Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

Z włamaniem
Z włamaniem
Z włamaniem
Ebook38 pages29 minutes

Z włamaniem

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

Opis rozprawy sądowej dotyczącej kradzieży niewielkiej ilości masła i sera. Sprawcami okazali się ubodzy nastoletni chłopcy. Przyprowadzeni do sądu, usiłują poradzić sobie w nieznanej, trudnej, sytuacji. Utwór obnaża absurdy ówczesnego prawa oraz bezduszność wielu z tych, którym przyszło sądzić głodne dzieci.-
LanguageJęzyk polski
PublisherSAGA Egmont
Release dateOct 28, 2021
ISBN9788728055878
Z włamaniem

Read more from Maria Konopnicka

Related to Z włamaniem

Related ebooks

Reviews for Z włamaniem

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    Z włamaniem - Maria Konopnicka

    Z włamaniem

    Język, postacie i poglądy zawarte w tej publikacji nie odzwierciedlają poglądów ani opinii wydawcy. Utwór ma charakter publikacji historycznej, ukazującej postawy i tendencje charakterystyczne dla czasów, z których pochodzi.

    Zdjęcia na okładce: Shutterstock

    Copyright © 1897, 2021 SAGA Egmont

    Wszystkie prawa zastrzeżone

    ISBN: 9788728055878

    1. Wydanie w formie e-booka

    Format: EPUB 3.0

    Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.

    www.sagaegmont.com

    Saga jest częścią Grupy Egmont. Egmont to największa duńska grupa medialna, należąca do Fundacji Egmont, która każdego roku wspiera dzieci z trudnych środowisk kwotą prawie 13,4 miliona euro.

    Z WŁAMANIEM

    Dnia tego izba sądowa była niemal pustą. Deszcz mrzył od rana, rozchlapało się błoto, jaki taki był kontent, że w domu siedzieć może.

    Zresztą, świeżo ukończona sprawa panów Gradewitza i Hornsztejna wyczerpała poniekąd ciekawość publiczną. Dowcipna obrona przybyłego zdaleka adwokata, której urywki chodziły z ust do ust po mieście, delikatnej natury badanie biegłych, zeznania świadków ze sfer wyższych, wreszcie przybycie pięknej pani Lunja, która, dla dania objaśnień, przerwać musiała kuracyę w Francesbadzie i przywoziła ztamtąd nowe toalety, wraz z odświeżoną twarzyczką i przepyszną parą złoto-czarnych oczu, wszystko to podniosło sprawę ową do znaczenia kulminacyjnego momentu w jesiennej kadencyi pińskiej, po przebyciu którego zainteresowanie się nią publiczności szybko opadać zaczęło.

    Wiedziano, że na wokandzie stoją same chłopskie sprawy, przy których posiedzenia wloką się jak smoła, i które nie nastręczają sposobności ani do świetnych wystąpień adwokatury, ani do eleganckich zebrań towarzystwa.

    Sami panowie przysięgli byli tegoż zdania. Po hotelach potworzyły się partyjki wista, preferansa, bakarta; wstawano od kart późno, spano długo, jedzono obficie. Od zajazdu do zajazdu latały miszuresy, kłapiąc pantoflami po drewnianych, wysoko nad kałuże błota wzniesionych chodnikach, a ruch w handlach win, likierów i delikatesów ożywił się niezmiernie. Za to przed salą posiedzień sądowych ulica pustoszała z dnia na dzień.

    Nikomu teraz nie szła tędy droga, nikt tu nie miał interesu przystanąć, pogadać; faktorzy nawet zaglądali zrzadka, a zajrzawszy spluwali przez zęby. Istotnie, aż obrzydzenie brało na pustkę, jaka się tu nagle, po niedawnym ścisku zrobiła.

    Tego bowiem chłopstwa, które się tu zbierało kupkami z Wołhatycz, z Krynek, z Zahajnego, z Mytryk, z Dołhuszek, z Korniatów, tych kożuchów trącących smołą i potem, nie było co i liczyć nawet. Co można, proszę, wycisnąć z poleszuka, który do miasta przychodzi z okrajcem czarnego chleba za pazuchą, z garścią tołkanicy w szmatce, i żywi się tem przez dni trzy

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1