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

Koniec nowego świata, czyli prolegomena do wieczności
Koniec nowego świata, czyli prolegomena do wieczności
Koniec nowego świata, czyli prolegomena do wieczności
Ebook146 pages34 minutes

Koniec nowego świata, czyli prolegomena do wieczności

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

Koniec nowego świata, czyli prolegomena do wieczności – to drugi autorski tomik wierszy Wiesława Fałkowskiego, wydany po raz pierwszy w 2017 roku. Wiersze w tej publikacji... to różnorodność nastrojów, emocji, postaw, sposobów wypowiadania się. Znajdziemy w nich: liryzm, (auto)ironię, drwinę, szyderstwo, sarkazm, dosadność i kolokwializmy. Te wiersze poruszają, intrygują, niekiedy śmieszą, by za chwilę czymś wzruszyć. Jest w nich osobliwy humor, często czarny, a nawet makabryczny. Jest też surrealizm ze swą absurdalnością i groteską. Uwagę w wierszach zwraca też naturalistyczne ukazanie brzydoty.
Zadziwiające jest bogactwo wyobraźni autora, pełnej niezwykłych skojarzeń. Niewątpliwą wartością tych wierszy jest to, że są one świadectwem naszych czasów nowego świata, widzianych z perspektywy bohatera wierszy. Są one także świadectwem indywidualnego losu człowieka w tym świecie. Zapisem jego wnikliwych obserwacji i przemyśleń. Zasugerowaniem przyczyn i miejsca końca nowego świata. Rozważaniem o wieczności, niejednoznacznym. W wierszach znajdziemy odwieczne pragnienie i poszukiwanie przez człowieka szczęścia, widzianego przede wszystkim w prawdziwej miłości. Miłości jako lekarstwie na wszelkie zło tego świata. Ale ona jest tak trudno osiągalna.
Warto podkreślić, jaka refleksja płynie z losów bohatera lirycznego. Za uleganie ułudom, różnym fascynacjom, mirażom dobrobytu, sławy, szczęścia płaci się wysoką cenę.

LanguageJęzyk polski
Release dateDec 10, 2020
Koniec nowego świata, czyli prolegomena do wieczności
Author

Wieslaw W Falkowski

WIESŁAW W FAŁKOWSKIUrodził się w 1957 roku w Bydgoszczy. Polski poeta, autor tekstów piosenek, dziennikarz, fotograf, bloger. Czasami posługuje się pseudonimem literackim falko. Popularność zyskały cykle wierszy pełne absurdu i humoru, ale także smutku i tęsknoty za tym co minęło. Często w jego wierszach dostrzec można inspiracje muzyką i malarstwem. Mieszka w Anglii.Drukiem ukazały się w autorskich tomikach, które również zilustrował* Siedem stopni miłości, Inowrocław 2017* Koniec nowego świata, czyli prolegomena do wieczności, Inowrocław 2017* Drogi do wolności – Słowa o Inowrocławiu, Londyn 2018* O czym szepczą podziemne owady, Londyn 2020* Destynacja, czyli którędy do Nikąd, Londyn 2020oraz w licznych antologiach i almanachachW 2020 ukazała się płyta z piosenkami pt. Może pojutrze, do których słowa napisał Fałkowski (8 poetyckich utworów).

Read more from Wieslaw W Falkowski

Related to Koniec nowego świata, czyli prolegomena do wieczności

Related ebooks

Related categories

Reviews for Koniec nowego świata, czyli prolegomena do wieczności

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    Koniec nowego świata, czyli prolegomena do wieczności - Wieslaw W Falkowski

    Koniec nowego świata,

    czyli prolegomena do wieczności

    © Wiesław Fałkowski

    Projekt okładki i ilustracje:

    © Wiesław Fałkowski

    Wydanie II - Edition II, London 2020

    e-book by

    © ArtNotes Manufaktura Wydawnicza

    ISBN 978-83-959999-2-5

    Część pierwsza – Impromptus

    Noce w Ogrodach Hiszpanii

    Nadzieja

    Jedno mam sumienie

    Kołysanka

    Nocny spacer

    Raj utracony

    Maskarada ciągle trwa

    Wiosna

    Część druga - Flâneur

    Ja – flâneur

    Białe płatki melancholii

    Prolegomena do wieczności

    Ile duszy w moim ciele?

