Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

Dziewczyna, sama (Thriller psychologiczny o FBI z Ellą Dark – Tom 1)
Dziewczyna, sama (Thriller psychologiczny o FBI z Ellą Dark – Tom 1)
Dziewczyna, sama (Thriller psychologiczny o FBI z Ellą Dark – Tom 1)
Ebook293 pages3 hours

Dziewczyna, sama (Thriller psychologiczny o FBI z Ellą Dark – Tom 1)

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

„ARCYDZIEŁO WŚRÓD THRILLERÓW I KRYMINAŁÓW. Autor doskonale zbudował postacie i tak dobrze przedstawił ich psychologiczną stronę, że czujemy, jakbyśmy byli w ich głowach, czuli ich strach i cieszyli się ich sukcesami. Liczne zwroty akcji sprawią, że nie zaśniesz, dopóki nie przeczytasz tej książki aż do ostatniej strony”.
--Books and Movie Reviews, Roberto Mattos (o książce „Porwana”)

DZIEWCZYNA SAMA (Thriller psychologiczny o FBI z Ellą Dark — Tom 1) to pierwsza powieść długo oczekiwanej serii Blake’a Pierce’a, bestsellerowego autora USA Today, którego książka „Porwana” otrzymała ponad 1000 recenzji na pięć gwiazdek.

Agentka FBI Ella Dark, 29 lat, dostaje szansę na spełnienie swojego największego marzenia: na dołączenie do Jednostki Analizy Behawioralnej FBI. Ella ma nietypową obsesję: przestudiowała każdego seryjnego mordercę, odkąd tylko potrafiła czytać, zdruzgotana morderstwem swojej siostry. Jej fotograficzna pamięć pozwoliła jej na szczegółowe zapamiętanie każdego mordercy, każdej ofiary i każdej sprawy. Niesamowite umiejętności Elli zostają zauważone, a ona zostaje zaproszona w samo serce akcji.

Jednak kiedy morderca zaczyna siać terror na mokradłach Luizjany, Ella szybko odkrywa, jak bardzo rzeczywistość różni się od książek. Skonfrontowana z prawdziwym morderstwem, prawdziwym zabójcą i tykającym zegarem, uświadamia sobie, że nie może polegać na swojej wiedzy. Musi nauczyć się ufać swoim instynktom i pozwolić sobie na wejście w mroczny, wynaturzony umysł mordercy. Jeśli się pomyli, narazi swoją karierę.

I życie następnej ofiary.

Czy talent Elli uratuje sytuację? Czy będzie jej zgubą?

Seria wciągających i trzymających w napięciu thrillerów o błyskotliwej i udręczonej agentce FBI, ELLI DARK, to intrygująca historia, pełna napięcia, zwrotów akcji i niespodziewanych odkryć, których zawrotne tempo nie pozwoli ci odłożyć książki do świtu.

Tomy 2 i 3 serii — DZIEWCZYNA, UPROWADZONA oraz DZIEWCZYNA, TROPIONA — są również dostępne.
LanguageJęzyk polski
PublisherBlake Pierce
Release dateMay 12, 2021
ISBN9781094350820
Dziewczyna, sama (Thriller psychologiczny o FBI z Ellą Dark – Tom 1)
Author

Blake Pierce

Blake Pierce is author of the #1 bestselling RILEY PAGE mystery series, which include the mystery suspense thrillers ONCE GONE (book #1), ONCE TAKEN (book #2) and ONCE CRAVED (#3). An avid reader and lifelong fan of the mystery and thriller genres, Blake loves to hear from you, so please feel free to visit www.blakepierceauthor.com to learn more and stay in touch.

