Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

Zwiedziona (Seria Kryminałów o Riley Paige — Cz. 6)
Zwiedziona (Seria Kryminałów o Riley Paige — Cz. 6)
Zwiedziona (Seria Kryminałów o Riley Paige — Cz. 6)
Ebook327 pages5 hours

Zwiedziona (Seria Kryminałów o Riley Paige — Cz. 6)

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

„Arcydzieło kryminału i tajemnicy! Autor wykonał świetną robotę, powołując do życia postacie z tak dobrze opisanym życiem wewnętrznym, że czujemy się, jakbyśmy wchodzili w ich umysły, podążamy za ich obawami i kibicujemy ich sukcesom. Błyskotliwa fabuła dostarcza czytelnikom rozrywki przez całą książkę. Ta pełna zwrotów akcji historia nie pozwoli ci zasnąć do końca ostatniej strony.”
— Recenzje książek i filmów, Roberto Mattos (o powieści Zaginiona)

ZWIEDZIONA to tom nr 6 bestsellerowej serii kryminałów o Riley Paige, która zaczyna się od bestsellera ZAGINIONA (książka nr 1)!

Mężczyźni i kobiety umierają na obrzeżach Seattle otruci tajemniczą substancją chemiczną. Kiedy na światło dzienne wychodzi schemat i staje się jasne, że grasuje tam pokręcony seryjny morderca, FBI zwraca się do swojego najlepszego atutu: agentki specjalnej Riley Paige. Riley, która wciąż jest wstrząśnięta atakami na swoją rodzinę, nie chce wracać do służby pomimo nacisków na jej powrót. Jednak gdy przybywa ciał, a morderstwa stają się coraz bardziej niewytłumaczalne, Riley wie, że nie ma wyboru.

Sprawa przenosi Riley w głąb niepokojącego świata domów opieki, szpitali, dryfujących bez celu opiekunów i psychotycznych pacjentów. W miarę jak Riley zagłębia się w umysł mordercy, zdaje sobie sprawę, że poluje na najbardziej przerażającego zabójcę ze wszystkich: tego, którego szaleństwo nie ma granic — a który mimo to może wydawać się po prostu szokująco zwyczajny.

ZWIEDZIONA, mroczny thriller psychologiczny z napięciem powodującym przyspieszone bicie serca, to szósty tom nowej, porywającej serii z nową ukochaną bohaterką, która sprawi, że będziesz czytać do późnej nocy.

Tom nr 7 serii o Riley Paige będzie dostępny już wkrótce.
LanguageJęzyk polski
PublisherBlake Pierce
Release dateJul 9, 2021
ISBN9781094352602
Zwiedziona (Seria Kryminałów o Riley Paige — Cz. 6)
Author

Blake Pierce

Blake Pierce is author of the #1 bestselling RILEY PAGE mystery series, which include the mystery suspense thrillers ONCE GONE (book #1), ONCE TAKEN (book #2) and ONCE CRAVED (#3). An avid reader and lifelong fan of the mystery and thriller genres, Blake loves to hear from you, so please feel free to visit www.blakepierceauthor.com to learn more and stay in touch.

Related to Zwiedziona (Seria Kryminałów o Riley Paige — Cz. 6)

Related ebooks

Related categories

Reviews for Zwiedziona (Seria Kryminałów o Riley Paige — Cz. 6)

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    Zwiedziona (Seria Kryminałów o Riley Paige — Cz. 6) - Blake Pierce

    cover.jpg

    Z W I E D Z I O N A

    (SERIA KRYMINAŁÓW O RILEY PAIGE – CZĘŚĆ 6)

