Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

Wzrost Kościoła ...To Możliwe!
Wzrost Kościoła ...To Możliwe!
Wzrost Kościoła ...To Możliwe!
Ebook320 pages3 hours

Wzrost Kościoła ...To Możliwe!

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

Wiemy, że wzrost Kościoła jest zjawiskiem ulotnym i trudnym do osiągnięcia. Wszyscy kapłani pragną wzrostu swoich wspólnot. Ta książka wspomoże cię w tych dążeniach. Zrozumiesz, w jaki sposób „wiele różnych rzeczy współdziała”, by osiągnąć wzrost Kościoła. Drogi kapłanie, gdy namaszczone słowa tej pozycji trafią do twego serca, doświadczysz wzrostu Kościoła, o jaki się modliłeś.

LanguageJęzyk polski
Release dateApr 5, 2018
ISBN9781683989585
Wzrost Kościoła ...To Możliwe!
Author

Dag Heward-Mills

Bishop Dag Heward-Mills is a medical doctor by profession and the founder of the United Denominations Originating from the Lighthouse Group of Churches (UD-OLGC). The UD-OLGC comprises over three thousand churches pastored by seasoned ministers, groomed and trained in-house. Bishop Dag Heward-Mills oversees this charismatic group of denominations, which operates in over 90 different countries in Africa, Asia, Europe, the Caribbean, Australia, and North and South America. With a ministry spanning over thirty years, Dag Heward-Mills has authored several books with bestsellers including ‘The Art of Leadership’, ‘Loyalty and Disloyalty’, and ‘The Mega Church’. He is considered to be the largest publishing author in Africa, having had his books translated into over 52 languages with more than 40 million copies in print.

Related to Wzrost Kościoła ...To Możliwe!

Related ebooks

Reviews for Wzrost Kościoła ...To Możliwe!

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    Wzrost Kościoła ...To Możliwe! - Dag Heward-Mills

    i palące pragnienie

    Rozdział 1

    Wzrost kościoła i palące pragnienie

    Tam, gdzie nie ma objawienia (…).

    Przypowieści Salomona 29:18

    Czy wizja naprawdę prowadzi do wzrostu kościoła?

    Wiele lat temu wyczytałem w gazetce Davida Yonggi Cho tekst o tym, jak ważne jest posiadanie wizji i marzeń o wzroście kościoła. Nigdy nie rozumiałem, dlaczego wizja jest konieczna, aby kościół mógł rosnąć.

    Dr David Yonggi Cho, pastor największego kościoła na świecie i propagator idei wzrostu kościoła, powiedział coś jeszcze, czego także nie rozumiałem. Rzekł: „Twoja wizja cię tworzy. Nie ty tworzysz wizję". Tego także nie rozumiałem.

    Szczerze mówiąc, wydawało mi się, że kwestia „posiadania wizji" zawsze pojawiała się jako standardowy punkt wyjścia do wszystkich nauczań na temat przywództwa.

    Kiedy słuchałem ludzi głoszących na temat znaczenia wizji, spisywania ustalonych celów itd., wciąż nie rozumiałem, jak to się ma do budowania kościoła.

    Każdy pastor, który był gościem konferencji poświęconej wzrostowi kościoła, wydawał się mieć głowę pełną wizji i pragnień związanych z tym tematem.

    Myślałem sobie: „Ale przecież wszyscy pastorzy pragną, żeby ich kościoły rosły, lecz tak się nie dzieje. Jeśli to pragnienia i wizje mają prowadzić do wzrostu wspólnoty, znaczy to, że każdy kościół powinien być duży!".

    Twoja wizja musi być płomienną wizją

    Minęły lata, a ja zrozumiałem, że ta wizja musi być płomienną wizją. Nie możesz mieć powierzchownej wizji dużego kościoła. Płytka wizja nie pobudzi twojego zboru do wzrostu. Ten obraz musi zjadać cię od środka i płonąć w twojej duszy. Dopiero wtedy nastąpi wszystko to, o czym powiedział doktor Cho. Ta płomienna wizja dosłownie uczyni z ciebie przywódcę megakościoła.