Related to Dziewczyna, sama (Thriller psychologiczny o FBI z Ellą Dark – Tom 1)

Related ebooks

Related categories

Reviews for Dziewczyna, sama (Thriller psychologiczny o FBI z Ellą Dark – Tom 1)

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    Dziewczyna, sama (Thriller psychologiczny o FBI z Ellą Dark – Tom 1) - Blake Pierce

    cover.jpg

    D Z I E W C Z Y N A,

    S A M A

    (Thriller psychologiczny z Ellą Dark — Tom 1)

    B L A K E   P I E R C E

    Przekład Kaliny Leśnik

    Blake Pierce

    Blake Pierce jest autorem tajemniczej serii bestsellerów o RILEY PAGE, która obejmuje siedem książek (i wciąż pojawiają się nowe). Blake Pierce jest także autorem serii kryminałów o MACKENZIE WHITE, na którą składa się dziewięć książek (i wciąż pojawiają się nowe); tajemniczej serii thrillerów o AVERY BLACK, składającej się z sześciu książek; serii kryminałów o KERI LOCKE, składającej się z pięciu książek; tajemniczej serii HISTORIA RILEY PAIGE, składającej się z dwóch książek (i wciąż pojawiają się nowe); z serii kryminałów o KATE WISE, składającej się z dwóch książek (i wciąż pojawiają się nowe); serii trzymających w napięciu psychologicznych thrillerów o CHLOE FINE, składającej się z dwóch książek (i wciąż pojawiają się nowe); oraz psychologicznego thrillera o JESSIE HUNT, na który składają się dwie książki (i wciąż pojawiają się nowe).

    Blake, zapalony czytelnik i wieloletni fan kryminałów i thrillerów, uwielbia dostawać wiadomości od czytelników, dlatego zachęcamy do odwiedzenia strony www.blakepierceauthor.com, aby dowiedzieć się więcej i skontaktować się z autorem.

    img1.png

    Copyright © 2020 Blake Pierce. Wszystkie prawa zastrzeżone. Z wyjątkiem przypadków dozwolonych przez amerykańską ustawę o prawie autorskim z 1976 r., żadna część niniejszej publikacji nie może być powielana, rozpowszechniana ani przesyłana w żadnej formie, ani w jakikolwiek sposób, ani przechowywana w bazie danych lub systemie wyszukiwania bez uprzedniej zgody autora. Licencja tego e-booka obejmuje wyłącznie użytek prywatny. Tego e-booka nie wolno odsprzedawać ani przekazywać innym osobom. Jeśli chcesz udostępnić tę książkę innej osobie, kup dodatkową kopię dla każdego odbiorcy. Jeśli czytasz tę książkę, chociaż jej nie kupiłeś lub nie została kupiona wyłącznie do twojego użytku prywatnego, zwróć ją i zakup własną kopię. Dziękujemy za poszanowanie ciężkiej pracy tego autora. Niniejsze dzieło jest fikcją literacką. Imiona, postacie, firmy, organizacje, miejsca, wydarzenia i zdarzenia są albo produktem wyobraźni autora, albo są używane w sposób fikcyjny. Wszelkie podobieństwo do rzeczywistych osób, żywych lub zmarłych, jest całkowicie przypadkowe. Zdjęcie kurtki Copyright Joe Prachatree, używane na licencji Shutterstock.com.

    KSIĄŻKI AUTORSTWA BLAKE PIERCE

    THRILLER PSYCHOLOGICZNY O FBI Z ELLĄ DARK

    DZIEWCZYNA, SAMA (Tom 1)

    THRILLER PSYCHOLOGICZNY O JESSIE HUNT

    IDEALNA ŻONA (Tom 1)

    IDEALNA DZIELNICA (Tom 2)

    SERIA KRYMINAŁÓW O RILEY PAIGE

    ZAGINIONA (cz. 1)

    PORWANA (cz. 2)

    POŻĄDANA (cz. 3)

    ZWABIONA (cz. 4)

    SERIA KRYMINAŁÓW HISTORIA RILEY PAIGE

    OBSERWUJĄC (Książka #1)