    B L A K E   P I E R C E

    PRZEŁOŻYŁA

    JOANNA BIETKOWSKA-BOBROWSKA

    Blake Pierce

    Blake Pierce jest autorem tajemniczej serii bestsellerów o RILEY PAGE, która obejmuje siedem książek (i wciąż pojawiają się nowe). Blake Pierce jest także autorem serii kryminałów o MACKENZIE WHITE, na którą składa się dziewięć książek (i wciąż pojawiają się nowe); tajemniczej serii thrillerów o AVERY BLACK, składającej się z sześciu książek; serii kryminałów o KERI LOCKE, składającej się z pięciu książek; tajemniczej serii HISTORIA RILEY PAIGE, składającej się z dwóch książek (i wciąż pojawiają się nowe); z serii kryminałów o KATE WISE, składającej się z dwóch książek (i wciąż pojawiają się nowe); serii trzymających w napięciu psychologicznych thrillerów o CHLOE FINE, składającej się z dwóch książek (i wciąż pojawiają się nowe); oraz psychologicznego thrillera o JESSIE HUNT, na który składają się dwie książki (i wciąż pojawiają się nowe).

    Blake, zapalony czytelnik i wieloletni fan kryminałów i thrillerów, uwielbia dostawać wiadomości od czytelników, dlatego zachęcamy do odwiedzenia strony www.blakepierceauthor.com, aby dowiedzieć się więcej i skontaktować się z autorem.

    Prawa autorskie © 2016 Blake Pierce. Wszystkie prawa zastrzeżone. Z wyjątkiem przypadków dozwolonych przez amerykańską ustawę o prawie autorskim z 1976 r., żadna część niniejszej publikacji nie może być powielana, rozpowszechniana ani przesyłana w żadnej formie ani w jakikolwiek sposób, ani przechowywana w bazie danych lub systemie wyszukiwania bez uprzedniej zgody autora. Licencja tego e-booka obejmuje wyłącznie użytek prywatny. Tego e-booka nie wolno odsprzedawać ani przekazywać innym osobom. Jeśli chcesz udostępnić tę książkę innej osobie, kup dodatkową kopię dla każdego odbiorcy. Jeśli czytasz tę książkę, chociaż jej nie kupiłeś lub nie została kupiona wyłącznie do twojego użytku prywatnego, zwróć ją i zakup własną kopię. Dziękujemy za poszanowanie ciężkiej pracy tego autora. Niniejsze dzieło jest fikcją literacką. Imiona, postacie, firmy, organizacje, miejsca, wydarzenia i zdarzenia są albo produktem wyobraźni autora, albo są używane w sposób fikcyjny. Wszelkie podobieństwo do rzeczywistych osób, żywych lub zmarłych, jest całkowicie przypadkowe. Prawa autorskie do obrazu należą do GongTo, zgodnie z licencją Shutterstock.com.

    KSIĄŻKI AUTORSTWA BLAKE PIERCE

    THRILLER PSYCHOLOGICZNY O FBI Z ELLĄ DARK

    DZIEWCZYNA, SAMA (Tom 1)

    THRILLER PSYCHOLOGICZNY O JESSIE HUNT

    IDEALNA ŻONA (Tom 1)

    IDEALNA DZIELNICA (Tom 2)

    SERIA KRYMINAŁÓW O RILEY PAIGE

    ZAGINIONA (cz. 1)

    PORWANA (cz. 2)

    POŻĄDANA (cz. 3)

    ZWABIONA (cz. 4)

    ŚCIGANA (cz. 5)

    ZWIEDZIONA (cz. 6)

    SERIA KRYMINAŁÓW HISTORIA RILEY PAIGE

    OBSERWUJĄC (Książka #1)

    CZEKAJĄC (Książka #2)

    SERII THRILLERÓW O AVERY BLACK

    DLACZEGO ZABIJA (cz. 1)

    POWODY DO UCIECZKI (cz. 2)

