Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

Poza mną
Poza mną
Poza mną
Ebook356 pages4 hours

Poza mną

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

Jako terapeutka wie, że to nic dziwnego, że miłość sprzed lat staje nagle w drzwiach z zamiarem, by wszystko naprawić. Zdaje sobie również sprawę, że niełatwo uchronić się przed popełnianiem tych samych błędów. Jej małżeństwo rozpadło się kilka lat temu.

Bardzo dobrze potrafi słuchać innych. Nie słyszy samej siebie. Szczególnie teraz, gdy On – ten, który kiedyś tak bardzo ją zranił – stoi przed nią, zmuszając ją do zweryfikowania wielu poprzednich wyborów.

Tego samego dnia w drzwiach jej gabinetu pojawia się chłopak, tak bardzo do Niego podobny. Jego widok budzi jeszcze więcej wspomnień i całkowicie burzy wypracowaną przez lata terapeutyczną monotonię.

"Poza mną" to przejmujące, gorzkie studium toksycznej relacji i sztuki dokonywania ważnych wyborów.

LanguageJęzyk polski
Release dateOct 20, 2021
ISBN9788366654655
Poza mną

Related to Poza mną

Related ebooks

Reviews for Poza mną

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    Poza mną - Bianca Okońska

    serce

    Jesteśmy młodzi. Szukamy chyba po prostu swojego miejsca w świecie, który oferuje taką różnorodność możliwości, że nie sposób wybrać, nie sposób ogarnąć ich wzrokiem. Ja nie umiem.

    Jestem całkowicie zdezorientowana. Siedzę na balkonie na kocu. Stopy wypuściłam poza krawędź, a obok mnie siedzi ta dziewczyna. Jej włosy są długie i proste. Sięgają niemal pasa i mają ten dobrze znany mi mysi odcień. Gdy wpatruję się w jej oczy, zdaję sobie sprawę, że to moje oczy. Intensywnie zielone i młode.

    Jestem tą dziewczyną.

    Byłam nią kiedyś.

    Nie odzywam się, bo nie wiem, czy to sen czy straciłam przytomność. Kim jestem ja, skoro jestem obok? Poza sobą.

    – Mogę kontynuować?

    – Proszę – mówię ostrożnie, jakbym robiła to po raz pierwszy w życiu. Nie wiem, jak w tym nierealnym miejscu zachowają się moje jak najbardziej realne struny głosowe. Okazuje się, że wychodzi całkiem dobrze. Nie skrzeczę, mówię w znanym mi języku. Rozumiem siebie. Biorę głębszy oddech i całkowicie zafascynowana przyglądam się samej sobie.

    – Znamy się z liceum.

    – Znamy? Ty i kto? – Próbuję zrozumieć, o czym mówi. O czym ja mówię.

    – Przecież wiesz.

    Obserwuję, jak sięga do linii swoich włosów nad czołem i łapiąc kilka w opuszki palców, wyrywa je zdecydowanym ruchem. Następnie opuszcza je na koc i stara się zasłonić zbrodnię butem. Bezskutecznie. Kępka włosów wystaje spod podeszwy czarnych trampek.

    – Nie rób tego, włosy w tym miejscu nigdy nie odrosną. Mów dalej.

    – Znamy się z liceum. Jest ode mnie rok starszy i jest tym chłopakiem, na którego widok piszczą wszystkie dziewczyny ze szkoły. Chłopacy z kolei zawistnie się gapią i wieczorami pewnie chlipią w poduszkę, bo wiele by oddali, żeby być Nim. Jest wybranym. Może podejść do każdej dziewczyny, a ona z pewnością zacznie się jąkać. On doskonale o tym wie.

    – Ale podszedł właśnie do ciebie? – Uśmiecham się do niej porozumiewawczo.

    – No, nie od razu. – Odwzajemnia mój uśmiech. Nagle ściąga buty dwoma kopnięciami i prostuje się, siadając po turecku. Tak naprawdę teraz dopiero jest gotowa podzielić się swoją historią. Swoim problemem.

    – Jestem sobą cholernie rozczarowana. Niestety też uległam tej grupowej psychozie. Nie jestem wyjątkowa. Nie mam jednak też odwagi tak jak inne po prostu podejść do Niego, więc przyglądam się tym tańcom godowym z bezpiecznej odległości.

