Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

Idealny dom (Thriller psychologiczny o Jessie Hunt – Tom 3)
Idealny dom (Thriller psychologiczny o Jessie Hunt – Tom 3)
Idealny dom (Thriller psychologiczny o Jessie Hunt – Tom 3)
Ebook293 pages5 hours

Idealny dom (Thriller psychologiczny o Jessie Hunt – Tom 3)

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

W IDEALNYM DOMU (tom 3) Jessie Hunt, 29-letnia kryminalna profilerka świeżo po Akademii FBI wraca do Los Angeles, gdzie dowiaduje się, że jej morderczy ojciec jest na jej tropie. Jednocześnie musi powstrzymać zabójcę w nowym śledztwie, które prowadzi ją daleko za miasto – i na skraj własnej psychiki. Uświadamia sobie, że klucz do rozwiązania obu spraw ukryty jest w jej przeszłości – przeszłości, z którą nigdy nie chciała się zmierzyć.

IDEALNY DOM to 3 część nowej serii intrygujących thrillerów psychologicznych o wartkiej akcji, niezapomnianych bohaterach i zapierających dech w piersiach tajemnicach, które nie pozwolą ci odłożyć książki do rana.

Tom 4 serii z Jessie Hunt również jest dostępny!
LanguageJęzyk polski
PublisherBlake Pierce
Release dateAug 25, 2021
ISBN9781094354231
Idealny dom (Thriller psychologiczny o Jessie Hunt – Tom 3)
Author

Blake Pierce

Blake Pierce is author of the #1 bestselling RILEY PAGE mystery series, which include the mystery suspense thrillers ONCE GONE (book #1), ONCE TAKEN (book #2) and ONCE CRAVED (#3). An avid reader and lifelong fan of the mystery and thriller genres, Blake loves to hear from you, so please feel free to visit www.blakepierceauthor.com to learn more and stay in touch.

Related to Idealny dom (Thriller psychologiczny o Jessie Hunt – Tom 3)

Related ebooks

Related categories

Reviews for Idealny dom (Thriller psychologiczny o Jessie Hunt – Tom 3)

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    Idealny dom (Thriller psychologiczny o Jessie Hunt – Tom 3) - Blake Pierce

    cover.jpg

    Idealny dom

    (thriller psychologiczny o Jessie Hunt — tom 3)

    b l a k e   p i e r c e

    przełożyła Joanna Bietkowska-Bobrowska

    Blake Pierce

    Blake Pierce jest autorem tajemniczej serii bestsellerów o RILEY PAGE, która obejmuje siedem książek (i wciąż pojawiają się nowe). Blake Pierce jest także autorem serii kryminałów o MACKENZIE WHITE, na którą składa się dziewięć książek (i wciąż pojawiają się nowe); tajemniczej serii thrillerów o AVERY BLACK, składającej się z sześciu książek; serii kryminałów o KERI LOCKE, składającej się z pięciu książek; tajemniczej serii HISTORIA RILEY PAIGE, składającej się z dwóch książek (i wciąż pojawiają się nowe); z serii kryminałów o KATE WISE, składającej się z dwóch książek (i wciąż pojawiają się nowe); serii trzymających w napięciu psychologicznych thrillerów o CHLOE FINE, składającej się z dwóch książek (i wciąż pojawiają się nowe); oraz psychologicznego thrillera o JESSIE HUNT, na który składają się dwie książki (i wciąż pojawiają się nowe).

    Blake, zapalony czytelnik i wieloletni fan kryminałów i thrillerów, uwielbia dostawać wiadomości od czytelników, dlatego zachęcamy do odwiedzenia strony www.blakepierceauthor.com, aby dowiedzieć się więcej i skontaktować się z autorem.