    CZEKAJĄC (Książka #2)

    SERII THRILLERÓW O AVERY BLACK

    DLACZEGO ZABIJA (cz. 1)

    POWODY DO UCIECZKI (cz. 2)

    SPIS TREŚCI

    PROLOG

    ROZDZIAŁ 1

    ROZDZIAŁ 2

    ROZDZIAŁ 3

    ROZDZIAŁ 4

    ROZDZIAŁ 5

    ROZDZIAŁ 6

    ROZDZIAŁ 7

    ROZDZIAŁ 8

    ROZDZIAŁ 9

    ROZDZIAŁ 10

    ROZDZIAŁ 11

    ROZDZIAŁ 12

    ROZDZIAŁ 13

    ROZDZIAŁ 14

    ROZDZIAŁ 15

    ROZDZIAŁ 16

    ROZDZIAŁ 17

    ROZDZIAŁ 18

    ROZDZIAŁ 19

    ROZDZIAŁ 20

    ROZDZIAŁ 21

    ROZDZIAŁ 22

    ROZDZIAŁ 23

    ROZDZIAŁ 24

    ROZDZIAŁ 25

    ROZDZIAŁ 26

    ROZDZIAŁ 27

    ROZDZIAŁ 28

    EPILOG

    PROLOG

    Christine, z nogami leżącymi na ladzie, przechyliła głowę do tyłu i spojrzała na wiszący nad nią zegar ścienny.

    17:32.

    Obróciła się na krześle i wyjęła telefon, żeby upewnić się, że zegar nie kłamie.

    Niemożliwe — pomyślała. — Ten zegar nie drgnął chyba od godziny.

    To był niczym niewyróżniający się dzień, w niczym niewyróżniającym się mieście. Christine Hartwell od dawna wiedziała, że większość piątkowych nocy nie obfituje w wydarzenia, odkąd niepostrzeżenie wejdzie się w wiek średni, ale i tak nie wyobrażała sobie, że sprawy zabrną tak daleko — że z własnej woli będzie czekać w swoim sklepie do wieczora, licząc na to, że ktoś będzie potrzebować przyborów do majsterkowania.

    Podniosła się z miejsca i podeszła do pierwszej alejki. Christine wyjrzała przez zabrudzone szyby sklepu i zaczęła przyglądać się karmazynowemu słońcu, które zachodziło za drzewami po drugiej stronie zatoki. Ostatnie naturalne światło dnia gasło coraz bardziej, a miasteczko nabierało odcieniu głębokiej szarości.

    Małe miasteczko Christine w Luizjanie nie miało wiele do zaoferowanie, ale mogła w nim wieść spokojne życie ze zniewalającymi krajobrazami w tle. Czasem, kiedy jej sklep był pusty, zza okna dobiegał do niej delikatny szum zatoki; rytmiczny i pocieszający swoim spokojem.

    To było życie i tego właśnie chciała.

    Zaczęła zmieniać układ piłek do metalu na małej wystawie w witrynie sklepu i jeszcze raz rzuciła okiem na zegar. Wokół nie było żywej duszy, i to od dobrych dwóch godzin.

    Czas zamykać — pomyślała. — Moje życie nie kończy się na tym sklepie.

    Udała się na tył sklepu, gdzie znajdował się przełącznik, którym zamykała zewnętrzne żaluzje, po czym sama wychodziła wyjściem przeciwpożarowym. Pstryknęła nim w dół i zaczęła odliczać do dziesięciu. Zza ściany pakamery dobiegło do niej mechaniczne brzęczenie i zaczęła się zastanawiać, co przyniesie reszta wieczoru.

    Telewizja? Kolacja? Wino? Przeglądanie ofert wakacji, na które mnie nie stać?

    Jednak kiedy Christine doliczyła do sześciu, coś wyrwało ją z jej napędzanego nudą snu na jawie.

    Trzask.

    Nagły łomot po drugiej stronie ściany.