    Tak naprawdę, to jeśli nie będziesz miał tej płomiennej wizji wielkiego kościoła, twój kościół nigdy nie wzrośnie.

    Ta płomienna wizja napędza wzrost w kościele, ponieważ cię pobudza i prowadzi na trudnej drodze do prawdziwego wzrostu kościoła, w taki sposób, jakiego nie zapewni ci żaden człowiek.

    Płomienna wizja staje się niewidzialnym motorem wzrostu w każdym kościele

    Długa i kręta droga prowadzi do bycia pastorem dużego kościoła.

    Płomienna wizja i marzenie stanowią niewidzialny motor, który prowadzi sługę w jego wędrówce od przewodzenia małemu zborowi do bycia pastorem megakościoła.

    Niektórzy pastorzy nie mają tego wewnętrznego silnika/motoru, który jest konieczny do wykonania wielu trudnych, naprawdę ciężkich rzeczy, które są niezbędne, jeśli kościół ma wzrastać.

    Wpływy z zewnątrz nie zrobią z ciebie pastora megakościoła

    Nie ma takiej rady ani siły z zewnątrz, która może efektywnie pokierować człowiekiem na tej trudnej drodze, która prowadzi do pełnienia funkcji pastora megakościoła. Wszystkie siły płynące z zewnątrz, wyczerpią się na długo zanim zostaniesz pastorem wielkiego kościoła.

    Porady i zachęty działają zbyt krótko, żeby mogły pozwolić jakiemukolwiek słudze Ewangelii wytrwać na drodze prowadzącej do wzrostu kościoła.

    Co wizja może ci umożliwić

    Płomienna, wewnętrzna wizja lub marzenie może uczynić dla ciebie coś, czego nie mógłby dokonać żaden człowiek.

    Wewnętrzna, płomienna wizja lub marzenie sprawia, że stajesz się na tyle pokornym człowiekiem, aby móc zrobić wszystko, co konieczne, aby twój kościół wzrastał.

    Płomienna wizja i marzenie o wielkim kościele powodują, że modlisz się o jego wzrost. Nie mając tej płomiennej wizji i marzenia, nigdy nie będziesz modlił się dostatecznie intensywnie, żeby zwrócić uwagę Boga.

    Płomienna wizja dużego kościoła budzi w tobie chęć szukania mądrości i strategii, potrzebnych do budowania kościoła. Bez tej płomiennej wizji i marzenia nie znajdziesz czasu potrzebnego na szukanie mądrości, która skutkuje wzrostem kościoła. Prędko zirytują cię strategie, jakich nauczają pastorzy rosnących kościołów. Bez płomiennej wizji dojdziesz do wniosku, że ich nauki nie działają.

    Dzięki wewnętrznej, płomiennej wizji i marzeniu będziesz czytał i czytał te same rzeczy, dopóki nie zaczną działać.

    Bez płomiennej wizji i marzenia o wielkim kościele nie będziesz miał czasu na czytanie książek, które przyczyniają się do wzrostu kościoła.

    Płomienna wizja i marzenie o wielkim kościele pozwoli ci spotkać ludzi, którzy pomogą ci w budowie wspólnoty. Ta wizja uczyni z ciebie człowieka dość skromnego, aby mieć społeczność i tworzyć relacje z właściwymi ludźmi, dopóki ich wpływ na ciebie i namaszczenie się nie skończą.

    Bez płomiennej wizji i marzenia o wielkim kościele nie będziesz słuchał kazań, dzięki którym kościół wzrasta. Będziesz krytykował sam fakt, że potrzebujesz większości tych rad, a nawet śmiał się z nich.

    Płomienna wizja i marzenie są jedynym źródłem stałej siły, wytrzymałości i wytrwałości, które musisz zabrać na długą podróż w kierunku wzrostu kościoła.

