Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

Game on 1: Zemsta jest słodka
Game on 1: Zemsta jest słodka
Game on 1: Zemsta jest słodka
Ebook143 pages1 hour

Game on 1: Zemsta jest słodka

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

Lucas uwielbia gry komputerowe, niestety mama nie pozwala mu grać. Pewnego dnia łamie jednak zakaz, ale jego komputer zaczyna się dziwnie zachowywać. Bucha z niego dym, a przed Lucasem pojawiają się cztery postacie z gier: MegaMonkey, Jumpkidd, generał Major Powers i jego córka Pixie. Nie przybyli tu jednak dla rozrywki: do świata Lucasa przedostał się Potwór Cienia, który jest w posiadaniu groźnej bomby - Lucas jest wybrańcem, który musi pomóc grupie przyjaciół.-
LanguageJęzyk polski
PublisherSAGA Egmont
Release dateMar 6, 2023
ISBN9788728278192
Game on 1: Zemsta jest słodka

Related to Game on 1

Titles in the series (11)

View More

Related ebooks

Reviews for Game on 1

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    Game on 1 - Frederik Hansen

    Rozdział 1

    Zapach kapusty

    Lucas ściskał kurczowo maczetę, którą wycinał sobie przejście pomiędzy potężnymi roślinami, rosnącymi w poszyciu gęstej dżungli. Zbliżał się już chyba do skraju lasu, bo świergot ptaków w głośnikach powoli cichnął. Śledziło go siedmiu, ośmiu slasherów, którzy skradali się za nim ciężkimi krokami, a druga spora grupa wrogów nadchodziła także z przodu. Lucas przykucnął i schował się za drzewem. Żałośni slasherzy. Myślą, że już go dorwali. Nie wiedzą jednak, że ma pod kamizelką smartbombę. Przewinął swoją kolekcję broni, a kiedy pokazała się bomba, nacisnął lewy przycisk myszy, detonując ładunek.

    BUUUM!

    Ekran zalało białe światło, a kiedy zniknęło, wszyscy slasherzy leżeli martwi na ziemi wśród trzasku płonących liści palmowych. Lucas podczołgał się do przodu, pozbierał broń wroga i rzucił się biegiem w kierunku skraju dżungli.

    Rozpłatał ogromny liść palmowy i wyszedł na piasek. Słońce paliło niemiłosiernie i musiał przyciemnić ekran, żeby lepiej widzieć. Wskoczył w swój egzoszkielet i odpalił rakiety. Takiej pustyni nie należy pokonywać pieszo. Świadczyły o tym wyraźnie szkielety porozrzucane wszędzie dookoła w tej gigantycznej piaskownicy. Jeśli chcesz się dostać do zamku, nie możesz iść – musisz mknąć w naładowanym do pełna egzoszkielecie.

    Na horyzoncie pojawiły się wieże, a po chwili przed oczami Lucasa ukazało się całe ponure zamczysko. To tutaj mieszka Lord Darkrobe. Nie miał za dużej wiedzy o ostatnim bossie gry. Jeszcze nikt nie wrzucił na YouTube’a filmów z jego postacią. Na myśl, że to właśnie on może być jedną z pierwszych osób, którym uda się zajść tak daleko w tej grze, Lucasa załaskotało w brzuchu. Zwolnił, wylądował w pewnym oddaleniu od zamku i pokonał ostatni odcinek biegiem. Kiedy zbliżał się do wrót budowli, w słońcu zalśniły ogromne głazy. Rozejrzał się dookoła. Tam! Chwycił za duży drewniany uchwyt i pociągnął. Wrota otwierały się ze skrzypieniem. Początkowo powoli, ale nagle grzmotnęły w dół i Lucas musiał uskoczyć w bok, żeby nie stracić życia. Kiedy ogromna drewniana brama huknęła w pustynny piasek, rozległ się potężny łoskot.

    Lucas wszedł do środka. Znowu rozjaśnił ekran i teraz widział, gdzie się znajduje. Szereg pochodni w narożniku ośmiokątnego pomieszczenia z ledwością oświetlał przestrzeń. Wzdłuż ścian stało kilka zakurzonych drewnianych skrzyń, a pośrodku podłogi znajdował się krzyżyk.

    Kiedy wszedł na kamienną posadzkę, odpowiedziało mu donośne echo, prawie jak w kościele. Podchodził właśnie do krzyżyka, gdy nagle rozległ się huk.