    — Cholera.

    Czy coś rozbiło się na podłodze? Czy żaluzje zahaczyły o jakiś przedmiot?

    Pospiesznie ruszyła w kierunku lady i wzrokiem zbadała pomieszczenie. Nie zauważyła niczego szczególnego. Niepewnie zaczęła obracać się z powrotem, a kątem oka dostrzegła coś w oddali.

    Zobaczyła sylwetkę osoby, która stała na zewnątrz, obok drzwi do sklepu. W połowie zamknięte żaluzje zakrywały twarz nieznajomej postaci, jednak bez wątpienia był to mężczyzna. Czarne dżinsy, znoszone buty, dolna połowa wełnianego płaszcza.

    — Halo? — zawołała. — Kto tam?

    Zero odpowiedzi. Sylwetka nawet nie drgnęła. Typowe — pomyślała. — Ktoś czegoś chce, kiedy już zamykam.

    Christine westchnęła i ciężkim krokiem pomaszerowała z powrotem na zaplecze. Ponownie zaczęła podciągać żaluzje, a kiedy z brzękiem wróciły na swoje miejsce, usłyszała, że mężczyzna otwiera drzwi. Kiedy wróciła z zaplecza, badawczo mu się przyjrzała.

    Nie wyróżniał się niczym specjalnym, poza swoją kompletną normalnością. Większość mężczyzn żyjących nad zalewem emanowała aurą życia na wsi, której nie dało się z niczym pomylić; ręce szorstkie po wielu latach fizycznej pracy, czy zapach obornika, którym przesiąknięte było każde włókno ich ubrań. Ale ten mężczyzna mógłby przedstawić się jako barman w miejscowej spelunie albo jako bankier z sześciocyfrowym dochodem, a Christine uwierzyłaby mu.

    Nie potrafiła określić, ile miał lat, może niedawno skończył czterdzieści, a może był trzydziestolatkiem, który przetrwał trudne dzieciństwo. Jeśli drugi wariant okazałby się prawdziwy, Christine nawet mogłaby się nim zainteresować, ale fakt, że tak znienacka przerwał jej plany, przewyższał jego atrakcyjność.

    Beztrosko i nieuważnie skierował się w dół trzeciej alejki, aż w końcu jego oczy zatrzymały się na wystawie piłek do metalu, którą Christine tak długo przygotowywała wcześniej tego dnia.

    — Czy mogę w czymś pomóc? — zapytała zza lady. — Właśnie miałam zamykać. Przyszedł pan w ostatnim momencie.

    Nie otrzymała odpowiedzi. Nawet nie dał po sobie poznać, że ją słyszał.

    Niegrzeczne — pomyślała.

    Miała wrażenie, że minęła cała wieczność, kiedy mężczyzna w końcu przemówił.

    — Odmrażacz — powiedział. Jego głos był delikatny, ale miał w sobie ostrą nutę, jak głos byłego palacza, którego struny głosowe dopiero dochodziły do siebie.

    — Nie ma problemu. Jest tutaj.

    Christine wyciągnęła czarną butelkę i położyła ją na ladzie. Mężczyzna podszedł i utkwił wzrok w przedmiocie stojącym między nimi. Wyciągnął dwudziestodolarowy banknot i podał go Christine.

    — Bardzo wydajny, pięćdziesiąt na pięćdziesiąt — powiedziała Christine. — Może być?

    Nagle gwałtownie chwycił butelkę oboma rękoma. Christine podskoczyła i zrobiła krok do tyłu. Serce zaczęło walić jej w piersi i poczuła, że w jej brzuchu rośnie niewytłumaczalne przerażenie. Na zewnątrz zachód słońca zamienił się w zmierzch. We wszystkich sklepach na jej ulicy światła były zgaszone. Upiorna mgła tańczyła za oknem, nieubłaganie uświadamiając jej, że była zupełnie sama.