    CZĘŚĆ 2

    Wzrost kościoła

    i świeccy wierni

    Rozdział 2

    Jak możesz osiągnąć wielkie rzeczy dzięki laikatowi

    Laikos – świeccy wierni

    Historia nas uczy, że wielkie dzieła mogą być dokonane przez ludzi, którym „brakuje zdolności". Szybki rzut oka na osiągnięcia laików, zwykłych ludzi, powinien zainspirować cię do wykorzystywania ich dla wzrostu kościoła.

    Słowo „laik" wywodzi się z greckiego wyrazu laikos, który oznacza „nie mieć żadnych umiejętności. Oto kilka definicji słowa „laik.

    1. Laik to zwykły człowiek.

    2. Laik to normalny człowiek.

    3. Laik to pospolity człowiek.

    4. Laik to typowy człowiek.

    5. Laik to szary człowiek.

    6. Laik to standardowy człowiek.

    7. Laik to prosty człowiek.

    8. Laik to przeciętny człowiek.

    9. Laik to ktoś, kto nie jest profesjonalistą.

    10. Laikiem jest ktoś, kto nie jest ekspertem.

    11. Laikiem jest ktoś, kto nie jest specjalistą.

    12. Laikiem jest ktoś, kto nie jest doświadczony.

    13. Laikiem jest ktoś, kto nie jest przeszkolony.

    14. Laikiem jest ktoś, kto nie ma uprawnień.

    15. Laikiem jest ktoś, kto nie ma licencji.

    Wielkie osiągnięcia w świecie Kościoła

    1. Świeccy wierni byli filarami wielkich ruchów reformatorskich w Kościele.

    Przekład Biblii Marcina Lutra na język przeciętnych ludzi zmienił świat.

    Po przetłumaczeniu z języka łacińskiego Biblia stała się bardziej dostępna dla zwykłych ludzi.

    Gdy tylko zwykli ludzie otrzymali objawione poznanie, zmienili świat. Uświadomienie sobie, że zbawienie dzięki Bożej łasce jest dostępne dla każdego człowieka, sprawiło, że powstali i dokonali tego, co dziś znamy pod nazwą Reformacji.

    2. Świeccy wierni są filarami wspaniałego Kościoła Metodystycznego.

    Do połowy XX wieku metodyzm był największą denominacją protestancką w Stanach Zjednoczonych. Wielki Kościół Metodystyczny opierał się na swoich świeckich członkach.

    Bardzo wcześnie w kościołach metodystów wytworzyła się tradycja głoszenia przez świeckich kaznodziejów, którzy byli wyznaczani do przewodnich służb uwielbienia i głoszenia w grupie kościołów zwanych „objazdowymi".

    Świecki kaznodzieja szedł lub jechał na koniu w ramach kościoła objazdowego, głosząc w miejscach wyznaczonych zgodnie z harmonogramem.

    Po mianowaniu pastorów i sług na przywódców kościoła ta świecka tradycja głoszenia była kontynuowana przez „metodystycznych, lokalnych kaznodziejów", którzy umawiali się na wizyty w poszczególnych kościołach oraz byli zapraszani przez okoliczne kościoły jako dodatkowi słudzy pastora lub podczas jego zaplanowanej nieobecności.

    3. Świeccy wierni byli filarami największego pojedynczego kościoła na świecie.

    Jedną z fundamentalnych zasad, na której zbudowano Kościół Pełnej Ewangeli Yoido, jest zasada działania przez laikat.

    Kościół Pełnej Ewangelii Yoido, założony przez Davida Yonggi Cho i jego teściową, Choi Ja-shil (oboje byli pastorami Zborów Bożych), rozpoczął pierwszą służbę uwielbieńczą 15 maja 1958 roku, wraz z czterema innymi damami, a odbyło się to w domu Choi Ja-shil.

    W 1977 roku liczba członków tego kościoła sięgnęła pięćdziesięciu tysięcy; suma ta podwoiła się zaledwie w ciągu dwóch lat. 30 listopada 1981 roku było ich już 200 000. Od tego czasu jest to największy pojedynczy kościół na świecie, a pisał o nim między innymi Los Angeles Times.

