Dziecię wieszczek
By Paul Heyse
()
About this ebook
Paul Heyse
Niemiecki pisarz, laureat literackiej Nagrody Nobla w 1910.
Był synem nauczyciela filologii klasycznej, a do jego krewnych ze strony matki zaliczał się m.in. kompozytor Felix Mendelssohn. Przyjaźnił się z poetą Emanuelem Geiblem, a od czasu studiów filologicznych w Berlinie także z wieloma innymi pisarzami. Debiutował w 1848 r. poematem Frühlingsanfang 1848, komentującym wydarzenia społeczno-polityczne Wiosny Ludów. Od 1849 r. należał do grupy literackiej Tunnel über der Spree. W 1852 obronił rozprawę doktorską, następnie przez kilka miesięcy prowadził badania filologiczne w bibliotekach we Włoszech.
W 1854 r. ożenił się, otrzymał też pensję od króla Bawarii i przeniósł się do Monachium, gdzie współtworzył grupę literacką Die Krokodile. Miał czworo dzieci, w 1862 r. owdowiał, a w 1867 ożenił się powtórnie.
Pisał poezje, dramaty, powieści, opowiadania i nowele, tłumaczył na niemiecki też literaturę włoską. Był ceniony i popularny, uważano go za największego niemieckiego pisarza od czasów Goethego. W wieku 80 lat został uhonorowany Nagrodą Nobla za całokształt twórczości.
Znany jest także jako twórca teorii Sokoła (1871), która analizuje budowę klasycznej noweli w oparciu o jedną z opowieści z Dekameronu Boccaccia.
Zm. 2 kwietnia 1914 w Monachium
Najważniejsze dzieła: L’Arrabbiata, Kolberg, Frauenemancipation, Kinder der Welt
Related to Dziecię wieszczek
Related ebooks
Balladyna Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsMaria: Powieść ukraińska Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsBalladyna: Tragedia w pięciu aktach Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsTylko grajek Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsMakbet Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSonety Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSatyry. Listy Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsWiersze: Wybór Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsPieśni: Wybór Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsWierszyki, piosenki, płochych słów igraszki Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsCień Kwapry Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSen srebrny Salomei: Romans dramatyczny w 5 aktach Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsTylko grajek Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsBrühl Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsIfigenia w Aulidzie Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsPierwsze opowiadania Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsBrühl, tom pierwszy Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsPoezje: Wybór Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsDziewica Orleańska: Tragedia romantyczna w pięciu aktach z prologiem Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsKról Zamczyska Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsLilla Weneda: Tragedia w 5 aktach Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsKuratela Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsLegendy warszawskie Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsKuszenie świętego Antoniego Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsWiersze Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsBeniowski Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsKról zamczyska: Powieść Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsKuratela Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsQuidam: Przypowieść Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsBranki w jasyrze Rating: 0 out of 5 stars0 ratings
Related categories
Reviews for Dziecię wieszczek
0 ratings0 reviews
Book preview
Dziecię wieszczek - Paul Heyse
pieśniach
Pieśń pierwsza
Był sobie... tak się zwykle zaczynają
Bajki; lecz któż ich chętnie dzisiaj słucha?
Świat dziwnie dojrzał; a cuda nie mają
Żadnego wpływu na ludzkiego ducha.
Romans, nowela nawet, rozkwitają
Pod hasłem: „naprzód" — Na pieśni — posucha!
A kto nadzieją sławy się kołysze,
Niech póki życia nic wierszem nie pisze.
Gdzie czas, gdy starcom, mimo siwych włosów,
Zaczarowany flecik Oberona²
wiat rzeczywisty zdmuchiwał z przed nosów?...
Czas ów, gdy dziewczę tuliło do łona
Swego Schillera³?... gdy z Goethem⁴ niebiosów
Sięgał młodzieniec? ... Odzie myśl rozmarzona,
Co boskie dźwięki pieśni wieszczów chwyta?
Zamiast ich czytać — dziś o nich się czyta.
Odkąd się życie po relsach⁵, wrąc, toczy
I leci z parą — śniąc tylko o złocie,
Któż muz wybrańca chce widzieć na oczy
Lub słuchać w zgrzycie maszyn i łoskocie?
— «Oddział⁶ palących» — tłum trzeźwy się tłoczy
Ty Auerbacha dobywasz w przelocie...
Zaledwo został przez ciebie odczuty,
Świst... słychać okrzyk: «Stacja! Trzy minuty!»
