Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

Obcy
Obcy
Obcy
Ebook35 pages18 minutes

Obcy

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

Pięciu członków kosmicznego speckomu przybywa na statek Almayer. Bohaterowie w mundurach i z plazmową bronią w dłoniach, niewiele mówiąc, przemierzają dziarsko kolejne części transportowca, by odnaleźć, zidentyfikować i zlikwidować śmiertelne zagrożenie. Towarzyszy im jeden z pasażerów statku, któremu udało się ujść z życiem. Ponieważ wyzwoliciele niespecjalnie chcą go słuchać, jedynie w wewnętrznym monologu relacjonuje on wydarzenia ostatnich dni. Opowiadanie inspirowane serią filmów "Obcy" w reżyserii Ridleya Scotta, dedykowane ich głównej bohaterce Ellen Ripley. -
LanguageJęzyk polski
PublisherSAGA Egmont
Release dateSep 1, 2022
ISBN9788728418819
Obcy

Read more from Zbigniew Wojnarowski

Related to Obcy

Related ebooks

Reviews for Obcy

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    Obcy - Zbigniew Wojnarowski

    Obcy

    Zdjęcie na okładce: Shutterstock

    Copyright © 2006, 2022 Zbigniew Wojnarowski i SAGA Egmont

    Wszystkie prawa zastrzeżone

    ISBN: 9788728418819 

    1. Wydanie w formie e-booka

    Format: EPUB 3.0

    Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.

    www.sagaegmont.com

    Saga jest częścią Grupy Egmont. Egmont to największa duńska grupa medialna, należąca do Fundacji Egmont, która każdego roku wspiera dzieci z trudnych środowisk kwotą prawie 13,4 miliona euro.

    Śp. Ellen Ripley dedykuję

    Rozpieprzyli drzwi.

    Wielkie stalowe drzwi do głównego korytarza, które otwierając się przypominały mi usta ziewającego olbrzyma. Tym razem nie sposób ich było otworzyć przy użyciu elektrycznego kołowrotka, więc świetlne lancety palników zagłębiły się w metal grubości męskiego uda jak w masło. Snopy błękitnych iskier sypały się z rozcięć o nadtopionych brzegach.

    Dobra!, powiedział ten, który kazał im to zrobić.

    Który kazał rozpieprzyć drzwi.

    Postawił stopę w wojskowym bucie na wysokości loga armatora: krwistego santorynu wyprowadzonego z granatowego fau o podwójnych konturach. Po jego kopnięciu bryła metalu odchyliła się powoli od pionu, zanim runęła z brzękiem na kraty chodnika po drugiej stronie. W filowaniu świetlówek widać było uciekający w dal tunel o ścianach pokrytych gęstwiną rur. Przetaczały się po nich fale zielonego i czerwonego blasku.

    Główny obwodowy korytarz statku wiódł do pomieszczeń gospodarczych oraz na pochylnie schodzące ku ładowni. Facet, który wykopał drzwi, odwrócił się do nas, kładąc ostrzegawczo palec na ustach. Kazał być cicho, mimo że echo łoskotu wibrowało jeszcze w niewidocznych zakamarkach, oddalając się od nas i milknąc.

    Miał na sobie mundur relscha. Taki sam jak Bauman, tylko z niebieskimi naszywkami speckomu na rękawach i na piersi. Oni wszyscy, cała ta piątka, która przyleciała malutkim patrolowcem i przybiła do górnego luku naszego Almayera, mieli niebieskie naszywki speckomu, plazmowe giwery w dłoniach i te swoje zacięte miny fachmanów, którzy pozjadali wszystkie rozumy. Oni zawsze wiedzieli najlepiej. Nie lubili słuchać, nie potrzebowali pytać, rozpieprzali drzwi i wchodzili na pewniaka.

    Prawie nie zwracali na mnie uwagi,

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1