    W roku 2007 członków było już 830 000, a w niedziele odbywało się siedem nabożeństw tłumaczonych na szesnaście języków.

    4. Świeccy wierni są filarami ogromnych sieci kościołów pochodzących z Nigerii i Ghany.

    Oba kościoły: Odkupiony Chrześcijański Kościół Boży z Nigerii i Kościół Zielonoświątkowy z siedzibą w Ghanie, znane są z dobrego wykorzystania świeckich wiernych. Obie te służby mają gigantyczne sieci kościołów i regularnie korzystają z usług laikatu w głoszeniu kazań i służbie pastorskiej.

    Kościół Zielonoświątkowy został założony przez irlandzkiego misjonarza wysłanego przez Kościół Apostolski w Bradford, w Wielkiej Brytanii, na misję na Złotym Wybrzeżu.

    Kościół ten wzrósł do 1 700 000 członków i zrzesza ponad 13 000 kościołów w 79 krajach na wszystkich kontynentach świata.

    W roku 1952, w Nigerii, Pa Josiah Akindayomi założył w Nigerii Kościół Boży.

    Pod przywództwem swojego najwyższego przełożonego, wielebnego E. A. Adeboye’a, denominacja ta rozrosła się na tyle, że ma swoje kościoły w przeszło 140 krajach świata, a na nabożeństwa przychodzą miliony ludzi.

    Są to naprawdę wielkie osiągnięcia, które stały się możliwe dzięki wkładowi świeckich wiernych.

    Wielkie osiągnięcia w świeckim świecie

    1. Wspaniały system rządów, jakim jest demokracja, został zrodzony dzięki zwykłym ludziom.

    Demokracja polega na dawaniu zwykłym ludziom możliwości działania i, jeśli tego chcą, zmiany rządu.

    Demokracja to przywilej zwykłego człowieka, który pozwala zaprotestować przeciwko życiu w nieakceptowalnych warunkach.

    Demokracja polega na uczestnictwie zwykłego człowieka i jego wpływie na losy kraju.

    Demokracja opiera się na zasadzie równych szans, które zostały dane wszystkim zwykłym ludziom.

    2. Dzięki działaniom zwykłych ludzi powstała wspaniała superpotęga.

    Rewolucja Amerykańska to klasyczny przykład mocy zwykłych ludzi w kształtowaniu historii.

    Zwykły człowiek zrodził superpotęgę. Na przełomie ostatniego stulecia Rewolucja Amerykańska okazała się być skutecznym eksperymentem, który przemienił świat z kontrolowanego przez kilku ważnych ludzi w świat kontrolowany przez wielu.

    Rewolucja została w dużej mierze określona przez małe organizacje rewolucyjne, takie jak Synowie Wolności. Koła te nie były kontrolowane przez zamożnych i potężnych posiadaczy ziemskich, lecz zwykłych ludzi o przeciętnym statusie społecznym, którzy zebrali się razem, żeby zasiać ziarna Rewolucji.

    3. Wspaniałe zwycięstwo wyborcze było efektem działań zwykłych ludzi.

    W maju roku 2008 Barack Obama, pierwszy czarnoskóry prezydent Stanów Zjednoczonych, otrzymał nominację ze strony Partii Demokratycznej na kandydata na prezydenta Stanów Zjednoczonych.

    I choć Bill Clinton miał wsparcie najbogatszych Amerykanów i wpływowych Demokratów, którzy zapewnili mu miliony dolarów na kampanię, to Obama, wykorzystując siłę zwykłych ludzi, zebrał więcej funduszy niż jakikolwiek inny kandydat na prezydenta w historii.

    Obama podczas kampanii zgromadził przeszło 80 000 000 dolarów, w większości pochodzących od zwykłych ludzi, którzy dokonywali małych, prywatnych wpłat.