    Patrzę na nią, na siebie z czasów liceum, i myślę, że byłam absolutnie przeciętna. Myślę, że już wtedy tak uważałam, ale dopóki Go nie poznałam, ta przeciętność zupełnie mi nie przeszkadzała. Nie poświęcałam jej za dużo myśli. Nie byłam wyjątkowa i już. Niczym sobie nie zasłużyłam na to, by zostać wybraną spośród setek innych dziewczyn. Z drugiej strony nie należałam też do tej drugiej grupy zupełnie zwyczajnych dziewczyn, które wychodziły z koleżankami na podwórko i całymi dniami jeździły na rolkach. Byłam czymś pośrodku. Byłam medianą. I dopiero gdy On pojawił się na tym cholernym szkolnym korytarzu, rozpaczliwie zapragnęłam stać się wyjątkowa. Chciałam wyróżnić się z tłumu tych dziewczyn wzdychających do wyjątkowego chłopaka. Zupełnie nie wiedziałam jednak, jak się za to zabrać.

    – Słuchasz mnie w ogóle?

    – Tak, oczywiście, że cię słucham. Mów – odpowiadam jej tak samo, jak odpowiadam swoim pacjentom. Zmieniam głos, staram się, by był niższy. Bardziej stanowczy i poważny.

    – Dopóki nie zobaczyłam Go na tym szkolnym korytarzu, nie przeszkadzało mi to, że jestem zupełnie zwyczajną dziewczyną. Dopiero odkąd Go znam, zaczęło mnie to uwierać.

    Nie dziwi mnie, że nasze myśli się ze sobą mieszają. Mamy wspólny rdzeń świadomości. Chociaż wypchany różnymi przeżyciami. Moją przewagą jest tylko to, że ja wiem, jak to jest być nią, i wiem, jak to jest być mną. Ona jednak nie ma pojęcia, co się dalej z nią stanie. Nie wie, jak to jest być mną.

    – Od samego przyglądania się Mu z ukrycia. Przez ten cały czas byłam przekonana, że jestem tak mało interesująca, że na pewno pozostanę niezauważona. Obserwowałam Go trochę tak, jakby… no nie wiem…

    – Jakby był zwierzakiem w zoo, ale jednym z tych wybranych? Tym, który nie musi siedzieć zamknięty w klatce. Na przykład pawiem? Pawiem, który spokojnie i bez zbędnego pośpiechu przechadza się sztucznie usypanymi alejkami, wybierając ostatecznie zawsze swoją własną?

    – Tak, właśnie tak. Ilekroć mijam Go na korytarzu, jestem zaskoczona, że się tutaj znalazł. Wśród tych wszystkich zwyczajnych, nijakich zwierząt. Kiedyś obserwowałam Go, gdy jakaś kolejna biuściasta blondyna próbowała Go oczarować. Uśmiechnęłam się pod nosem i spuściłam głowę. Kiedy ją podniosłam, zauważyłam, że On też mi się przygląda. Zostałam zdemaskowana.

    Nie pamiętam tej sytuacji, muszę dopytać:

    – Jak to ci się przygląda?

    – Normalnie. Patrzył na mnie ponad ramieniem tej blondynki i nie zwracał uwagi na to, co do Niego mówiła. Miał taki smutny i znudzony uśmiech.

    – Jakby szukał u ciebie współczucia?

    – Jakby chciał powiedzieć: „Nawet nie wiesz, jakie to męczące". Siedziałam na schodach zaledwie kilka metrów dalej. Poderwałam się i uciekłam.

    – Uciekłaś? Dlaczego uciekłaś? – dziwię się.

    – Chciałabyś pewnie teraz, żeby było inaczej, prawda? Żebym ci powiedziała, że nie uciekłam. Nie schowałam się w klasie na resztę dnia. Nie siedziałam na ławce w parku przez resztę popołudnia, zastanawiając się, co w Nim jest takiego, że wystarczyło jedno spojrzenie, żebym całkiem zgłupiała.

    – Chciałabym, ale tak właśnie było, prawda?

    – Tak było.

    ***

    To, co się stało później, jest bardzo niewyraźnym wspomnieniem pewnego okresu w moim życiu. Zadrukowaną kartką papieru, na którą ktoś wylał kawę. Wspomnieniem tak odległym, że równie dobrze mogło być tylko młodzieńczą fantazją powtarzaną tyle razy, że w pamięci wymieszała mi się z rzeczywistością. Chciałabym nawet udawać, że większość z tych rzeczy się nie wydarzyła, ale miałam przed sobą świadka tamtych czasów. Kogoś, kto chciał mi wszystko przypomnieć. Po

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1