    Copyright © 2018 Blake Pierce. Wszystkie prawa zastrzeżone. Z wyjątkiem przypadków dozwolonych przez amerykańską ustawę o prawie autorskim z 1976 r., żadna część niniejszej publikacji nie może być powielana, rozpowszechniana ani przesyłana w żadnej formie, ani w jakikolwiek sposób, ani przechowywana w bazie danych lub systemie wyszukiwania bez uprzedniej zgody autora. Licencja tego e-booka obejmuje wyłącznie użytek prywatny. Tego e-booka nie wolno odsprzedawać ani przekazywać innym osobom. Jeśli chcesz udostępnić tę książkę innej osobie, kup dodatkową kopię dla każdego odbiorcy. Jeśli czytasz tę książkę, chociaż jej nie kupiłeś lub nie została kupiona wyłącznie do twojego użytku prywatnego, zwróć ją i zakup własną kopię. Dziękujemy za poszanowanie ciężkiej pracy tego autora. Niniejsze dzieło jest fikcją literacką. Imiona, postacie, firmy, organizacje, miejsca, wydarzenia i zdarzenia są albo produktem wyobraźni autora, albo są używane w sposób fikcyjny. Wszelkie podobieństwo do rzeczywistych osób, żywych lub zmarłych, jest całkowicie przypadkowe. Zdjęcie kurtki Copyright hurricanehank, używane na licencji Shutterstock.com.

    KSIĄŻKI AUTORSTWA BLAKE PIERCE

    THRILLER PSYCHOLOGICZNY O FBI Z ELLĄ DARK

    DZIEWCZYNA, SAMA (Tom 1)

    THRILLER PSYCHOLOGICZNY O JESSIE HUNT

    IDEALNA ŻONA (Tom 1)

    IDEALNA DZIELNICA (Tom 2)

    IDEALNY DOM (Tom 3)

    SERIA KRYMINAŁÓW O RILEY PAIGE

    ZAGINIONA (cz. 1)

    PORWANA (cz. 2)

    POŻĄDANA (cz. 3)

    ZWABIONA (cz. 4)

    ŚCIGANA (cz. 5)

    ZWIEDZIONA (cz. 6)

    SERIA KRYMINAŁÓW HISTORIA RILEY PAIGE

    OBSERWUJĄC (Książka #1)

    CZEKAJĄC (Książka #2)

    SERII THRILLERÓW O AVERY BLACK

    DLACZEGO ZABIJA (cz. 1)

    POWODY DO UCIECZKI (cz. 2)

    SPIS TREŚCI

    ROZDZIAŁ PIERWSZY

    ROZDZIAŁ DRUGI

    ROZDZIAŁ TRZECI

    ROZDZIAŁ CZWARTY

    ROZDZIAŁ PIĄTY

    ROZDZIAŁ SZÓSTY

    ROZDZIAŁ SIÓDMY

    ROZDZIAŁ ÓSMY

    ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

    ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

    ROZDZIAŁ JEDENASTY

    ROZDZIAŁ DWUNASTY

    ROZDZIAŁ TRZYNASTY

    ROZDZIAŁ CZTERNASTY

    ROZDZIAŁ PIĘTNASTY

    ROZDZIAŁ SZESNASTY

    ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY

    ROZDZIAŁ OSIEMNASTY

    ROZDZIAŁ DZIEWIĘTNASTY

    ROZDZIAŁ DWUDZIESTY

    ROZDZIAŁ DWUDZIESTY PIERWSZY

    ROZDZIAŁ DWUDZIESTY DRUGI

    ROZDZIAŁ DWUDZIESTY TRZECI

    ROZDZIAŁ DWUDZIESTY CZWARTY

    ROZDZIAŁ DWUDZIESTY PIĄTY

    ROZDZIAŁ DWUDZIESTY SZÓSTY

    ROZDZIAŁ DWUDZIESTY SIÓDMY

    ROZDZIAŁ DWUDZIESTY ÓSMY

    ROZDZIAŁ DWUDZIESTY DZIEWIĄTY

    ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY

    ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY PIERWSZY

    ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY DRUGI

    ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY TRZECI

    ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY CZWARTY

    ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY PIĄTY

    ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY SZÓSTY

    ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY SIÓDMY

    ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY ÓSMY

    ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY DZIEWIĄTY

    ROZDZIAŁ CZTERDZIESTY

    ROZDZIAŁ CZTERDZIESTY PIERWSZY

    ROZDZIAŁ PIERWSZY

    Eliza Longworth wypiła spory łyk kawy i spojrzała na Pacyfik, zachwycając się widokiem rozciągającym się zaledwie kilka kroków od jej sypialni. Czasami musiała sama sobie przypominać o szczęściu, które ją spotkało.