    Rozdział 3

    Jak świeccy wierni pomogli rosnąć kościołom

    Spotkałem się z dwoma światami służby: służbą na pełen etat i służbą świecką. Większość pastorów jest świadomych istnienia wyłącznie pełnoetatowego wymiaru służby. Moją intencją jest pomóc ci poznać rzeczywistość, w której świeccy wierni mogą wpływać na rozwój kościoła.

    Świecki wierny to człowiek, który zachowuje swoją świecką pracę, a mimo to jest aktywny w służbie dla Pana Jezusa. Pełnoetatowy sługa to człowiek, który porzucił swój świecki zawód, aby w pełni skupić się na służbie.

    Wiele sług pełniących pełnoetatową służbę nie czuje się komfortowo z pomysłem, aby świeccy ludzie współuczestniczyli w służbie. Jest tak dlatego, że wolą utrzymać status służby jako ekskluzywnej domeny zarezerwowanej dla nielicznych ludzi „powołanych" przez Boga.

    Niektórzy pełnoetatowi pastorzy nie chcą zaakceptować takiej rzeczywistości, w której świeccy wierni mogą mieć istotny (niefinansowy) wkład w służbę. Wielu pełnoetatowych pastorów byłoby szczęśliwych, gdyby mogli ograniczyć wkład swoich świeckich wiernych do finansowania kościoła.

    Pastorzy, wykonując swoje ekskluzywne obowiązki sług, chcą się czuć jak ludzie wyjątkowi. Mawiają: „Dlaczego zwykła osoba miałaby robić to, co ja?. Myślą: „Jeśli jesteś w stanie wykonywać moją pracę, to co takiego mnie wyróżnia? Co sprawia, że ja (pastor) czymś się wyróżniam, jeśli świeccy mogą robić to samo, co ja?.

    Wiele sług nie jest przekonanych co do tego, że świeccy wierni mogą pełnić jakąś rolę w służbie. Miałem pastorów, którzy mnie pytali: „Czy będą mieli czas na zaspokajanie potrzeb stada?, „Czy sprostają w sytuacjach awaryjnych? oraz „Czy mogą służyć w takiej mocy, w jakiej my służymy?".

    Odpowiedź na te wszystkie pytania jest bardzo prosta: doniosłe TAK! Przez lata służyłem jako świecki wierny i odkryłem, że w praktyce to jest możliwe.

    Piszę tę książkę po to, by przedstawić wam alternatywę dla tradycyjnego pojmowania pełnoetatowych kapłanów, którzy tylko czekają na Boga w świątyni. Służba świeckich jest kluczem do wzrostu kościoła. Wszystkie kościoły, w których nastąpił fenomenalny wzrost, stosowały zasady posługiwania się świeckimi wiernymi w służbie. Uważam, że jest to kluczowe dla wypełnienia nakazu Wielkiego Posłannictwa. Nie da się zdobyć tego świata przy pomocy kilku księży i pastorów. Wszyscy muszą brać w tym udział. Wielu ludzi musi zostać zaangażowanych na wyższych poziomach służby. W kościele musi nastąpić odrodzenie służby wiernych.

    Istnieje coś takiego jak funkcja świeckiego pastora. Jest to pastor, który łączy ze sobą świecką pracę i zarazem pełni służbę. 90 procent pastorów w moim kościele to świeccy pastorzy.

    Pełnoetatowi pastorzy muszą być pewni swojej pozycji, aby mogli zachęcać świeckich wiernych do zaangażowania się w służbę. W służbie nie ma nic mistycznego! Są tacy pastorzy, którzy chcieliby, żeby służba była osnuta mgławicą mistycyzmu, po to, żeby członkowie ich kościołów czuli się od nich zależni.

    Nadszedł czas, żeby zdemaskować sztukę pastorowania ludziom. Jest to coś, czym może zająć się wielu. Jakie to błogosławieństwo dla świeckich wiernych – odkryć, że oni także mogą być użyteczni w służbie! Jakie to błogosławieństwo dla pastora, kiedy odkryje, że wkład świeckich może wpłynąć na wzrost kościoła.