    ŁUP! Odskoczył na bok i w tej samej chwili na posadzce wylądował Lord Darkrobe. Wielka postać zamaskowanego złoczyńcy stała nad nim i patrzyła na niego złowrogo swoimi czerwonymi oczami. Lucasowi waliło serce. Cofnął się biegiem, wyciągnął pistolet i oddał z niego salwę. Lord Darkrobe kompletnie nic sobie z tego nie robił. Wielki złoczyńca podskoczył wysoko w powietrze i wylądował dokładnie w miejscu, w którym stał Lucas, z taką siłą, że popękała posadzka.

    ŁUP!

    Zdążył w ostatnim momencie rzucić się na bok.

    PAF! PAF! PAF!

    Lucas próbował zadać obrażenia Lordowi Darkrobe’owi ze swojego karabinu bojowego, ale kule odbijały się od ciemnego płaszcza bossa. Lord Darkrobe znowu odbił się od ziemi i wylądował ciężko na posadzce w miejscu, gdzie przed chwilą stał Lucas, który znowu musiał uskoczyć w bok. Po ponownym lądowaniu olbrzymiego bossa w posadzce pojawiły się kolejne pęknięcia.

    ŁUP!

    Lucas popędził do drewnianej skrzyni, rozbił ją pięściami i odetchnął z ulgą na widok zawartości: granatnik. Chwycił broń, przybliżył widok za pomocą zoomu, wycelował prosto w gębę Lorda Darkrobe’a i nacisnął lewy przycisk myszy.

    Pocisk przeciął powietrze i trafił bossa prosto między czerwone oczy. Lucas wiwatował, lecz kiedy chmura dymu po eksplozji trochę opadła, zobaczył, że nic się nie stało. Lord Darkrobe znowu skoczył w jego kierunku, więc musiał szybko wiać.

    Illustration

    ŁUP!

    Lucas nic z tego nie rozumiał. Przecież wszyscy bossowie mają jakiś słaby punkt? Domyślił się schematu działania Lorda Darkrobe’a: olbrzymi łotr odbijał się, wyskakiwał w górę i lądował dokładnie w miejscu, w którym stał Lucas. Raz za razem. Ale jego czuły punkt? Gdzie Lord Darkrobe ma swój słaby punkt?

    – Lucas! – zawołał jakiś głos.

    – Lo-lord Da-Da-Darkrobe? – wyjąkał w odpowiedzi.

    – Lucaaas!

    Lucas zmarszczył czoło i przyłożył ucho do głośników w laptopie.

    – Lucaaas, kochanie, zejdź na jedzenie!

    Do nozdrzy Lucasa przedarł się zapach kapusty. Spojrzał na drzwi wychodzące na korytarz. Większość ich powierzchni zajmował plakat z Darkrobe Rises.

    ŁUP! – rozległo się w tej samej sekundzie z gry.

    Lord Darkrobe wylądował dokładnie na postaci Lucasa, która leżała teraz na posadzce w kałuży krwi.

    GAME OVER – pojawił się napis na ekranie.

    Lucas westchnął. Wstał z krzesła i zbiegł po schodach.

    Rozdział 2

    Rysy na powierzchni

    Pac!

    Na talerzu Lucasa wylądował kleks białej kapusty. Od jej zapachu aż zmarszczył nos.

    – Jedz, kochanie, kapusta zawiera mnóstwo błonnika! A także witaminy B i C – wyjaśniała mama z uśmiechem.

    Lucas siedział na końcu białego stołu. Na ścianie wisiało rodzinne zdjęcie, na którym Lucas był wtłoczony w białą koszulę, a jego tata próbował się uśmiechać. Lucas starał się nie patrzeć na zdjęcie. Na kuchennym stole stało pudełko z napisem: „Strefa bez telefonów", do którego każdy musiał włożyć swój telefon od razu po przekroczeniu progu pomieszczenia.

    Jego rodzina sprawiła sobie niedawno nową kuchnię. Kuchnię, w której drzwiczki szafek niemal lśniły, a jedzenie przygotowywało się pośrodku pomieszczenia. Była to tak zwana kuchnia otwarta, przyjazna rozmowom, co mama Lucasa traktowała bardzo dosłownie.

    – Jesper? – zawołała mama.

    – Oczywiście, kochanie! – odpowiedział tata Lucasa ze swojego gabinetu.

    – Zapraszam na pyszne jedzenie – powiedziała mama, siadając przy drugim końcu stołu.

    Tata Lucasa przyczłapał z gabinetu, usiadł i bez słowa zabrał się za jedzenie. Tata zajmował się księgowością w firmie PhoneBizz, która była jednym z wiodących przedsiębiorstw w branży technologii mobilnych.

    – Wierzyć się nie chce, że musisz tyle harować w tej pracy – stwierdziła mama, kładąc dłoń na ramieniu męża. – Dzisiaj wieczorem

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1