    Penelope Wooten, jej przyjaciółka od dwudziestu pięciu lat, siedziała na sąsiednim szezlongu na patio, z którego widać było kanion Los Liones. Był dość pogodny, marcowy dzień. W oddali można było dojrzeć wyspę Catalina. Po lewej stronie Eliza widziała lśniące wieże centrum miasta Santa Monica.

    Poniedziałkowy poranek dobiegał końca. Dzieciaki zostały rozesłane do przedszkola i szkoły, powoli przerzedzał się poranny ruch. Do czasu lunchu przyjaciółki zaplanowały słodkie lenistwo w trzypoziomowej rezydencji Elizy — Pacific Palisades — położonej na zboczu wzgórza. Być może Eliza poczułaby się nawet odrobinę winna, gdyby nie zaślepiało jej poczucie bezgranicznego szczęścia. A gdy tylko niewygodna myśl tego rodzaju zagościła w jej głowie, natychmiast ją wyrzucała.

    Będzie mnóstwo czasu by przejmować się tym później. A teraz będę się cieszyć obecną chwilą.

    — Dolać ci kawy? — zapytała Penny. — I tak idę na siusiu.

    — Nie, dziękuję. Wypiłam już dosyć — odpowiedziała Eliza, dodając z figlarnym uśmiechem. — A tak przy okazji, to wiesz, że w towarzystwie dorosłych możesz mówić, że idziesz do łazienki, prawda?

    Wstając z fotela, Penny w odpowiedzi pokazała jej język. Rozprostowywała niebotycznie długie nogi w taki sposób, że przypominała żyrafę wybudzającą się z drzemki. Długie, lśniące blond włosy, obcięte dużo bardziej stylowo w porównaniu do fryzury „do ramion" u jasnej szatynki Elizy, związała w wygodny kucyk. Nadal wyglądała jak modelka wybiegowa, którą była pomiędzy dwudziestką a trzydziestką. Potem zrezygnowała z tej profesji na rzecz znacznie mniej ekscytującego, ale też znacznie mniej szaleńczego, normalnego życia.

    Weszła do środka, pozostawiając Elizę samą ze swoimi myślami. Niemal natychmiast, właściwie wbrew sobie, jej umysł powrócił do rozmowy sprzed chwili. Odtwarzała ją w głowie, jakby nie była w stanie wyłączyć trybu „pętli".

    — Odnoszę ostatnio wrażenie, że Gray bardzo się od nas oddalił — powiedziała Eliza. — Rodzinna kolacja z dziećmi zawsze była ogromnie ważna dla nas obojga. Ale odkąd został starszym partnerem w firmie, bez przerwy chodzi na służbowe kolacje.

    — Jestem pewna, że martwi się tym tak samo, jak ty — zapewniła ją Penny. — Gdy wszystko sobie jakoś poukłada, pewnie powróci do starych zwyczajów.

    — Radzę sobie z tym, że go nie ma w domu. No przecież rozumiem. Teraz ponosi dużo większą odpowiedzialność za sukcesy firmy. Dręczy mnie to, że sprawia wrażenie, jakby w ogóle nie miał poczucia, że coś traci. Nie mam nawet pewności, czy to zauważył.

    — Na pewno tak, Lizzie — odparła Penny. — Pewnie czuje się winny. Przyznanie się to tego, że coś traci, tylko pogorszyłoby sytuację. Założę się, że po prostu nie dopuszcza do siebie takiej myśli. Ja też tak czasem robię.

    — Co masz na myśli? — spytała Eliza.

    — Czasem udaję, że coś, co robię w życiu, a co nie jest specjalnie chwalebne, to doprawdy nic takiego, ponieważ przyznanie, że to jest czymś istotnym, tylko pogorszyłoby moje samopoczucie.

    — A co takiego złego robisz? — spytała żartobliwie Eliza.

    — No, na przykład w zeszłym tygodniu pochłonęłam pół opakowania Pringlesów za jednym razem. To raz. A potem wrzeszczałam na dzieci, że chcą po południu zjeść lody.

    Tak to wygląda.

