Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

E-opowiadania [3]
E-opowiadania [3]
E-opowiadania [3]
Ebook62 pages39 minutes

E-opowiadania [3]

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

Nie możesz jakość zabrać się za kolejną, mocno promowaną powieść o smokach, czarownicach oraz wampirach? Masz odwagę przeczytać coś zupełnie innego i zupełnie krótkiego? Pobierz darmowy fragment e-opowiadań.

SPIS TREŚCI
Czasem handel, czasem nie
Zakup impulsowy
Kefir dnia bardzo złego
IQ płodozmienne
Test inteligencji robotycznej
Syndrom 61. wersji
Prezes wzrokiem miłujący
Czmyr profesora Słodzika
Język porozumienia światowego
Miniantyagresor
Bólberek
Okrzyk wędrowny polski
Spotkanie na polu
Coś w powietrzu
Upadek walca

LanguageJęzyk polski
Release dateApr 20, 2011
ISBN9781465708083
E-opowiadania [3]

Read more from Niżej Podpisany

Related to E-opowiadania [3]

Related ebooks

Reviews for E-opowiadania [3]

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    E-opowiadania [3] - Niżej Podpisany

    Czasem handel, czasem nie

    Halina Dopełna skończyła sprawdzać faktury za poprzedni miesiąc. Rozprostowała kości tak, by koleżanki z pokoju w firmie „300 księgowych i spółka" nic nie zauważyły.

    – A ja to znowu do nocy będę siedziała – żaliła się jedna z koleżanek Dopełnej, gdy ta spojrzała na zegarek. Było za 20 minut szesnasta.

    * * *

    – Ryszardzie – powiedziała czule księgowa, gdy wróciła do domu. – Zaoszczędziłam dzisiaj 20 minut. Nie wiesz, co można by zrobić z tym niespodziewanym podarunkiem od czasu?

    – Halino, może byś w końcu wkręciła nowe żarówki i przybiła do ściany nasze monidło, a ja tymczasem zrobię pyszną zupę krem z ricobiancolette.

    – Ryszardzie, pomyślałam, że może by sprzedać te 20 minut. Z tego, co mi wiadomo, byłam dzisiaj jedyną księgową, która wyrobiła się przed czasem. Inne narzekają na jego brak, więc chętnie by kupiły. Chyba.

    – Właśnie. Chyba. A poza tym, inne też mogły udawać, że dalej pracują. Sama wiesz, że to nie jest trudne – powiedział tonem balsamicznym Ryszard, krojąc marchewkuszkę i podcinając środkowy palec.

    * * *

    Następnego dnia Halina Dopełna zaoszczędziła kolejne 15 minut, a do końca tygodnia uzbierało się tego ponad godzinę.

    Myśl, by na tym zarobić nie dawała jej spokoju, a pieniądze przydałyby się rodzinie jak nigdy. Wybierali się nad morze i nie chcieli stołować się w smażalniach na obrzeżach Lechosławowa, tylko w centrum, tych droższych. Przecież ludzie patrzą.

    Poszła do brata.

    – Ej, mam biznes – powiedziała sucho pani Halina, gdy weszła do mieszkania Dońka, handlującego w internecie pustymi puszkami po sardynkach w oleju własnym. – Masz mi sprzedać na Alledobro godzinę wolnego czasu. Tylko podbijaj cenę i nie ujawniaj, że to ode mnie, bo jak się baby z pokoju dowiedzą, to mnie zabiją, łachudry.

    – Ale muszę napisać, że czas od księgowej jest – podrapał się po podeszwie Doniek. – Muszę wiarygodny być, bo mi gwiazdkę odejmą.

    – Nic nie musisz. No tempo, tempo, bo wydatki mam.

    * * *

    Pierwsze 60 minut zostało sprzedanych w internecie po cenie, która pozwalała stołować się nie tylko w droższych smażalniach w Lechosławowie, ale i tamtejszych tańszych restauracjach hotelowych.

    Pierwszym kupcem był młody ideowiec po odrolnieniu części mózgu odpowiadającej za samodzielne decyzje, który był asystentem polityka populistyczno-seksistowskiego, który ubiegał się o prezydenturę, w związku z czym dawał bardzo dużo pracy swoim asystentom, a zwłaszcza tym po odrolnieniu.

    * * *

    Wkrótce na Alledobro pojawiły się kolejne oferty sprzedaży wolnego czasu. Pochodziły one z początku od alledobrowiczów handlujących nieco mniej popularnymi dobrami, na przykład książkami, którzy końcówki wolnego czasu codziennie wystawiali na sprzedaż, żeby pokryć choć w części koszty frustracji związanej z brakiem zainteresowania pozycjami klasyki papieru i farby drukarskiej. Potem pojawiły się oferty pochodzące od zwalnianych pracowników dużych przedsiębiorstw drogowych, gdy okazało się, że nie zdążymy wybudować autostrad na czas, więc nie było sensu nawet zaczynać. Odsprzedawano za to bardzo mało czasu emerytów i rencistów, gdyż ci, po wyemigrowaniu z Polski trzech milionów ludzi w sile wieku, znajdowali z powrotem pracę w zawodzie, a co najważniejsze – za całkiem niezłe pieniądze.

    * * *

    – Halina, co ty taka wyluzowana dzisiaj? Jogurt sobie popijasz i uśmiechasz pod tym swoim nosem. Ty chyba za mało pracy masz?! Ja to dzisiaj do rana chyba posiedzę – powiedziała zawistnie koleżanka Haliny Dopełnej i ta wkrótce dostała od szefa ustną naganę.

    * * *

    Wśród

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1