    — To wszystko? — zapytała.

    Ale mężczyzna znowu nie zaoferował jej nic na kształt odpowiedzi. Wyszedł dokładnie tak, jak wszedł; nie odebrał swoich pięciu centów reszty, zostawiając Christine z ręką wyciągniętą jak manekin.

    Za drzwiami mężczyzna spojrzał w obie strony, po czym ruszył w ciemność.

    Christinie nie odrywała od niego wzroku, do momentu aż zniknął z pola widzenia. Zanim jego sylwetka do końca rozpłynęła się w mroku, odwrócił się ze schyloną głową i ostatni raz spojrzał na sklep z narzędziami Christine.

    Potrząsnęła ramionami, próbując pozbyć się uczucia odrętwienia. Odzyskała panowanie nad sobą i pobiegła na zaplecze, żeby zamknąć żaluzje. Kiedy doliczyła do dziesięciu, nie zdjęła palca z przełącznika. Poczekała chwilę, aż była pewna, że jest zamknięta w środku.

    Bez światła naturalnego sklep, oświetlany lampami sufitowymi, nabierał rdzawego blasku. Christine wyjęła kasę i umieściła ją w sejfie. W momencie, kiedy wprowadziła ostatnią cyfrę sześciocyfrowego kodu, usłyszała niepokojące szuranie.

    Przez jej plecy przebiegł lodowaty dreszcz. Rozejrzała się po podłodze, z nadzieję, że dostrzeże na niej ciekawską mysz, szczura, czy świerszcza.

    Nic.

    Po chwili ten sam dźwięk. Jakby coś drapało o jej drewnianą podłogę. Może chropowate buty, a może śruba, która spadła i toczy się pod jej nogi.

    Trzask.

    Na jej czole uzbierała się kropelka potu. Jej twarz zaczęła mrowić. Stała w miejscu, bez ruchu. Dźwięk dobiegał ze sklepu.

    Musiałam coś przewrócić, kiedy tam byłam — zapewniała się.

    Ale wtedy usłyszała łomot, znajomy dźwięk metalu uderzającego o metal.

    Przeskoczyła do lady i złapała za jeden z przedmiotów na wystawie, który mógł posłużyć jako broń. Trafiła na dłuto i złapała je z siłą, jakiej się u siebie nie spodziewała.

    Powoli wycofała się na zaplecze. Światło było znikome, ale wszystko zdawało się na swoim miejscu. Dalej, przy jej aneksie kuchennym, huczał piec, napełniając system ogrzewania sklepu gorącą wodą.

    Może to był po prostu piec? — pomyślała.

    Christine zalała fala ulgi, ale wtedy jej wzrok przykuł przedmiot, leżący przy wyjściu przeciwpożarowym.

    Butelka z odmrażaczem. Bardzo wydajny, pięćdziesiąt na pięćdziesiąt.

    Z trudem próbowała zrozumieć widok, który stanął przed jej oczami. Nie mogła znaleźć siły, żeby krzyknąć, płakać, czy uciekać; po prostu stała w miejscu, bez słowa.

    Te same ubrania, ten sam ciężki do określenia wygląd. Jednak tym razem coś się zmieniło. Trzymał strzelbę, której lufa była skierowana prosto na nią.

    Ogarnęło ją przerażenie, od głowy po palce stóp. Rzuciła dłutem w napastnika, ale przedmiot ledwo opuścił jej rękę, kiedy ogłuszający strzał posłał ją na podłogę. Poczuła bolesny trzask w żebrach. Nic nie widziała, ale nagle poczuła znajomy dotyk drewna na twarzy.

    Z trudem łapała oddech, a kiedy w końcu udało jej się otworzyć oczy, zobaczyła, że opadła na swoją ladę.

    Christine zaczęła się czołgać, a każdy ruch powodował eksplozję bólu. Krew farbowała jej ręce na czerwono.