    SPIS TREŚCI

    PROLOG

    ROZDZIAŁ PIERWSZY

    ROZDZIAŁ DRUGI

    ROZDZIAŁ TRZECI

    ROZDZIAŁ CZWARTY

    ROZDZIAŁ PIĄTY

    ROZDZIAŁ SZÓSTY

    ROZDZIAŁ SIÓDMY

    ROZDZIAŁ ÓSMY

    ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

    ROZDZIAŁ JEDENASTY

    ROZDZIAŁ DWUNASTY

    ROZDZIAŁ TRZYNASTY

    ROZDZIAŁ CZTERNASTY

    ROZDZIAŁ PIĘTNASTY

    ROZDZIAŁ SZESNASTY

    ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY

    ROZDZIAŁ OSIEMNASTY

    ROZDZIAŁ DZIEWIĘTNASTY

    ROZDZIAŁ DWUDZIESTY

    ROZDZIAŁ DWUDZIESTY PIERWSZY

    ROZDZIAŁ DWUDZIESTY DRUGI

    ROZDZIAŁ DWUDZIESTY TRZECI

    ROZDZIAŁ DWUDZIESTY CZWARTY

    ROZDZIAŁ DWUDZIESTY PIĄTY

    ROZDZIAŁ DWUDZIESTY SZÓSTY

    ROZDZIAŁ DWUDZIESTY SIÓDMY

    ROZDZIAŁ DWUDZIESTY ÓSMY

    ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY

    ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY PIERWSZY

    ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY DRUGI

    ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY TRZECI

    ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY CZWARTY

    ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY PIĄTY

    ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY SZÓSTY

    ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY SIÓDMY

    ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY ÓSMY

    ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY DZIEWIĄTY

    ROZDZIAŁ CZTERDZIESTY

    ROZDZIAŁ CZTERDZIESTY PIERWSZY

    EPILOG

    PROLOG

    Fizjoterapeutka wyłączyła urządzenie i uśmiechnęła się uprzejmie do pacjenta, Cody’ego Woodsa.

    – Myślę, że biernego machania na dzisiaj już wystarczy – powiedziała, gdy noga mężczyzny stopniowo przestawała wykonywać ruch.

    Od kilku godzin szyna do ćwiczeń powoli przesuwała nogę, wspomagając rekonwalescencję po operacji wszczepienia endoprotezy kolana.

    – Niemal zapomniałem, że ta maszyna jest włączona, Hallie – odparł ze śmiechem Cody.

    Odczuła coś na kształt dreszczu, przyjemnego i nieprzyjemnego zarazem. Hallie – lubiła to imię. Używała go zawsze, pracując tutaj, w ośrodku rehabilitacji Signet, jako dochodząca fizjoterapeutka.

    Żałowała, że jutro Hallie Stillians zniknie, jakby nigdy nie istniała.

    Niestety, tak musiało być.

    Miała zresztą również inne imiona, które odpowiadały jej w nie mniejszym stopniu.

    Hallie zdjęła szynę z łóżka i postawiła na podłodze. Delikatnie wyprostowała Cody’emu nogę i otuliła go kołdrą.

    W końcu pogładziła go po włosach, pozwalając sobie na poufałość, przed którą większość terapeutów raczej by się wzbraniała. Jednak często sięgała po podobne drobne gesty i nigdy nie trafił się pacjent, który miałby coś przeciwko temu. Wiedziała, że w ten sposób okazuje się ciepło i empatię, a przede wszystkim pełną szczerość intencji. Niewinne dotknięcie z jej inicjatywy było w pełni stosowne. Nigdy nie zostało przez nikogo opacznie odebrane.

    – Jak tam, boli? – spytała.

    Po operacji u Cody’ego utrzymywał się niezwykle silny obrzęk i stan zapalny. Z tego względu został tu trzy dni dłużej, nie mógł pójść do domu. I również z tego względu sprowadzono Hallie, aby wspomóc kurację z wykorzystaniem jej magicznych umiejętności.Personel ośrodka dobrze wiedział jak wykonuje swoją pracę. Lubił ją, lubili ją pacjenci, często była więc zatrudniana w podobnych sytuacjach.

    – Boli? – odparł Cody. – O tym to już prawie zapomniałem. Wystarczy posłuchać twojego głosu.

