O nieskorym kochaniu (polish po polsku)
()
About this ebook
„Odi? Trzeba przyznać, że kiedyś nie dałabym za niego dwóch groszy. Taki miał już charakter, że raz był czarujący, a kiedy indziej zupełnie nie szło z nim wytrzymać. Grymasił, foszył się jak panienka, taka kawiarniana wysiadywaczka. No wiecie, taka kokietka w rogowych raybanach, ubrana w sposób absolutnie planowo niedbały w markowe szmatki z cudzych szaf, a w dłoni nieodłączny tekturowy kubek z kawą. Znacie takie, prawda? On też je znał. Na wylot. Może dlatego tak się czasem zachowywał? Taka poza, której nie potrafił już oddzielić od prawdziwego siebie. Maska, którą przywdziewał ilekroć wychodził szlifować śródmiejskie trotuary. Kursował wtedy między Żurawią, a placem Zbawiciela, jak samotny ryś w poszukiwaniu zdobyczy. Bo tym były dla niego te wszystkie Kasie, Anie i Beaty. Zwierzyną. Trofeami myśliwego. Banalne, mówicie? Być może, ale tak to właśnie wyglądało i jeśli można mieć do kogokolwiek pretensję, to nie do niego. Bo czy można winić kota, że ciągnie go do myszy?
Ja w każdym razie, nigdy nie miałam mu tego za złe bo wiedziałam co nim powoduje. A zresztą, jakże mogłabym być o nie zazdrosna? O co? O te wymuszenie radosne twarze, kolorowe ciuszki, wystudiowane pozy i przeintelektualizowane rozmowy polegające na powtarzaniu zasłyszanych w telewizji morałów? O chętne sięganie po postępowych autorów, jeśli tylko napisano o nich w gazecie, a ich publikacje nie były grubsze od instrukcji obsługi czajnika elektrycznego? Ha, nigdy. Wybaczcie, ale samo porównywanie siebie do nich wpływa na mnie deprymująco. To jakby kazać, no nie wiem, baletnicy tańczyć hip-hop... ech, ale wróćmy do niego, bo to dłuższa opowieść, a nie chciałabym uprzedzać faktów.”
Poszukiwanie miłości w wielkim mieście, gdzie wszystko jest tylko pozorem, z pewnością do łatwych nie należy. Ale miłość ma też różne oblicza i czasem trafia do nas zupełnie nieoczekiwanie. Nowela ta opowiada o właśnie takim niespodziewanym spotkaniu. Trochę drwi sobie z dzisiejszego wielkomiejskiego społeczeństwa, a trochę gra na naszych uczuciach. Intryguje i bawi, ale nie traćmy już czasu. Kochajmy się.
Filip Dąb-Mirowski
Piszę od szesnastego roku życia. Mój pierwszy artykuł ukazał się w 1997 roku, w miesięczniku komputerowym „Magazyn Amiga” wydawnictwa Lupus. Tematem publikacji były komputerowe gry wieloosobowe, wtedy zupełnie niszowa gałąź rozrywki. Także w tym okresie powstaje moje pierwsze opowiadanie.Po kilku latach pracy redakcyjnej dostaję się na studia prawnicze, a moja działalność odtąd skupia się na prowadzeniu własnej firmy. Tylko okazjonalnie publikuję w „Czasie Warszawskim”, magazynie „eXec” oraz różnych portalach internetowych. Próbuję sił w poezji, piszę treatment scenariusza serialu telewizyjnego. Jednak nie odnoszę sukcesów.Do regularnego pisania powracam w 2011 roku. Wykorzystując rosnącą falę zainteresowania ebookami, publikuję swoje pierwsze opowiadanie „Post Mortem – czyli w związku ze zgonem” (science-fiction). W dodatku odpłatnie. Pozytywny odbiór i liczba sprzedanych egzemplarzy, zachęcają mnie do dalszego twórczego rozwoju.Pracuję jako copywriter w agencji reklamowej, tworzę reklamy radiowe, prasowe, social media. Regularnie publikuję w portalach Grupy Onet. Szukam swojego miejsca i ostatecznie wiążę się z TwojePC.pl. Przez cały czas staram się rozwijać warsztat, próbując sił w różnych gatunkach. Kolejno wydaję: „Wilczy skowyt” (satyra wiedźmińska – nagroda portalu Fantastyka.pl, 2011/2012), „Ja, powstaniec” opowiadanie grozy w realiach powstania warszawskiego (2014) i „O nieskorym kochaniu” (romans, 2016).Prowadzę swojego bloga, na którym niejako w oderwaniu od pisania na zlecenie i odpłatnego, publikuję artykuły z szerokiego zakresu: recenzje teatralne i filmowe, opracowania historyczne i polityczne, światopoglądowe. Teksty o terroryzmie i geopolityce czyta kilkanaście tysięcy osób, pozytywnie wypowiadają się o nich dziennikarze i eksperci. To skłania mnie do przygotowania całościowego opracowania tematu zmian w światowym porządku. Tak powstaje największa i najpoważniejsza do tej pory publikacja – „Globalna gra” (literatura faktu, 2017).Interesuję się historią, polityką, wojskowością, podróżami i gotowaniem.