    Stopa przygniotła jej nadgarstek, niemal go miażdżąc.

    Spojrzała w górę i w końcu nawiązała kontakt wzrokowy z tym strasznym mężczyzną, którego spotkała po raz pierwszy dopiero pięć minut wcześniej. Jego wzrok powędrował na broń, którą zaciskał w rękach. Już nie trzymał strzelby. Zamiast tego trzymał siekierę, podniesioną wysoko nad głowę. Jej wąskie ostrze pobłyskiwało srebrnym kolorem.

    Christine podniosła głowę i wrzasnęła, a jej krzyk odbijał się od metalowych narzędzi na półkach obok nich. Kiedy spadło na nią ostrze siekiery, po jej policzkach spływały łzy.

    Później jej świat zniknął w ciemności.

    ROZDZIAŁ 1

    Ella Dark uniosła swój pistolet Glock Gen 5, wyrównała wzrok i przycisnęła spust, aż poczuła maksymalny opór. Jej ręka zadrżała w odrzucie, a ona opróżniła magazynek w niecałe dwie sekundy, prawie rozrywając kark manekina.

    Biura FBI w Waszyngtonie, D.C., były imponującym spektaklem o każdej porze dnia, jednak po zmroku nabierały niemożliwie surrealistycznej atmosfery. Nawet strzelnica FBI, do której dostęp był jednym z dużych atutów jej pracy, w piątkowe wieczory zazwyczaj była opustoszała. Zdjęła okulary ochronne i zerknęła na inne tory. Oprócz niej był tam jeden samotny strzelec, po drugiej stronie strzelnicy.

    Była połowa listopada. Minęła siódma wieczorem, czternasta godzina, którą Ella spędziła w Centrali. Od dwóch tygodni zbierała dane na temat ludzi zaginionych w Chicago i okolicznych stanach. Czasem udawało jej się dostrzec jakiś związek, wzór, który mógł łączyć sprawę zaginionego dziecka z Wisconsin z nierozwiązanym morderstwem w Michigan. Jednak jej praca polegała na relacjonowaniu faktów, a nie na zagłębianiu się w szczegóły.

    I to, myślała, była największa tragedia.

    Jej praca polegała na statystykach i analizowaniu, ale przedmiot badań odciskał na niej swoje piętno. Każdy dzień przynosił nowe tragedie i zbrodnie, a poznawanie ich szczegółów należało do obowiązków Elli. Wieczorne sesje na strzelnicy oferowały konstruktywny sposób na rozładowanie napięcia całego tygodnia.

    Ella oddała swój pistolet i ochraniacze starszemu mężczyźnie za biurkiem, podziękowała mu ze skinieniem i wyszła. Włożyła z powrotem swoje okulary o grubych szkłach i rozpuściła kucyk, pozwalając swoim kruczoczarnym włosom opaść na ramiona. Ich końcówki pachniały dymem z pistoletu.

    Zaczęła przecinać teren treningowy FBI w stronę wyjścia. Wisiały nad nią czarne chmury, które wyglądały, jakby w każdej sekundzie mogły lunąć deszczem. Obok niej przebiegła grupa młodych agentów w prostej linii. Niektórzy z nich próbowali nawiązać z nią kontakt wzrokowy, jednak Ella szła przed siebie, nie podnosząc głowy.

    Kiedy doszła do wejścia głównego budynku FBI, poczuła wibrację w kieszeni kurtki. Wyciągnęła swojego Samsunga, czteroletniego, który dawno temu widział lepsze czasy. Jedna nowa wiadomość.

    Jenna: Dzisiaj impreza u nas. Pośpiesz się.

    Ella westchnęła ciężko, wykończona na samą myśl o podobnych aktywnościach. Wymyśliła szybką wymówkę, żeby wrócić późno do domu, ale zanim miała szansę jej użyć, usłyszała dobiegający zza niej głos.

