Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

Sonety
Sonety
Sonety
Ebook159 pages39 minutes

Sonety

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

Zbiór 154 utworów lirycznych pisanych na przestrzeni lat. Nie jest jasne, czy autor wiedział o ich publikacji, a także, czy wydawca korzystał z autoryzowanej wersji. Głównym tematem utworów są, zgodnie z konwencją: miłość, piękno, moralność, ale ich potraktowanie odbiega od standardów ówczesnej poezji. Autor porusza bieżące problemy polityczne, parodiuje piękno, wyśmiewa się z wzniosłych uczuć, a nawet wprowadza elementy pornograficzne. Niektórzy są skłonni patrzeć na sonety Shakespeare'a jak na parodię dzieł Petrarki. Adresatami słów podmiotu lirycznego w poszczególnych utworach są: Młodzieniec (wiersze o subtelnym wydźwięku, zawierające porady życiowe), Czarna Dama (wątki erotyczne, frustracja wynikająca z zawiedzionych nadziei), Konkurencyjny poeta (sprzeczki na temat ideałów i sytuacji ekonomicznej). -
LanguageJęzyk polski
PublisherSAGA Egmont
Release dateApr 26, 2022
ISBN9788728363454
Sonety
Author

William Shakespeare

William Shakespeare (1564–1616) is arguably the most famous playwright to ever live. Born in England, he attended grammar school but did not study at a university. In the 1590s, Shakespeare worked as partner and performer at the London-based acting company, the King’s Men. His earliest plays were Henry VI and Richard III, both based on the historical figures. During his career, Shakespeare produced nearly 40 plays that reached multiple countries and cultures. Some of his most notable titles include Hamlet, Romeo and Juliet and Julius Caesar. His acclaimed catalog earned him the title of the world’s greatest dramatist.

Related to Sonety

Related ebooks

Related categories

Reviews for Sonety

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    Sonety - William Shakespeare

    Sonety

    Tytuł oryginału Sonnets

    Język oryginału angielski

    Zdjęcia na okładce: Shutterctock

    Copyright © 1609, 2022 SAGA Egmont

    Wszystkie prawa zastrzeżone

    ISBN: 9788728363454 

    1. Wydanie w formie e-booka

    Format: EPUB 3.0

    Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.

    Język, postacie i poglądy zawarte w tej publikacji nie odzwierciedlają poglądów ani opinii wydawcy. Utwór ma charakter publikacji historycznej, ukazującej postawy i tendencje charakterystyczne dla czasów z których pochodzi.

    www.sagaegmont.com

    Saga jest częścią Grupy Egmont. Egmont to największa duńska grupa medialna, należąca do Fundacji Egmont, która każdego roku wspiera dzieci z trudnych środowisk kwotą prawie 13,4 miliona euro.

    I.

    Nadobne byty niech się krzewią dalej,

    Iżby nie zmarła nam róża urody

    I by ich pamięć, gdy je czas powali,

    Przechował w sobie ich następca młody.

    Ty, ograniczon do swych ócz jedynie,

    Sycisz ich blaski swą li własną strawą

    I, gdzie dostatek był, tam, w wrogim czynie,

    Sprowadzasz nędzę siłą nazbyt krwawą.

    Ty, coś jest stworzon ku świata ozdobie,

    Heroldzie cudów wiosennych, swe czary

    W swojem pąkowiu ukrywasz, jak w grobie,

    W skąpstwie jedynie rozrzutny bez miary.

    Zlituj się świata, lub ty wraz z mogiłą

    Wchłoniecie razem jego własność miłą.

    II.

    Gdy zim czterdzieści obiegnie twe czoło

    I w łan twych wdzięków worze się głęboko,

    Miast szat młodości, lśniących tak wesoło,

    Lachman li zmięty ujrzy ludzkie oko.

    Jak marną chwalbą, jakimż wstydem będzie,

    Gdy, zapytany o ten skarb uroczy

    Dni onych pięknych, wygłosisz orędzie:

    „Popatrzcie tylko w me zapadłe oczy!"

