Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

dzień jak co dzień (tomik)
dzień jak co dzień (tomik)
dzień jak co dzień (tomik)
Ebook54 pages17 minutes

dzień jak co dzień (tomik)

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

Józef Czechowicz

Polski poeta dwudziestolecia międzywojennego, w latach trzydziestych związany z grupą literacką Kwadryga, przedstawiciel tzw. drugiej Awangardy, której twórczość cechował katastrofizm. Jako ochotnik jeszcze przed zdaniem matury wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r. Z wykształcenia, zamiłowania i zawodu nauczyciel (ukończył też studia w zakresie pedagogiki specjalnej). Redaktor m. in. czasopism dla dzieci "Płomyk" i "Płomyczek". Współpracował z wieloma pismami: "Reflektorem" (tu debiutował jako poeta w 1923 r.), Zet, Głosem Nauczycielskim, Pionem i Kameną, w Polskim Radiu pracował w dziale literackim, pisał słuchowiska radiowe. Zginął tuż po wybuchu II wojny światowej, podczas bombardowania.
Charakterystyczną cechą wierszy Czechowicza jest niestosowanie wielkich liter i znaków interpunkcyjnych, co decyduje o poetyckiej wieloznaczności tekstów.

Ur. 15 marca 1903 r. w Lublinie
Zm. 9 września 1939 r. w Lublinie
Najważniejsze dzieła: ballada z tamtej strony, żal, nic więcej, nuta człowiecza, tomy wierszy: Kamień (1927), Dzień jak co dzień (1930), Ballada z tamtej strony (1932), W błyskawicy (1934), Nic więcej (1936), Nuta człowiecza (1939).
LanguageJęzyk polski
PublisherBooklassic
Release dateAug 5, 2016
ISBN6610000008025
dzień jak co dzień (tomik)

Read more from Józef Czechowicz

Related to dzień jak co dzień (tomik)

Related ebooks

Related categories

Reviews for dzień jak co dzień (tomik)

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    dzień jak co dzień (tomik) - Józef Czechowicz

    2016

    [Dedykacja]

    wiersze z lat 1927 1928 1929

    wiersz jedyna dedykuję pani marji grzegorzewskiej

    wiersz światło popołudniu zechce przyjąć pani marja maćkowska

    wiersz wąwozy czasu zechce przyjąć pan wilam horzyca

    wiersz świat zechce przyjąć pan jan wydra

    wiersz narzeczona zechce przyjąć pan wiktor ziółkowski

    książkę poświęcam matce mej i siostrze

    daleko

    wiatraki kołyszą horyzont  

    chaty pachną stepem  

    chatom źle  

    stoją na palcach o zachodzie ślepe  

    wspinają się jak konie  

    za chwilę się pogryzą  

    nie step ucichłe morze  

    rozlewa się wieczór bez szumu  

    świecące szyby otoczyły kolejowy dworzec  

    zachód mozolnie żuje gumę  

    ostajcie zdrowo matuś  

    z wojska napiszę list  

    nad parowozem dym białe kwiaty  

    gwizd  

    w niedzielę pociąg odjechał  

    w inną niedzielę przyjdzie  

    pracują czerwone obłoki pchają się ku słońcu  

    na stacji dzień jak co dzień tydzień jak tydzień  

    a szyny  

    szyny się nigdzie nie kończą  

    na wsi

    ¹

    siano pachnie snem  

    siano pachniało w dawnych snach  

    popołudnia wiejskie grzeją żytem  

    słońce dzwoni w rzekę z rozbłyskanych blach  

    życie pola złotolite  

    wieczorem przez niebo pomost  

    wieczór i nieszpór²  

    mleczne krowy wracają do domostw  

    przeżuwać nad korytem pełnym zmierzchu  

    nocami spod ramion krzyżów na rozdrogach  

    sypie się gwiazd błękitne próchno  

    chmurki siedzą przed progiem w murawie  

    to kule białego puchu  

    dmuchawiec  

    księżyc idzie srebrne chusty prać  

    świerszczyki świergocą w stogach  

    czegóż się bać  

    przecież siano pachnie snem  

    a ukryta w nim melodia kantyczki  

    tuli do mnie dziecięce policzki  

    chroni przed złem  

    jesień

    uliczka za uliczką rzucona

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1