    Schlebiło jej to, ale nie wywołało zdziwienia. W trakcie zabiegu na szynie CPM czytała mu książkę, thriller szpiegowski. Wiedziała, że jej głos działa kojąco, niczym najlepsze znieczulenie. I nie miało znaczenia, czy czytała Dickensa, jakieś romansidło, czy gazetę. Pacjenci pod jej opieką nie potrzebowali dużej ilości środków przeciwbólowych. Wystarczył sam dźwięk jej głosu.

    – Czy to prawda, że jutro mogę iść do domu? – spytał.

    Hallie zawahała się przez ułamek sekundy. Nie mogła powiedzieć wszystkiego, co wiedziała. Nie miała przecież pewności, jak jej pacjent będzie się czuł jutro.

    – No tak mi powiedziano – rzekła. – A co ty o tym sądzisz?

    Twarz Cody’ego przybrała smutny wyraz.

    – Nie wiem – powiedział. – Już za trzy tygodnie zrobią mi drugie kolano. Ale ciebie wtedy nie będzie, aby mi pomóc.

    Hallie wzięła go za rękę i delikatnie ją uścisnęła. Było jej przykro, że tak to odbiera. Gdy sprawowała nad nim opiekę, opowiedziała mu długą historię swojego zmyślonego życia. Choć wydawała jej się nudna, on jednak sprawiał wrażenie zauroczonego.

    Pod koniec opowieści wyjaśniła mu, że jej mąż, Rupert, postanowił zakończyć karierę biegłego księgowego. Młodszy syn był w Hollywood, gdzie próbował swoich sił jako scenarzysta. Starszy, Wendell, został tutaj, w Seattle i wykłada językoznawstwo na Uniwersytecie Waszyngtona. A ponieważ dzieciaki dorosły i wyszły z domu, ona z Rupertem przeprowadza się do uroczej kolonialnej wioski w Meksyku, gdzie planują zamieszkać na stałe.

    I wyjeżdżają jutro.

    – Cóż za piękna historia – pomyślała.

    I nie ma w niej ani grama prawdy.

    Mieszkała w domu, sama.

    Sama jak palec.

    – Ojej, herbata wystygła – powiedziała. – Podgrzać ci ją?

    Cody uśmiechnął się i rzekł:

    – Tak, poproszę. To miło z twojej strony. Zrób też dla siebie. Imbryk stoi tutaj, na blacie.

    Hallie z uśmiechem odpowiedziała:

    – Oczywiście – tak jak zwykle i wykonała powtarzane wielokrotnie, rutynowe już czynności. Podniosła się z krzesła, wzięła kubek Cody’ego wypełniony letnią herbatą i przeniosła go na blat.

    Tym razem jednak sięgnęła do torebki leżącej przy kuchence mikrofalowej. Wyjęła niewielki plastikowy pojemnik na leki i wsypała jego zawartość do herbaty Cody’ego. Zrobiła to szybko, ukradkiem, wyćwiczonym ruchem. Miała pewność, że tego nie zauważy. Niemniej jednak serce zaczęło jej bić nieco szybciej.

    Następnie nalała sobie herbaty i wstawiła obydwa kubki do kuchenki.

    Teraz muszę już tylko pamiętać - powtarzała sobie. Żółty kubek dla Cody’ego, niebieski dla mnie.

    W pomieszczeniu słychać było charakterystyczny monotonny dźwięk włączonej mikrofalówki. Hallie przysiadła znów obok Cody’ego i spojrzała na niego bez słów.

    Ma miłą twarz – pomyślała. Opowiedział jej również swoją historię, wiedziała, że jest przepełniony smutkiem. W szkole średniej osiągał sukcesy w sporcie. Potem, grając w football amerykański, doznał kontuzji kolana, która przekreśliła jego nadzieje na sportową karierę. Te właśnie kontuzje doprowadziły znacznie później do konieczności poddania się operacji wszczepienia endoprotez.

