Wiersze: Wybór
()
About this ebook
W erotykach, które dominują w jego twórczości, korzystał z kontrastów wynikających z przejścia od wzniosłości do potoczności, od rozbudowanych komplementów – do żartów i złośliwości. Przy opisywaniu kobiecej urody wykorzystywał motywy włosów, oczu wypowiadających wojnę zalotnikowi, kwiatów wyrastających u stóp kobiety czy słońca blednącego w porównaniu ze spojrzeniem kochanki.
Related to Wiersze
Related ebooks
Poezje: Wybór Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsMaria: Powieść ukraińska Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsWiersze: Wybór Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsWiersze Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsKsiążę niezłomny: Z Calderona de la Barca. Tragedia w 3 częściach Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsGusła (tomik) Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsKsiądz Marek: Poema dramatyczne w 3 aktach Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsCzem chata bogata, tem rada Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsBallady i romanse Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSielanki Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSonety odeskie Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsNa Wzgórzu Śmierci Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsPoezja polskiego baroku Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsNieznana podróż Sindbada Żeglarza Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsWiersze: Wybór Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSzopka Wiersz Or-Ota Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsPieśni: Wybór Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSfinks Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsPoezje: Wybór Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsDźwięki minionych lat Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSonety Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsDamnata Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsPodróż do Ziemi Świętej z Neapolu Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsPieśń o ziemi naszej Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsLegendy warszawskie Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsBeniowski Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsDziady, część IV Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsPsałterz dziecka Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsPoezje: Wybór Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSonety Rating: 0 out of 5 stars0 ratings
Related categories
Reviews for Wiersze
0 ratings0 reviews
Book preview
Wiersze - Jan Andrzej Morsztyn
Jan Andrzej Morsztyn
Wiersze
Wybór
Warszawa 2018
Spis treści
LUTNIA
DO JEGOMOŚCI PANA ŁUKASZA Z BNINA OPALIŃSKIEGO...
DO CZYTELNIKA
DO PANNY
DO SWOICH KSIĄŻEK
DO JANA GROTKOWSKIEGO...
OGRÓD MIŁOŚCI
NA KLACZ HISZPAŃSKĄ
NIESTATEK
PRZECHADZKA
SEN
O SWEJ PANNIE
NIEUSTAWICZNA
RAKI
DO JEDNEJ
DO OCZU SWOICH
PROPRIUM PAŃSKIE
NIESTATEK
POSYŁAJĄC WIERSZE JEGOMOŚCI PANU MARSZAŁKOWI WIELKIEMU KORONNEMU
IGLICA W SZPADĘ
PSZCZOŁA W BURSZTYNIE
DO PANNY. SONET
CUDA MIŁOŚCI. SONET
DO GALERNIKÓW. SONET
DO TRUPA. SONET
NA KRZYŻYK NA PIERSIACH JEDNEJ PANNY. SONET
DO ZORZE. SONET
ŻONA MYŚLIWEMU. SONET
OBRAZ UKRADZIONY. SONET
KANIKUŁA ABO PSIA GWIAZDA
DO JAŚNIE WIELMOŻNEGO JEGOMOŚCI KONIUSZEGO KORONNEGO
AD MUSAS
DWOJA BIEDA
DO KANIKUŁY
WIEJSKI ŻYWOT
JABŁKA
DO KANIKUŁY
REDIVIVATUS
RZEKI
NA PŁACZ JEDNEJ PANNY
PRZECHADZKA
SERENADA
ZAPAŁ
VANEGIAR D’UNA INNAMORATA
GADKI
GADKA SZÓSTA
GADKA DZIEWIĄTA
GADKA DWUNASTA
GADKA TRZYNASTA
WIERSZE ROZPROSZONE
POT KRWAWY
POKUTA W KWARTANIE
NA TABAK DO PIOTRA
NON FECIT TALITER ULLI NATIONI
POSPOLITE RUSZENIE 1649
PIEŚŃ W OBOZIE POD ŻWAŃCEM 1653
DO JEGOMOŚCI PANA JANA SOBIESKIEGO, MARSZAŁKA I HETMANA WIELKIEGO KORONNEGO
LUTNIA
DO JEGOMOŚCI PANA ŁUKASZA ZE BNINA OPALIŃSKIEGO, MARSZAŁKA NADWORNEGO KORONNEGO
Posyłam Ci, Marszałku, lutnią po kolędzie,
Lubo-ć się strojną będzie zdała, lub nie będzie:
Wiesz, że od nas daleko po struny do Rzymu
I że siła potrzeba do strojnego rymu;
Wiesz i to, że ta wolność w Polszcze u nas bywa,
Że się jeden drze, drugi beczy, trzeci śpiéwa;
Wiesz i to, że przy głośnej i ludnej kapeli
Każdy się grać i każdy zaśpiewać ośmieli –
A zatem wyrozumiej, że za twoje zdrowie
Przy twym Maćku moja też lutnia się ozowie.
Ale nie wiem, jeśli się z twą muzyką zgodzi,
Bo twoja tablatura wyższym kluczem chodzi,
Ba, i cudowna jakaś: bo masz, widzę, w ręku
Stypułę utoczoną wprawdzie i bez sęku,
Ale tak pełną rządu, że kiedy takt daje,
Każdy dobywa głosu, póki mu go staje;
Podczas się też zaostrzy z obu stron i wielu,
Kiedy z nuty wykroczą, sięga po gardzielu.
Partesy twe osobnej są pełne nauki.
Nie znajdziesz w nich na skrzypki i lutennej sztuki
I nie śpiewasz więc między ziemiany swojemi.
Tylko na sejmik be-fa albo na sejm be-mi,
Albo gdy się twa lutnia w powagę nastroi,
Przypominasz tym wiekom, co śpiewano w Troi,
Albo angielską nutę, naszym krajom krzywą,
Zagłuszasz melodyją głośną i prawdziwą,
Albo jeśli liniją ciągniesz w tablaturze,
Zaraz ją znać w ogrodzie, na dachu, na murze,
I jak Amfijon grając gromadzisz do kupy
Marmury w Spytkowicach, w Końskiej Woli słupy.
A moja lutnia dołem – lecz spysznieje z deką,
Kiedy: „Marszałek przecie pochwalił ją" – rzeką,
I będzie tym bezpieczniej nucić, póki żywa:
„Niech zdrów będzie Marszałek! Viva! Viva! Viva!"
DO CZYTELNIKA
Lutniąś wziął w rękę, która-ć w różne tony
Zagra, jako jej każą różne strony.
Najdziesz tu chorał zwyczajny i czasem
Niżej od inszych odezwie-ć się basem.
I ekstrawagant wmiesza się, więc i to
Będzie, zerwie się bydlęce jelito:
Ale też podczas tonem niemierzianem
Ozwie się kwintą i krzyknie sopranem.
A że choć struny różne głosy mają,
Na jednej lutni wszytkie pieśni grają.
Obierz-że sobie to, co ku twej myśli,
A co-ć się nie zda, miń albo przekréśli!
DO PANNY
Obróć łaskawe, panno, ku mnie oczy.
Że przy ich świetle lutnią mą nastroję,
Te oczy, z których ten wiersz, że się toczy,
Bierze swój pochop i rozrywkę swoje:
Bez których rady na śliskiej uboczy
Miłosnych myśli trudno się ostoję:
Te niech mi z czarnych źrenic z śniegiem szczerem
Płci twojej dadzą inkaust z papierem.
Twoje oczy są