    Nie twierdzę, że nie ma potrzeby wyznaczania pełnoetatowych sług. Sam jestem pełnoetatowym sługą. Jest wielka potrzeba, aby pełnoetatowi słudzy stanowili jeden procent wszystkich ludzi zaangażowanych w służbę. Są takie rzeczy, które mogą robić tylko pełnoetatowi pastorzy.

    Byłem świeckim pastorem

    W wieku mniej więcej piętnastu lat, w podstawówce, spotkałem Pana. Od dnia, w którym oddałem swoje życie Chrystusowi, byłem bardzo aktywny w służbie. Pochłaniało mnie zdobywanie dusz i kształtowanie nawróconych. Zaangażowałem się także w śpiew i granie na instrumentach dla Pana.

    W pierwszej fazie mojego chrześcijańskiego życia nie byłem tradycyjnym uczestnikiem porannych niedzielnych nabożeństw. Tak naprawdę to trudno mi było wybrać się w niedzielę do kościoła. Byłem tak aktywny w swoim chrześcijańskim życiu od poniedziałku do soboty, że w niedziele odpoczywałem! W poniedziałki i środy miałem spotkania modlitewne i studium biblijne. We wtorki i czwartki próby zespołu muzycznego. W piątki pościliśmy i spotykaliśmy się na modlitwach. Na koniec, w soboty, od dziesiątej rano do szóstej wieczorem byliśmy na czuwaniu modlitewnym.

    Podczas gdy angażowałem się w te wszystkie aktywności, nie zaniedbywałem szkoły. Zdałem egzamin GCE „O i to z wyróżnieniem – miałem na świadectwie siedem piątek. Bez względu na standardy było to wielkie osiągnięcie. Na egzaminie GCE „A byłem najlepszy z klasy, jako jedyny uczeń ze swojej szkoły dostałem się na uczelnię medyczną. W tym okresie byłem w pełni zaangażowany w służbę. Głosiłem! Zdobywałem dusze! Odwiedzałem ludzi w domach! Doradzałem wielu ludziom! Pościłem i modliłem się! W pewnym momencie pościłem tak dużo, że byłem chudy jak patyk. Ktoś nawet mnie zapytał: „Myślisz, że dzięki byciu szkieletem dostaniesz się do nieba?".

    Nigdy nie pomyślałem, że należy mi się zapłata za służbę, w którą się angażowałem. Zanim ukończyłem dziewiętnaście lat, byłem już w pełni zaangażowany w służbę. Miałem pod sobą wiele owieczek, które chciały, bym wskazywał im kierunek i modlił się o nie. Przed rokiem 1980 byłem silnym kaznodzieją i przywódcą wspólnoty Scripture Union (Unii Biblijnej). Zmierzam do tego, że można prowadzić służbę obok innych zajęć.

    Studia uniwersyteckie zacząłem w październiku roku 1982. Miałem przywilej studiować medycynę – jeden z najtrudniejszych i najbardziej pochłaniających czas kierunków studiów. Na studiach powołałem chrześcijańską społeczność, która istnieje do dzisiaj.

    Na czwartym roku zacząłem stawiać fundamenty kościoła. Następnie zostałem pastorem; byłem już doświadczony, choć zarazem wciąż studiowałem medycynę.

    W tamtym okresie nikt nie opłacał mojej pracy w służbie. Nie opuściłem się również w nauce. Wręcz przeciwnie, radziłem sobie bardzo dobrze, zdobywałem nagrody na uczelni medycznej. Wykazywałem się mądrością i poświęcałem czas wolny na angażowanie się w służbę.

    Poświęcenie i mądrość

    W prowadzeniu laickiej służby najważniejsze są dwie rzeczy – poświęcenie i mądrość.

    Jakie jest podstawowe zadanie pastora? Udzielanie ślubów i prowadzenie pogrzebów?

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1