    Jego życie stanowiło pasmo tragedii. Pierwsza żona zginęła w wypadku samochodowym, druga – porzuciła go dla innego mężczyzny. Miał dwójkę dorosłych dzieci, ale nie utrzymywały z nim kontaktu. Kilka lat wcześniej przeszedł zawał serca.

    Podziwiała w nim, że nie zgorzkniał. A właściwie zdawał się tryskać optymizmem i łączył z przyszłością nowe nadzieje.

    Kochany – przemknęło jej przez głowę – tylko naiwny.

    Wiedziała, że jego życie nie odmieni się na lepsze.

    Na to było już za późno.

    Dzwonek mikrofalówki wyrwał ją z chwilowej zadumy. Cody spoglądał na nią wyczekująco, a jego oczy nabrały miłego wyrazu.

    Poklepała go po dłoni i podeszła do kuchenki. Wzięła kubki, ciepłe, ale nieparzące rąk.

    Znów przypomniała sobie.

    Żółty dla Cody’ego, niebieski dla mnie.

    Ważne, by ich nie pomylić.

    Oboje pili herbatę małymi łykami, prawie nic nie mówiąc. Hallie lubiła myśleć o tych momentach jak o czasie prawdziwej, nieopisanej słowami zażyłości. Uświadomiła sobie, że za chwilę ich już nie będzie i natchnęło ją to pewnym smutkiem. Po kilku dniach jej pacjent przestanie jej potrzebować.

    Wkrótce Cody zaczął usypiać. Hallie zmieszała proszek z wystarczającą ilością środka nasennego, aby mieć pewność, że zapadnie w sen.

    Podniosła się i zebrała swoje rzeczy.

    A potem zaczęła łagodnie nucić piosenkę, znaną odkąd sięgała pamięcią:

    Z dala od domu,

    Z dala od domu —

    Z dala od domu moje kochanie.

    Każdy dzień

    To tęsknoty cień

    Śmiech zgaszony smutkiem,

    Radość stłumiona smutkiem.

    Gdy zda się na nic płacz,

    W senną otchłań skacz.

    Niech cię niesie sen.

    Kojąc gorzki szloch,

    Przymknij powieki

    Przystań snu przyjmie cię na wieki.

    Oczy miał już zamknięte, czułym gestem odsunęła mu włosy z twarzy.

    Następnie delikatnie pocałowała w czoło, wstała i wyszła.

    ROZDZIAŁ PIERWSZY

    Przechodząc rękawem Phoenix Sky Harbor, międzynarodowego lotniska w Phoenix, agentka FBI Riley Paige, nie potrafiła ukryć przygnębienia. W trakcie całego lotu z waszyngtońskiego lotniska Reagana targał nią jakiś niepokój. Po otrzymaniu wiadomości o zaginięciu nastolatki – Jilly – dziewczynki, która wzbudzała w niej silny instynkt opiekuńczy, przybyła tu najszybciej, jak mogła. Była zdecydowana za wszelką cenę jej pomóc, rozważała nawet staranie się o adopcję.

    Riley szybkim krokiem przeszła przez bramkę wyjściową, spojrzała w górę i jej zdumionym oczom ukazał się nikt inny, jak właśnie dziewczyna, której towarzyszył agent FBI, Garrett Holbrook, z biura terenowego w Phoenix.

    Trzynastoletnia Jilly Scarlatti stała obok Garreta, z trudem powstrzymując łzy i wyraźnie czekając na Riley.

    Riley była zdezorientowana. To właśnie Garrett zadzwonił do niej, aby powiedzieć, że Jilly uciekła i nie można jej znaleźć.

    Zanim Riley zdążyła o cokolwiek zapytać, Jilly wyrwała się w jej kierunku i ze szlochem rzuciła się jej w ramiona.