    — No to rzeczywiście. Okropna jesteś!

    Penny, zanim odpowiedziała, pokazała jej język. Penny słynęła z pokazywania języka.

    — Chodzi mi o to, że być może on wcale nie jest taki nieświadomy, jak się wydaje. Myślałaś o terapii?

    — Znasz moje zdanie na temat tych bzdur. Poza tym, po co szukać terapeuty, skoro mam ciebie? Dzięki terapii Penny i jodze zachowuję emocjonalną równowagę. A skoro już o tym mowa, to jesteśmy umówione u ciebie na jutro?

    — Pewnie.

    Rozmyślając o tym teraz, odkładając żarty na bok, uznała, że może terapia małżeńska to wcale nie był najgorszy pomysł. Eliza wiedziała, że Penny i Colton odbywali sesje co tydzień i że scaliły one ich związek. Jeśli i ona poszłaby tą drogą, mogła być pewna, że jej najlepsza przyjaciółka nie będzie jej docinać z tego powodu.

    Znały się od podstawówki. Zawsze pamiętała moment, gdy Kelton ciągnął ją za warkocze, a Penny podeszła i wymierzyła mu kopniaka w łydkę. Miało to miejsce pierwszego dnia nauki w trzeciej klasie. Od tego czasu przeszły razem niejedno.

    Pomagały sobie wzajemnie w niezliczonych tarapatach. Eliza była u boku Penny w czasie jej epizodów bulimii w liceum. Na drugim roku studiów Penny przekonała przyjaciółkę, że to nie randka Elizy „nie wyszła", tylko Ray Houson po prostu ją zgwałcił.

    Penny poszła z nią na komisariat policji na kampusie i potem siedziała z nią na sali rozpraw, aby nieść moralne wsparcie w trakcie składania zeznań. A gdy trener tenisa chciał wywalić Elizę z drużyny i odebrać jej stypendium, bo nie mogła się po tym wszystkim pozbierać jeszcze po kilku miesiącach, Penny poszła do gnoja z groźbą, że pomoże przyjaciółce złożyć przeciw niemu pozew. Eliza została w drużynie i już na pierwszym roku zdobyła tytuł zawodniczki sezonu.

    Gdy Eliza po półtorarocznych staraniach zaszła w ciążę i poroniła, Penny przychodziła do niej codziennie, aż do chwili, gdy przyjaciółka była w stanie wyjść w końcu z łóżka i żyć dalej. Natomiast, gdy u starszego syna Penny, Colta juniora, zdiagnozowano autyzm, Eliza przez wiele tygodni szukała szkoły, w której będzie mógł rozwinąć skrzydła i nie odpuszczała, aż udało się taką znaleźć.

    Stoczyły razem tyle bitew, że nadały sobie ksywę „Bojowniczek Zachodu", choć ich mężowie uznali ją za śmieszną i dziecinną. Zatem jeśli Penny sugerowała terapię małżeńską, być może Eliza powinna rozważyć taką opcję.

    Rozmyślania Elizy przerwał dźwięk powiadomienia w telefonie Penny. Już sięgnęła po niego, aby dać znać przyjaciółce, że ktoś chce się z nią skontaktować, gdy nagle zobaczyła imię i nazwisko autora esemesa. Otworzyła wiadomość. Esemes pochodził od Graya Longwortha, męża Elizy. Przeczytała: Nie mogę się doczekać wieczoru. Tęsknię do Twojego zapachu. Trzy dni rozłąki to za długo. Powiedziałem Lizzie, że mam służbową kolację. Miejsce i godzina jak zwykle?

    Eliza odłożyła telefon. Zakręciło jej się w głowie i zrobiło słabo. Kubek wysunął się z dłoni, upadł na podłogę i roztrzaskał na kawałki.

    Penny przybiegła pędem.

    — Wszystko dobrze? — spytała. — Słyszałam, że coś się rozbiło.

    Spojrzała w dół na kubek i kawę porozpryskiwaną wokół, a następnie na skamieniałą twarz Elizy.

    — Co jest? — zapytała.