Read more from Filip Dąb Mirowski
Ja, powstaniec. (Polish po polsku) Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsPost Mortem - czyli w związku ze zgonem (Polish po polsku) Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsGlobalna gra (polish version) Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsGlobalna Gra: Polityka bezpieczeństwa państw bałtyckich Rating: 0 out of 5 stars0 ratings
Related to O nieskorym kochaniu (polish po polsku)
Related ebooks
Czerwone Wiersze (Polish Version) Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsFacet nie do wzięcia Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsZmysły... zmysły... Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsKto może być zebrą i inne historie Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsWesele: Dramat w trzech aktach Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsOstry humor żenujący, część 2 Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsAforyzmy, przysłowia, frazesy Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsLalka Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsKrótkie scenariusze o życiu Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSztuka Obdarowywania Mężczyzn Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsGra wstępna Rating: 1 out of 5 stars1/5Bardzo Ostry Humor, część 3 Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSkazany na kolory Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsO literaturze rosyjskiej i naszym do niej stosunku dziś i lat temu trzysta Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsŚwiat według pszczół Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsW cieniu zakwitających dziewcząt Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsMotiVit. Pigułki motywacyjne. Seria 3 Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsDupa Rating: 3 out of 5 stars3/5Inaczej o poczuciu własnej wartości Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsZacznij pisać: Motywacyjny poradnik pisarza Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsPolska, wielka rzecz. Esej o ustroju Polaków Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsWykrzyczeć prawdę: Wspomnienia z czasu Holocaustu Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsKoniec nowego świata, czyli prolegomena do wieczności Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsZe świata ciszy do branży IT Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsKryminał prywatny Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsMiłość. Opowiadania Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsRollercoaster Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsGruszka: opowiadanie po polsku Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsPamiętnik pani Hanki Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsCzekoladowe Rendez-Vous: Tom I Maja Rating: 0 out of 5 stars0 ratings
Reviews for O nieskorym kochaniu (polish po polsku)
0 ratings0 reviews
Book preview
O nieskorym kochaniu (polish po polsku) - Filip Dąb-Mirowski
„O nieskorym kochaniu"
autor: Filip Dąb-Mirowski
©2016 All rights reserved
filipdm.blogspot.com
Wszelkie prawa zastrzeżone. Rozpowszechnianie i kopiowanie całości lub części niniejszej publikacji jest zabronione bez pisemnej zgody autora.
Projekt okładki: Filip Dąb-Mirowski
Autor zdjęcia: Aleksandra Korszuń
www.korszun.com
Korekta: Marta Staniszewska
ISBN 978-83-934256-5-5
***
Odi? Trzeba przyznać, że kiedyś nie dałabym za niego dwóch groszy. Taki miał już charakter, że raz był czarujący, a kiedy indziej zupełnie nie szło z nim wytrzymać. Grymasił, foszył się jak panienka, taka kawiarniana wysiadywaczka. No wiecie, taka kokietka w rogowych raybanach, ubrana w sposób absolutnie planowo niedbały w markowe szmatki z cudzych szaf, a w dłoni nieodłączny tekturowy kubek z kawą. Znacie takie, prawda? On też je znał. Na wylot. Może dlatego tak się czasem zachowywał? Taka poza, której nie potrafił już oddzielić od prawdziwego siebie. Maska, którą przywdziewał ilekroć wychodził szlifować śródmiejskie trotuary. Kursował wtedy między Żurawią, a placem Zbawiciela, jak samotny ryś w poszukiwaniu zdobyczy. Bo tym były dla niego te wszystkie Kasie, Anie i Beaty. Zwierzyną. Trofeami myśliwego. Banalne, mówicie? Być może, ale tak to właśnie wyglądało i jeśli można mieć do kogokolwiek pretensję, to nie do niego. Bo czy można winić kota, że ciągnie go do myszy?
Ja w każdym razie, nigdy nie miałam mu tego za złe bo wiedziałam co nim powoduje. A zresztą, jakże mogłabym być o nie zazdrosna? O co? O te wymuszenie radosne twarze, kolorowe ciuszki, wystudiowane pozy i przeintelektualizowane rozmowy polegające na powtarzaniu zasłyszanych w telewizji morałów? O chętne sięganie po postępowych autorów, jeśli tylko napisano o nich w gazecie, a ich publikacje nie były grubsze od instrukcji obsługi czajnika elektrycznego? Ha, nigdy. Wybaczcie, ale samo porównywanie siebie do nich wpływa na mnie deprymująco. To jakby kazać, no nie wiem, baletnicy tańczyć hip-hop… ech, ale wróćmy do niego, bo to dłuższa opowieść, a nie chciałabym uprzedzać faktów.
I. Jesień.
Pierwszy raz zobaczyłam go właśnie w jednej z tych kawiarni. Byłam tam zupełnie przypadkiem. Przysięgam, naprawdę nie chodzę na kawę trzaskać słit focie na fejsa. Robiłam jakieś drobne zakupy w niedalekim butiku bieliźnianym na Marszałkowskiej, a dzień był szary i deszczowy jak to bywa na jesieni. Wiatr nieprzyjemnie targał moim płaszczem, mierzwił włosy i wyrywał z ręki papierową torebkę. Zadrżałam z zimna, stawiając trenczowy kołnierz.
– No mała, dobrze ci zrobi gorąca, słodka kawa – powiedziałam sobie i czym prędzej podreptałam w kierunku placu Zbawiciela.
Z westchnieniem przywitałam na wpół spaloną tęczę – metalową konstrukcję częściowo okrytą kolorowymi wstążkami, stojącą pośrodku ronda. Najwyraźniej była w połowie swojego życiowego cyklu. W tamtym czasie jej ciągłe podpalanie i odbudowywanie stało się pewną formą ideologicznego dyskursu, pomiędzy ludźmi o skrajnie różnych od siebie poglądach. Oczywiście, jak to często bywa w takich przypadkach, ogień nieomylności podpalał nie tylko serca i umysły. Tylko przewróciłam oczami, ludzie zawsze pozostaną tacy sami. Obeszłam plac dookoła, szukając skrytego pod arkadami lokalu, w którym nie było zbyt wielu gości. Nie