    Obsceniczna farsa

    Kognitywne domknięcie

    Przystanek chwilowy

    Chętnie uległem obietnicy

    Istotność postulatywna - jaźń

    Dziwnie splątane coś na betonowym bruku...

    Skórki z pomarańczy

    Siódmy akt

    Część trzecia - Ułamki teraźniejszości

    Opis ożywionej przyrody

    Nie patrz w niebo

    Po właściwej stronie tęczy

    Nieskończenie mały ułamek teraźniejszości

    Zmiana narracji

    Jest tak mało rzeczy, którymi warto się martwić

    Ledwo jestem

    Świat jeszcze istnieje?

    Jest taki obraz

    Na drugim końcu miasta

    Second hand

    Apetyt na wspominanie

    Gra karciana

    Och to ja – cichy idiota

    Smród truchła

    Koleją bliżej

    Nie była to śmierć od miłości

    Spać nie mogę, mróz ściska

    Between the Zambezi and Limpopo River

    Tragikomiczna atrofia myśli

    Na siódmym piętrze

    Koniec nowego świata

    Ku pamięci umiejących czytać

    Zbieram fundusze

    Część czwarta – Horyzont

    Ukryty za krawędzią wszechświata

    Imponderabilia

    Literatura makulatura

    Czerwonym wężykiem

    Kurs gotowania na gazie

    Ten sen mój umysł piękny upośledza

    Wszystkie moje jasne dni

    Zupa z chrabąszczy majowych

    Pustka coraz większa

    Jałmużna dla najbiedniejszych

    Milczenie pszczół

    W poszukiwaniu straconego nosa

    Dwie siostry

    Wstęp do zielarstwa

    Początek nowego świata

    Kwieciste Wojny

    Okulary Eltona Johna

    Song dla Lennona

    Samotność

    Którędy do Eldorado

    Maskarada musi trwać

    Przyjacielu inny niż inni

    Wrócę kwadrans po dwudziestej

    W samo południe

    Cieniem malowane

    Łowca smoków

    622 upadki

    Nie mam nic do powiedzenia...

    Nie pamiętam

    Kurs dokształcający

    O autorze

    Część pierwsza - Impromptus

    Noce w Ogrodach Hiszpanii

    *

    milkną w mrokach ciszy

    Noches en los Jardines de España

    poranna zorza

    gasi dźwięki

    w kordylierach Kordoby

    Andaluzja nie śpi

    *

    błaznów szalbierczy

    toczy się pochód

    drobnym krokiem

    rynsztokiem

    jak fekalia płynie

    serce szybciej bije

    *

    z samych czarnych kart

    układasz pasjans

    niewyraźny obraz

    doznań

    porusza

    dom leży w gruzach

    *

    nie płacz

    odpocząć daj sumieniu

    życie się toczy

    mrocznym

    korytarzem

    paradoksalnych zdarzeń

    *

    czas spłucze łzami

    wszystkie winy

    zabliźni rany

    chleb upieczony

    z nadziei

    podzieli

    Nadzieja

    *

    dzień

    czernią zarasta

    chwastów myśli gęstwiną

    noc staje się nieprzenikniona

    *

    anioł

    zadziwił się i zbłądził

    dusza bezpieczna

    siódma pieczęć cała

    *

    muzyka

    przestrzeń wypełnia

    między niebem

    nokturn Szopena słyszę

    *

    nadzieja

    pojawia się nagle

    zostanie czy odleci

    spłoszona wspomnień deszczem

    *

    resztki

    zaschniętego błota zostawi

    na spłowiałym dywanie

    utkanym z oczekiwań

    Jedno mam sumienie

    Sumienie - czaro pełna goryczy,

    ponury śnie o demonie.

    Czarnym blaskiem oślepiasz

    jak anioł śmierci.

    Bezlitośnie spoglądasz zza ramienia.

    Czekasz na fałszywy krok,

    drobną pomyłkę, potknięcie,

    lekko urwany film.

    Morderco, grzechem sypiesz

    jak piaskiem po oczach.

    Podstępnie ostrze przykładasz do szyi.

    Ostrze nie błyszczy -

    zardzewiało powszednim chlebem.

    Tnie chętnie,

    zaledwie rozerwie białą

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1