    – Och, Riley, przepraszam. Ja tak bardzo, bardzo przepraszam. Nigdy więcej tego nie zrobię. Riley przygarnęła Jilly aby ją uspokoić, pytająco spoglądając na Garretta. Bonnie Flaxman, jego siostra, podjęła próbę stworzenia rodziny zastępczej dla Jilly. Ta jednak zbuntowała się i uciekła. Garrett lekko się uśmiechnął, a był to wyraz twarzy rzadko spotykany u osoby tak powściągliwej.

    – Zadzwoniła do Bonnie na krótko po twoim wyjeździe z Fredericksburga – powiedział. – Stwierdziła, że chce się pożegnać raz na zawsze. Bonnie jednak poinformowała ją, że jesteś w drodze, aby ją zabrać do siebie do domu. Bardzo się ucieszyła i wskazała, skąd ją odebrać.

    Obrzucił Riley spojrzeniem.

    – Ocaliłaś ją, przylatując tutaj – podsumował.

    Riley przez chwilę stała z Jilly szlochającą w jej ramionach w poczuciu dziwnej niezręczności i bezradności.

    Jilly wyszeptała coś, czego Riley nie dosłyszała.

    – Co? – zapytała.

    Jilly odchyliła głowę i spojrzała w oczy Riley swoimi brązowymi oczami, przepełnionymi ufnością i łzami.

    – Mamo? – powiedziała zdławionym, nieśmiałym głosem. – Czy mogę tak do ciebie mówić?

    Riley znów mocno ją przytuliła pod wpływem kotłujących się w jej w głowie emocji.

    – Oczywiście – odparła.

    Następnie odwróciła się do Garretta.

    – Dziękuję za wszystko, co zrobiłeś.

    – Cieszę się, że mogłem choć trochę pomóc – odrzekł. – Czy masz się tu gdzie zatrzymać?

    – Nie. Skoro Jilly już się znalazła, nie ma takiej potrzeby. Złapiemy następny samolot powrotny.

    Garrett uścisnął jej rękę.

    – Mam nadzieję, że jakoś się to wszystko ułoży, dla was obu.

    A potem odszedł.

    Riley spojrzała na przyklejoną do siebie nastolatkę. Uderzyło ją dziwne połączenie radości, że dziewczynka się znalazła i obawy o przyszłość, jaką przeznaczył im los.

    – Chodźmy na hamburgera – powiedziała do Jilly.

    *

    W trakcie drogi z międzynarodowego lotniska Reagana w Waszyngtonie, którą pokonały samochodem, lekko prószył śnieg. Jilly siedziała w milczeniu, wyglądając przez okno, a Riley prowadziła. Cisza stanowiła istotną zmianę w porównaniu do ponad czterogodzinnego lotu z Phoenix. Wówczas buzia Jilly się nie zamykała. Nigdy wcześniej nie była nawet w samolocie, nie mówiąc już o lataniu i wszystko ją interesowało.

    Czemu ona teraz jest tak cicho? – zastanawiała się Riley.

    Przyszło jej do głowy, że dla dziewczynki, która całe życie spędziła w Arizonie, śnieg stanowił niezwykły widok.

    – Czy widziałaś już kiedyś śnieg? – spytała.

    – Tylko w telewizji.

    – Podoba ci się?

    Jilly nie odpowiedziała, a Riley poczuła się nieswojo. Przypomniała sobie pierwszy raz, gdy zobaczyła Jilly. Dziewczynka uciekła od ojca przemocowca. W akcie desperacji postanowiła zostać prostytutką. Udała się na miejsce postoju samochodów ciężarowych, cieszące się złą sławą jako teren zaanektowany przez prostytutki, które nazywano „tirówkami" i które były w szczególnie opłakanym stanie.

    Riley bywała tam już wcześniej, podczas czynności dochodzeniowych w sprawie serii zabójstw takich kobiet. Tam przypadkowo znalazła Jilly ukrytą w kabinie tira, w oczekiwaniu na powrót kierowcy, aby mu się sprzedać.