    Eliza bezwiednie skierowała wzrok na telefon Penny, a potem obserwowała, jak oczy przyjaciółki podążają we wskazanym kierunku. Zobaczyła w nich błysk oznaczający, że Penny powiązała fakty i dotarło do niej, co tak straszliwie wstrząsnęło jej najlepszą przyjaciółką, którą znała od lat.

    — To nie jest tak, jak myślisz — powiedziała przerażona, próbując zaprzeczyć temu, co obie doskonale wiedziały.

    — Jak mogłaś? — Eliza z trudem wydobywała z siebie głos. — Nikomu nie ufałam tak, jak tobie. A ty odpłacasz mi czymś podobnym?

    Czuła, jakby ktoś otworzył pod nią zapadnię, przez którą spadała teraz w ziejącą pustkę. Wszystko, co definiowało jej życie, zdawało się rozpadać przed jej oczami na kawałki. Poczuła, że chce zwymiotować.

    — Eliza, proszę cię — błagała Penny, klękając obok przyjaciółki. — Zaraz ci wszystko wyjaśnię. Rzeczywiście, doszło do tego, ale to była pomyłka. Błąd, który staram się naprawić.

    — Pomyłka? — powtórzyła Eliza, prostując się w fotelu, ponieważ uczucie nudności mieszało się z wściekłością, przez co żółć podeszła jej do gardła. — Pomyłką może być błędne przeniesienie liczby w odejmowaniu. Ale jeśli pozwalasz mężowi najlepszej przyjaciółki, by w ciebie wszedł, Penny, to trudno to nazwać pomyłką!

    — Wiem — przyznała Penny głosem zdławionym żalem. — Nie powinnam tak tego nazywać. To była fatalna decyzja, podjęta w chwili słabości, po kilku kieliszkach viogniera. Powiedziałam mu, że to był ostatni raz.

    — „Ostatni raz" sugeruje, że chodzi o więcej niż jeden raz — stwierdziła Eliza, podnosząc się z fotela. — To od jak dawna sypiasz z moim mężem?

    Penny stała w milczeniu, najwyraźniej rozważając, czy uczciwość przyniesie więcej szkody czy pożytku.

    — Od mniej więcej miesiąca — przyznała w końcu.

    Nagle Eliza dostrzegała logiczną przyczynę widocznego ostatnio braku emocjonalnego zaangażowania męża w życie rodzinne. Każda nowa rewelacja stanowiła kolejny cios w splot słoneczny. Czuła, że jedyna rzecz, która powstrzymuje ją przed osunięciem się na ziemię, to zimna wściekłość.

    — Ciekawe?! — powiedziała gorzko. — Właśnie mniej więcej od tego czasu Gray chodzi na wieczorne spotkania służbowe, a ty przed chwilą powiedziałaś mi, że też pewnie nie czuje się z tym dobrze. Cóż za zbieg okoliczności!

    — Wydawało mi się, że jakoś to opanuję… — zaczęła wyjaśniać Penny.

    — Daruj sobie — przerwała jej gwałtownie Eliza. — Obie wiemy, że często puszczają ci nerwy. Ale żeby znaleźć na to akurat takie lekarstwo?

     — Wiem, to nie pomaga — ciągnęła Penny. — Ale zamierzałam z tym skończyć. Nie kontaktowałam się z nim od trzech dni. Próbowałam znaleźć sposób, aby zerwać z nim, nie zrywając z tobą.

    — No to przyda ci się chyba jakiś nowy plan — sarknęła Eliza, tłumiąc w sobie chęć kopnięcia pozostałości kubka w jej kierunku. I powstrzymała się tylko ze względu na swoje bose stopy. Kurczowo trzymała się własnego gniewu, wiedząc, że tylko on powstrzyma ją przed kompletną, emocjonalną rozsypką.

    — Proszę cię, pozwól to jakoś naprawić. Musi być coś, co mogę zrobić.

    — I owszem, jest coś takiego — zapewniła ją Eliza. — Wynoś się.

    Przyjaciółka przypatrywała się jej przez chwilę. Musiała jednak uświadomić sobie, że Eliza nie żartowała, gdyż moment jej wahania trwał krótko.

    — Dobra — powiedziała Penny, zbierając swoje rzeczy i udając się do wyjścia. — Pójdę sobie. Ale później porozmawiamy, co? Tyle razem przeszłyśmy, Lizzie! Nie zaprzepaśćmy tego!