    O ileż godniej, jeśli, młode lata

    Wykorzystawszy, odpowiesz: „To dziecię

    Niechże was z moją starością pobrata,

    W niem li mą własną piękność odkryjecie!"

    Odmłodziłbyś się, choć stary, i ciepła

    Byłaby znowu krew, acz już się skrzepła.

    III.

    Spojrzyj w zwierciadło i powiedz swej twarzy,

    Niech według niej się twarz urobi świeża;

    Świat ty oszukasz, gdy się to nie zdarzy

    I pustą będzie macierzyńska leża,

    Bo gdzież do roli zbliżysz się dziewiczej,

    Coby się twojej uprawie oparła?

    I któż tak z własną miłością się liczy,

    By grób w nim miała, bezpotomnie zmarła!

    Zwierciadłemś matki swojej i jak ona

    Widzi swą wiosnę w tobie, pełną krasy,

    Tak ty przez szyby lat swych, acz zmarszczona

    Skroń twa, swe złote zobaczysz znów czasy.

    Ale gdy nie dbasz o swą pamięć ninie,

    Giń i wraz z tobą niech twój obraz ginie.

    IV.

    Bezpłodny wdzięku, czemu tak zawzięcie

    Odziedziczony czar li tobie służy?

    Wszakże natura, hojna nad pojęcie,

    Jedynie hojnym z swej udziela kruży.

    Przecz, piękny sknero, nadużywasz oto

    Darów ci danych, byś je dalej dawał?

    Lichwiarzu płony! Zgromadziwszy złoto,

    Nie wiesz, jak skarbów wykorzystać nawał.

    Kupcząc sam z sobą, sam ty siebie zgoła

    O swoją słodką oszukujesz jaźnię,

    A gdy cię stąd już natura odwoła,

    Jakiż jej złożysz rachunek? Wyraźnie

    Wraz z tobą piękność nieużyta spocznie,

    Choć spadkobiercę mogła mieć bezzwłocznie.

    V.

    Chwile, w łagodnej utworzywszy drodze

    Piękność, z pod każdej powieki świecącą.

    Grają tyranów rolę, skoro srodze

    Jasność w posępną brzydotę roztrącą.

    Czas, wiecznie chyży, do lata się bierze

    I pcha ku zimie, tu ono zamiera:

    Mróz sok tamuje, giną liście świeże,

    Piękność śnieg przygniótł, wokół pustka szczera.

    I gdyby lato nie było, jak owy

    Wyskok, śród szklanej uwięziony flaszy,

    Z jego pięknością byłby też gotowy

    I koniec samej piękności, że w naszej

    Jużby zagasła pamięci. Atoli

    Kwiat li swój pozór traci z zimy woli.

    VI.

    Zanim się staniesz wyskokiem, niech dłonie

    Zimy nie zniszczą twego lata w tobie!

    Stwórz cudną flaszę, skarbiec znajdź, co wchłonie

    Skarb twej piękności, nim ta legnie w grobie.

    Lichwa nie lichwą, jeżeli w potrzebie

    Uszczęśnia człeka, co rad dług swój płaci;

    Drugiego siebie stwórzźe dziś dla siebie,

    Nie, stwórz dziesięciu: będziesz się bogaciej

    Czuł dziesięćkrotnie, skoro twoja postać,

    Dziesięć się razy w dziesięciu odrodzi!

    Cóż śmierć ci zrobi, jeżeli ma zostać

    To twoje życie w twej żyjącej młodzi?

    Sfolguj! Zbyt pięknyś, byś miał uledz władztwu

    Śmierci, a skarb swój powierzył robactwu.

    VII.

    Kiedy na wschodzie wspaniała ukaże

    Światłość płomienną swą głowę, ku górze,

    Ku świeżej zjawie, jak się wznoszą twarze,

    Aby hołd złożyć tej świętej purpurze!

    A gdy się wspięła na niebieskie szczyty,

    By silna młodość, w pełni lat, człowieka

    Wzrok śmiertelnego patrzy

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1