    Riley umieściła Jilly w ośrodku opieki nad dziećmi i utrzymała z nią kontakt. Siostra Garretta przyjęła dziewczynkę do siebie chcąc ją przysposobić, co jednak ostatecznie zakończyło się ucieczką Jilly.

    Właśnie wtedy Riley postanowiła zabrać ją do swojego domu.

    Teraz jednak zaczynała się zastanawiać, czy aby nie było to błędem. Miała przecież własną piętnastoletnią córkę, April, którą musiała się zajmować. Już sama April stanowiła trudny orzech do zgryzienia. Odkąd małżeństwo Riley się rozleciało, ich życie pełne było traumatycznych doświadczeń.

    A co tak naprawdę wiedziała o Jilly? Czy miała choć blade pojęcie o tym, jak bardzo dziewczyna została skrzywdzona? Czy była choćby trochę gotowa na wyzwania, które wiązały się z obecnością Jilly? April co prawda zgodziła się na przywiezienie Jilly do domu, ale jak dziewczyny dogadają się ze sobą?

    Rozmyślania przerwał głos Jilly.

    – Gdzie ja będę spała?

    Odezwanie się Jilly sprawiło jej ulgę.

    – Będziesz miała własny pokój – wyjaśniła. – Jest mały, ale sądzę, że ci się spodoba.

    Jilly znowu na chwilę zamilkła.

    A potem powiedziała:

    – Czy to był czyjś pokój?

    Teraz Jilly sprawiała wrażenie zmartwionej.

    – Tylko ja go kiedyś zajmowałam – rzekła Riley. – Próbowałam urządzić sobie w nim gabinet, ale był za duży. Przeniosłam go do sypialni. Dokupiłyśmy z April łóżko i komodę dla ciebie, ale gdy będziemy mieć czas, możesz sobie wybrać plakaty i kapę na łóżko, jakie ci się podobają.

    – Mój własny pokój – stwierdziła Jilly.

    Riley pomyślała, że w jej głosie słychać raczej obawę niż radość.

    – Gdzie śpi April? – spytała Jilly.

    Riley coraz bardziej chciała powiedzieć Jilly, aby poczekała, aż dotrą do domu, a potem zobaczy wszystko na własne oczy. Wydawało jej się jednak, że dziewczynka potrzebuje potwierdzenia natychmiast, w tej chwili.

    – April ma swój własny pokój – powiedziała Riley. – Będziecie miały wspólną łazienkę. Ja mam osobną.

    – A kto sprząta? Kto gotuje? – zapytała Jilly. I dodała przestraszona – Ja jeszcze nie umiem dobrze gotować.

    – Tym wszystkim zajmuje się nasza gosposia, Gabriela. Pochodzi z Gwatemali. Mieszka w naszym domu, we własnym mieszkaniu na dole. Wkrótce ją poznasz. Zajmie się tobą, gdy mnie nie będzie w domu.

    Znów zapadła cisza.

    A potem Jilly zapytała – Czy Gabriela będzie mnie biła?

    To pytanie zaskoczyło Riley.

    – Nie. Oczywiście, że nie. To niedorzeczne, czemu myślisz, że miałaby cię bić?

    Jilly nie odpowiedziała. Riley zastanawiała się, co dziewczyna mogła mieć na myśli.

    Próbowała sobie wytłumaczyć, że nic nie powinno jej dziwić. Pamiętała słowa Jilly, gdy znalazła ją w kabinie tira i powiedziała, że musi wrócić do domu.

    Nie pójdę do domu. Jeśli wrócę, tato mnie zleje.

    Opieka społeczna w Phoenix zabrała Jilly spod pieczy ojca. Riley wiedziała, że jej matka zaginęła długo wcześniej. Jilly miała brata, ale od jakiegoś czasu słuch po nim zaginął.

    Świadomość, że Jilly może spodziewać się podobnego traktowania w swoim nowym domu, wstrząsnęła nią. Wydawało się, że biedne dziecko raczej nie oczekuje od życia niczego lepszego.