    Eliza powstrzymała się przed wykrzyczeniem epitetów pod jej adresem. Być może widzi swoją „przyjaciółkę" po raz ostatni i warto na koniec uświadomić powagę sytuacji.

    — Tym razem jest inaczej — rzekła powoli, akcentując każde słowo. — We wszystkich poprzednich sprawach trzymałyśmy się razem przeciwko całemu światu, chroniąc się wzajemnie. A teraz to ty wbiłaś mi nóż w plecy. Nasza przyjaźń właśnie dobiegła końca.

    Potem zatrzasnęła drzwi przed nosem najlepszej przyjaciółki.

    ROZDZIAŁ DRUGI

    Jessie Hunt zbudziła się nagle, przez krótki moment nie mając pewności, gdzie jest. Potrzebowała dobrej chwili, aby przypomnieć sobie, że znajduje się w powietrzu, że wraca z Waszyngtonu do Los Angeles w poniedziałkowy poranek. Spojrzała na zegarek — do lądowania wciąż dzieliły ją dwie godziny.

    Nie chciała ponownie zapadać w sen, więc otrzeźwiła się, pociągając łyk wody z butelki wetkniętej w kieszeń fotela przed nią. Na chwilę zatrzymała wodę w ustach, starając się pozbyć nieprzyjemnego uczucia suchości.

    Właściwie jej drzemka była w pełni uzasadniona. Ostatnie dziesięć tygodni należały do najbardziej wyczerpujących w jej życiu. Właśnie ukończyła szkolenie w Krajowej Akademii FBI, przeszła intensywny program dla pracowników organów ścigania, mający na celu zapoznanie ich z technikami śledczymi FBI.

    Do programu dopuszczano jedynie osoby wyznaczone przez przełożonych. Ten przyspieszony kurs stanowił dla niej największe wyróżnienie w życiu, no chyba, że kiedyś przyjmą ją formalnie do Quantico jako agentkę FBI.

    W normalnych okolicznościach Jessie nie kwalifikowałaby się, by w nim uczestniczyć. Do niedawna sprawowała funkcję doraźnego konsultanta-profilera kryminalnego niższego szczebla w policji w Los Angeles. Ale po rozwiązaniu głośnej sprawy, jej akcje gwałtownie wzrosły.

    Sięgając myślami wstecz, Jessie zrozumiała dlaczego w Akademii preferowano bardziej doświadczonych funkcjonariuszy. Przez pierwsze dwa tygodnie czuła się całkowicie przytłoczona samą tylko ilością informacji, którą ją zarzucono. Miała zajęcia z kryminalistyki, prawa, mentalności terrorystów oraz jej głównego obszaru zainteresowań, behawiorystyki, w której kładzie się nacisk na wnikanie w umysły zabójców, aby lepiej zrozumieć ich motywy. A do tego dochodziły jeszcze ćwiczenia fizyczne, po których bolał ją każdy mięsień.

    W końcu jednak zaczęła się w tym wszystkim odnajdywać. Kursy, które przypominały jej zajęcia z psychologii kryminalnej na ostatnich latach uczelni, zaczęły jakoś układać się w całość. Mniej więcej po miesiącu ciało nie krzyczało już z bólu, gdy budziła się rano. A co najlepsze, czas spędzony na Wydziale Nauk Behawioralnych pozwalał jej zetknąć się z najlepszymi na świecie specjalistami od seryjnych zabójców. Liczyła, że kiedyś znajdzie się w tym gronie.

    No i była jeszcze jedna korzyść. Przez cały czas pracowała tak ciężko, i umysłowo, i fizycznie, że rzadko miewała sny. A w każdym razie koszmary.

    W domu często budził ją dźwięk własnego krzyku, gdy zlana zimnym potem, w podświadomości, przeżywała ponownie wspomnienia swojego dzieciństwa lub mniej odległe w czasie traumy. Jako najświeższe źródło jej lęku powracała do niej ostatnia rozmowa z odsiadującym wyrok seryjnym zabójcą, Boltonem Crutchfieldem, tym, który powiedział jej, że wkrótce będzie ucinał sobie pogawędki w jej własnym ojcem-mordercą.