Bogi wszechmocne! Cóż pocznie w tej wrzawie
Mówiące rymem tylko «wieszczek dziecię»?
Sądzę, te nikt z was trzech pieśni w oktawie⁷
Z rękawa łatwo nie wytrząśnie; przecie
Tłum ani głową nie skinie łaskawie...
Przyjaciel nawet z zwątpieniem poecie
Rękę podaje... a wielka krytyka
Brak mi trzeźwości współczesnej wytyka.
Mniejsza! Dni lepsze ujrzy, kto dożyje...
Co do mnie, choćby ludzie śmiać się mieli,
Czar stary łatwo duszę mą podbije...
Strofa Ariosta⁸ zawsze mnie weseli!
Pył — i dym, który nad głową się wije
W wiecznego piękna spłukuję kąpieli...
Na wielkiej drodze, wbrew karnej ustawy,
Pas rozwiązuję — i pluskam w oktawy.
Kto się tym gorszy, niech z dala zostanie,
I niech na sucho ratuje swą duszę.
Wam jednak, zacni panowie i panie,
Maleńkie słówko powiedzieć tu muszę:
Ściśle prawdziwym jest opowiadanie,
Które fantazją upiększyć się kuszę;
I mimo polot tych strof idealny,
Kierunek cały na wskroś jest realny.
Już Jakub Cazotte⁹ rozsnuwał ten wątek;
Duch jasny; przecież — źródło mętnej wody,
Większą część jego pieśni i pamiątek
Czas zatarł; pisma jego wyszły z mody...
I tylko jeden pozostał nam szczątek,
Na wieki piękny i na wieki młody:
Le diable amoureux¹⁰ — (ostrzegam w nawiasie,
Że niedorostkom od książki tej zasię¹¹).
Otóż, opowieść naszą fantastyczną,
Cazotte, z uśmiechem satyra¹², podaje
Pełną psot, figlów, cyniczną, drastyczną,
Rażącą czasów naszych obyczaje...
Lecz ja całą wartość artystyczną
Na nowo, z źródeł pierwotnych, dostaję.
Co tu nadmieniam, niech przyzna lub przeczy
Znawca Cazotta — a teraz — do rzeczy!
Był sobie pewien książę w Astrachanie¹³;
Kalibad-chanem zwali go poddani;
A był tak piękny, jak wiosny zaranie.
Królowa matka, mądra bardzo pani.
Gdy mąż jej zaległ grobowe posłanie,
Tak wychowała syna, by był dla niej
Podporą, chlubą, wsparciem i obroną,
Gdy włos zbieleje pod ciężką koroną.
Zaledwo chłopca puszczała od boku:
Na radzie państwa, na modłach w meczecie.
On wszędzie musiał dotrzymać jej kroku,
Pieszo, czy konno, czy w dworskiej karecie.
W cnoty wzrastało w promieniach jej wzroku
To ukochane i pieszczone dziecię;
I nocą nawet przy niej zasypiało,
Kotarą tylko oddzielone białą.
Płoszony jednak troskami i trudem,
sen odlatywał od powiek królowej.
Komuż, z tych wielkich, co stają nad ludem,
Spać obowiązek pozwala surowy?
Nie było zatem dziwem, ani cudem,
Że próżno księżna w puchar kryształowy
Mieszała opium... aż w szczęśliwej chwili
Znalazł się sposób, co snem ją posili.
Trzy stare wiedźmy, wsławione bajkami,
Co opowieści, jak przędzę, w lot snuły,
Kazała przyzwać, hojnymi datkami
Uposażyła je z własnej szkatuły;
Zamianowawszy «hof-usypiaczkami¹⁴
Królewskiej mości» — te stare gaduły...
A gdy noc przyszła, z kolei wezwana
Bajarka dziwy prawiła do rana.
Królowej jednak — szczególnej kobiecie,
Którą poddanych losy rozbudzały —
Baśnie o cudach niebywałych w świecie
Zbyt dziecinnymi nieraz się zdawały.
W miejscach, gdzie każdy wzdrygnąłby się przecie,
Jej cicho do snu powieki spadały;
I często — wolna od sztucznej ekstazy —
Ziewnęła przez nos, raz po raz, trzy razy.
Ale bajarzom nie zbraknie rezerwy
Publiki, która oklaskuje rada¹⁵
Dowcip — i głupstwa, w równym stopniu werwy.
Jakie inaczej tyłaby gromada
Partaczy w sztuce?... Bywają też