    — Przepraszam, Ella? — zapytał. — Ella, mam rację?

    Uprzejmy, ale z wyraźną nutą autorytetu.

    Odwróciła się i zobaczyła mężczyznę w średnim wieku, który próbował ją dogonić. Już kiedyś widziała jego twarz. Nie osobiście, ale może w mailu? Albo w jednym z biuletynów rozsianych po Centrali?

    — Tak, to ja — odpowiedziała, dalej zaciskając dłoń wokół srebrnej klamki, która prowadziła do foyer budynku.

    — Mam nadzieję, że pani nie przestraszyłem — powiedział. — Swoją drogą, dobra robota na strzelnicy. Widziałem panią.

    Nie kolejny facet, który próbuje dawać mi złote rady na temat strzelania — pomyślała.

    — Dziękuję.

    — Przepraszam, powinienem się przedstawić. Nazywam się William. Pracuję w Analizie Behawioralnej.

    — Och — powiedziała Ella. — Miło mi. Pracuję w Wywiadzie.

    Ella była nieco zbita z tropu. Jednostka Nauk i Analizy Behawioralnej była niemal mitycznym oddziałem FBI, który zajmował się najbardziej brutalnymi przestępcami: seryjnymi mordercami, ludobójcami, przywódcami kultów, sprawcami strzelanin w szkołach, terrorystami. To tam pracowali profilerzy, behawioryści i agenci specjalni, których próbowano portretować w każdym serialu kryminalnym. Na przestrzeni lat zdarzyło jej się pracować z kilkoma agentami z tej jednostki, a niektórych znała prywatnie, jednak stanowili bardzo hermetyczne środowisko.

    — Wiem — odparł William. — Pani wydział bardzo nam pomógł w ostatnich miesiącach. Bez waszej pomocy przy projekcie osób zaginionych w Chicago i okolicznych stanach nie udałoby nam się osiągnąć połowy z tego, co osiągnęliśmy. Chciałem podziękować osobom, które pracują za kulisami, szczególnie tym naprawdę zaangażowanym. Nie mam wielu okazji, żeby poznawać ludzi osobiście.

    Ellę zalała fala wdzięczności. Czuła, że powinna jakoś się odwzajemnić, ale nie mogła znaleźć odpowiednich słów.

    — Dziękuję panu. Doceniam to.

    — Pani praca przy sprawie Dusiciela z Greenville też była imponująca — mówił dalej William. — Wiem, że to Departament Bezpieczeństwa zebrał laury, ale proszę nie myśleć, że nie zdajemy sobie sprawy z pani wkładu.

    Ella nie była łowczynią komplementów, ale ucieszyło ją uznanie jej pracy.

    — Robiłam, co do mnie należy. Jeśli jestem w stanie pomóc, pomagam.

    — Świetnie — powiedział William. — Nie będę pani zatrzymywać. Z pewnością mąż już czeka w domu.

    Ella pokręciła głową.

    — Bez obaw, proszę pana. Mężowie to nie moja specjalność.

    Wibracja telefonu przerwała ich rozmowę. William sięgnął do kieszeni i wyjął komórkę. Odebrał, przeprosił Ellę i się odwrócił. Nie mogła zrozumieć jego słów, ale zauważyła, że całe jego zachowanie uległo zmianie. Odchylił ramiona do tyłu i zaczął delikatnie uderzać piętą w granitowe schody. Nie minęło dziesięć sekund, kiedy William zakończył połączenie.

    — Przepraszam, coś mi wyskoczyło — powiedział. — Ale chciałbym z panią porozmawiać, kiedy będzie pani wolna. Może w poniedziałek? Ktoś z pani inicjatywą naprawdę by się nam przydał.

    Między nimi świszczał mocny wiatr, który przyniósł ze sobą kilka kropli deszczu.