    Gdyby ostatnie dziesięć tygodni spędziła w Los Angeles, większość czasu obsesyjnie rozmyślałaby o tym, czy Crutchfield powiedział jej prawdę, czy też tylko sobie z nią tak pogrywał. A jeśli był szczery, to w jaki sposób mógłby prowadzić rozmowę z poszukiwanym zabójcą, gdy sam znajdował się w strzeżonym więziennym szpitalu psychiatrycznym?

    Ponieważ jednak przebywała w miejscu oddalonym o tysiące mil, koncentrując się przez całe dnie na zadaniach niosących bezustannie nowe wyzwania, nie była w stanie zamartwiać się groźbami Crutchfielda. Być może zacznie to robić już wkrótce, ale jeszcze nie teraz. W tej chwili była po prostu zbyt zmęczona na to, by przejmować się figlami własnego mózgu.

    Gdy ponownie wymościła się na swoim siedzeniu, pozwalając, aby zmorzył sen ją, pomyślała:

    Czyli teraz, aby do końca życia nie mieć kłopotów ze snem, muszę tylko co rano ćwiczyć, aż zacznie mnie mdlić ze zmęczenia, a potem przez dziesięć godzin non-stop profesjonalnie wykonywać rozkazy. No plan, jak się patrzy!

    I zanim jeszcze ta myśl zdołała w pełni przerodzić się w uśmiech, Jessie ponownie zapadła w sen.

    *

    Uczucie kojącego komfortu opuściło ją, gdy tylko wyszła z lotniska w Los Angeles, tuż po dwunastej w południe. Od tego momentu znów będzie musiała nieustannie uważać. Jeszcze przed wyjazdem z Quantico pojęła przecież, że nieuchwytny seryjny zabójca czyhał. Xander Thurman szukał jej od miesięcy. A był przy tym jej ojcem.

    Korzystając z lotniskowego busa udała się wprost do pracy, czyli głównego komisariatu lokalnej policji w centrum Los Angeles. Oficjalnie zaczynała pracę dopiero następnego ranka i nie była w nastroju na pogawędki, więc nawet nie weszła do głównego biura.

    Zamiast tego poszła do wyznaczonej dla niej skrzynki i zabrała korespondencję, którą kierowano tu ze skrytki na poczcie. Nikt, ani koledzy z pracy, ani znajomi, ani nawet rodzice adopcyjni, nie znali jej prawdziwego adresu. Wynajęła mieszkanie przez pośrednika. Jej nazwisko nie figurowało w żadnej umowie, żadne dokumenty nie łączyły jej osoby z tym budynkiem.

    Zabrała listy i przeszła korytarzem w kierunku postoju w przyległej uliczce, gdzie zawsze czekały taksówki. Wsiadła do jednej z nich i podała adres centrum handlowego oddalonego o około 2 mile od jej bloku.

    Trudno było znaleźć to miejsce, a jeszcze trudniej wejść do środka, bez pozwolenia. Stanowiło to jeden z powodów, dla których jej wybór padł na ten właśnie adres, gdy jej koleżanka, Lacy, zaczęła nalegać, aby Jessie się wyprowadziła. Przede wszystkim parking znajdował się pod kompleksem handlowym przylegającym do budynku, więc każdy, kto by ją śledził, miałby kłopot ze stwierdzeniem, dokąd właściwie zmierza.

    A nawet gdyby do tego doszedł, w budynku byli portier i ochroniarz. Drzwi frontowe i windy otwierało się przy pomocy karty. Na zewnątrz nie było żadnego spisu numerów mieszkań. Mieszkańcy musieli zapamiętać, które należało do nich.

    Jessie i tak zachowała dodatkowe środki ostrożności. Gdy wysiadła z taksówki, za którą zapłaciła gotówką, poszła do centrum handlowego. Najpierw przeszła szybko przez kawiarnię, przeciskając się przez tłum, a potem wyszła bocznymi drzwiami.

    Następnie, naciągając kaptur bluzy na obcięte do ramion, brązowe włosy, przemknęła przez część gastronomiczną w kierunku łazienek

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1