    – Nikt nie będzie cię już bił, Jilly – rzekła Riley głosem nieco drżącym od targających nią emocji. – Nigdy więcej. Zapewnimy ci dobrą opiekę. Rozumiesz?

    Również i tym razem Jilly nie odpowiedziała. Riley chciała usłyszeć od dziewczyny, że rzeczywiście zrozumiała i uwierzyła w jej słowa. Zamiast tego Jilly zmieniła temat.

    – Podoba mi się twój samochód – stwierdziła. – Czy będę mogła uczyć się prowadzić?

    – Jak będziesz starsza, jasne, że tak – zapewniła ją Riley. – Na razie musisz przywyknąć do swojego nowego życia.

    *

    Gdy Riley zaparkowała przed domem, a Jilly wysiadła z samochodu, wciąż lekko prószył śnieg. Wykrzywiła twarz, czując opadające na twarz płatki. Chyba to nowe wrażenie nie bardzo jej się spodobało. Cała trzęsła się z zimna.

    Musimy natychmiast kupić jej cieplejsze ubrania. – pomyślała Riley.

    W połowie drogi pomiędzy samochodem a frontowym wejściem Jilly nagle zastygła w bezruchu. Wpatrywała się w dom.

    – Nie mogę. – stwierdziła.

    – Czemu nie?

    Jilly przez chwilę się nie odzywała. Sprawiała wrażenie przestraszonego zwierzątka, sparaliżowanego na samą myśl, że będzie mieszkać w tak ładnym miejscu. Tak przynajmniej wydawało się Riley.

    – Pewnie będę przeszkadzać April, prawda? – powiedziała. – No, w tej jej łazience.

    Można było odnieść wrażenie, że szuka wymówek, powodów na potwierdzenie, że to wszystko jednak się nie uda.

    – Nie będziesz przeszkadzać April – odparła Riley. – A teraz wejdźmy już do środka.

    Riley otworzyła drzwi. W środku czekali na nie April i były mąż Riley – Ryan.

    Na ich twarzach można było dostrzec zapraszający uśmiech.

    April natychmiast rzuciła się do Jilly i uścisnęła ją mocno.

    – Jestem April – przedstawiła się. – Cieszę się, że już jesteś. Spodoba ci się u nas.

    Riley zaskoczyła różnica pomiędzy dziewczętami. Zawsze uważała, że April jest raczej chuda i wiotka. Natomiast przy Jilly, która w porównaniu do April była wręcz piórkiem, sprawiała wrażenie dość potężnej. Nietrudno się domyślić, że Jilly bywała w swoim życiu głodna.

    Ilu jeszcze rzeczy o niej nie wiem? – pomyślała.

    Jilly zaśmiała się nerwowo, gdy Ryan się przedstawił i ją objął.

    Niespodziewane nadbiegła z dołu Gabriela, która też się przedstawiła, uśmiechając się przy tym szeroko.

    – Witamy w rodzinie! – wykrzyknęła przytulając Jilly.

    Riley zauważyła, że skóra przysadzistej kobiety z Gwatemali była zaledwie o ton ciemniejsza od oliwkowej karnacji Jilly.

    Vente! – rzekła Gabriela, biorąc Jilly za rękę. – Pokażę ci twój pokój!

    Ale Jilly wyrwała rękę i stała drżąc. Po jej twarzy płynęły łzy. Usiadła na schodach i płakała. April przysiadła się i przygarnęła ją do siebie.

    – Co ci jest, Jilly? – spytała.

    Jilly żałośnie potrząsnęła głową.

    – Nie wiem – łkała. – No po prostu… Nie wiem. Tyle tego jest.

    April uśmiechnęła się czule i delikatnie poklepała ją po plecach.

    – Tak, wiem – rzekła. – Chodź na górę. Wkrótce będziesz się tu czuła u siebie.

    Jilly wstała posłusznie i podążyła za April do góry. Riley z zadowoleniem obserwowała serdeczność córki

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1