    — Oczywiście, proszę pana — powiedziała Ella, nie chcąc zasypywać go pytaniami. — Proszę śmiało napisać maila albo zadzwonić na mój wewnętrzny.

    — Świetnie. Przepraszam, że panią zatrzymałem — powiedział William. — Miłego wieczoru.

    Ponownie wyjął swój telefon i przyłożył go do ucha. Wszedł do środka i marmurowymi schodami skierował się na pierwsze piętro głównej siedziby FBI.

    Ella poprawiła swój plecak i ruszyła przez foyer, kiedy nagle kątem oka dostrzegła zdjęcie mężczyzny, którego jeszcze przed chwilą widziała w rzeczywistości. Na tablicy przedstawiającej wszystkich najważniejszych dyrektorów FBI zobaczyła plakietkę z imieniem „William Edis. Poniżej, podpis „Dyrektor – Jednostka Nauk i Analizy Behawioralnej.

    Jeszcze nigdy nie rozmawiała z dyrektorem jednostki innej niż swoja, szczególnie takim, który znał jej imię. FBI zatrudniało ponad 35 000 ludzi w całych Stanach Zjednoczonych, z czego duża część pracowała poza Waszyngtonem. Tylko jej zespół liczył sobie kilkaset ludzi i, poza specjalnymi okazjami, rzadko miała sposobność, żeby porozmawiać z ludźmi spoza jej wywiadowczej sfery.

    Teraz panowała już kompletna ciemność. Dzień niepostrzeżenie zamienił się w noc. Ella skierowała się do swojego Forda Focusa na wielopoziomowym parkingu i zastanawiała się, co przyniesie reszta wieczoru. Rzuciła plecak na tylne siedzenie, a jej wzrok na chwilę zatrzymał się na stercie zniszczonych książek, które leżały na siedzeniu pasażera. „Analiza śledcza i kryminalna, „Sztuka profilowania, „Współcześni seryjni mordercy i ich metody działania".

    Ella odpaliła samochód i ruszyła w drogę. Miała świadomość, że w którymś momencie wieczoru będzie musiała zmierzyć się z powrotem do domu. To była cotygodniowa tradycja — bycie zmuszanym do czegoś, na co nie miała ochoty, przez swoją nadgorliwą współlokatorkę. Jednak tym razem się tym nie martwiła, bo w końcu widziała światełko w tunelu.

    Ktoś z pani inicjatywą naprawdę by się nam przydał, powiedział.

    ***

    W normalnych okolicznościach to byłaby męcząca podróż, ale w piątek wieczorem zwykle doprowadzająca do szału podróż między D.C. a Annadale była całkiem znośna.

    Jednak w połowie drogi do domu Ella zdecydowała, że jeszcze nie była gotowa, żeby spędzić resztę wieczoru na jałowych rozmowach z ludźmi, których ledwo znała. Zrobiła ostry zakręt w lewo i wjechała na opuszczony parking pod barem The Milestone.

    Jedną z rzeczy, której Ella nauczyła się podczas pracy w służbach porządkowych, był fakt, że każdy wydział miał swój sekretny lokal. Bar, który oferował darmowe szoty whiskey policjantom, czy restaurację, która obniżała rachunek każdej osoby z odznaką. The Milestone był czymś takim dla FBI. Wielu agentów i pracowników administracji zatrzymywało się tam w drodze do domu na szybkiego kieliszka, żeby odreagować.

    W powietrzu wisiał ciężki zapach dymu, który podkreślał surowy, ale klasyczny urok miejsca. Studiując psychologię, Ella dowiedziała się, że wnętrza nowoczesnych barów umeblowane były jedynie metalowymi i drewnianymi meblami, od których odbijają się dźwięki, tworząc iluzję ożywienia. Jednak The Milestone był jednym z barów, które nadal mogły poszczycić się wyściełanymi krzesłami i bawełnianymi zasłonami, które pochłaniały dźwięki i zapewniały przytulny nastrój.

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1