W mroku gwiazd
()
About this ebook
Tadeusz Miciński
Prozaik, poeta, dramaturg, publicysta; zafascynowany gnozą, mistycyzmem, towianizmem, głosił idee panslawistyczne i mesjanistyczne. Urodził się w rodzinie inteligenckiej w Łodzi, ukończył szkołę średnią w Warszawie, następnie studiował w Krakowie (UJ, literatura polska, historia) oraz w Berlinie i Lipsku (filozofia i psychologia). Był członkiem radykalnych ugrupowań studenckich; pracował jako nauczyciel domowy. W 1896 r. debiutował poematem "Łazarze" i otrzymał drugą nagrodę krakowskiego "Czasu" za opowiadanie Nauczycielka (1896). Podczas studiów zagranicznych zaprzyjaźnił się ze Stanisławem Przybyszewskim i Wincentym Lutosławskim, filozofem i mesjanistą, propagatorem abstynencji, wówczas wykładającym w Hiszpanii; tam też ożenił się (1897) z Marią Dobrowolską, pochodzącą z zamożnego ziemiaństwa, co zabezpieczyło jego byt materialny i pozwoliło poświęcić się pracy intelektualnej i twórczej. Po powrocie do kraju osiadł w Krakowie, często przebywał też w Zakopanem, gdzie przyjaźnił się ze Stanisławem Witkiewiczem (ojcem), współpracował z krakowskim "Życiem". W 1902 r. wydał swój jedyny tom poezji W mroku gwiazd
Ur. 9 listopada 1873 w ŁodziZm. w lutym 1918 pod Czertykowem na Białorusi
Najważniejsze dzieła: W mroku gwiazd, Kniaź Patiomkin, W mrokach złotego pałacu czyli Bazylissa Teofanu, Nietota. Księga tajemna Tatr, Xiądz Faust
Related to W mroku gwiazd
Related ebooks
Gloria victis Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsNapój cienisty Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsMonachomachia Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsLekcje magii Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsKrótkie scenariusze o życiu Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsMagia Seksualna (Tłumaczenie): Praktyczny traktat o okultystycznej nauce o płci Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsZwierzęta, ludzie, bogowie Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsMesmeryzm & Magnetyzm leczniczy Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsKsiężycowe baśnie Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsAyałaska. To się zdarzyło w Amazonii Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsZ aniołem do nowego świata Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsAleje wykolejeńców Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsCiemno- czy jasno-wiecze? Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsPrzebudzona dusza Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsUmysł Buddy Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsTartaria - Kody Matrycy Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSpleciony Wszechświat Księga Czwarta Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsMala ksiega Islandczykow Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSeks I Kuchnia Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsKiedy Runy przychodzą do ciebie Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsBezkresny umysł Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSpleciony Wszechświat Księga Druga Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsW króliczą norę nieco głębiej Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsTajemnicze historie z pogranicza światów Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsŻycie psychiczne: elementy i struktury Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsPisanie jest jak seks Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsTako rzecze Zaratustra: Książka dla wszystkich idla nikogo Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsTartaria - Koronawirus: Polish Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSalamandra Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsTwój typ osobowości: Inspektor (ISTJ) Rating: 0 out of 5 stars0 ratings
Related categories
Reviews for W mroku gwiazd
0 ratings0 reviews
Book preview
W mroku gwiazd - Tadeusz Miciński
artystyczną.
Strąceni z niebiosów
Kolosseum
Ruinom podobne serce moje — ruinom ogromnym i bezkształtnym.
Mrok otulił rany moje, po lazurowych wschodach prowadzi mię zaduma w gwiazdy.
Oryonie — bracie mój — w purpurowem zarzewiu wulkanów czytający księgę przeznaczeń —
i Ty, siostro moja, Andromedo, przykuta do skał —
i Ty, łamiąca dłonie Kassyopeo, której córę wzięło na pożarcie złe bóstwo — miłość —
i Ty, Perseuszu, coś ujarzmił obłąkane loty swojej wyobraźni —
i Ty, Liro — i Ty, Orle — i Ty najbliższa nam grzywo Centaura —
— — o gwiazdy magowie, składający hołd wiekuistnemu Sercu! wzmocnijcie chlebem aniołów mnie — najciemniejszego z tułaczów po otchłani.
Męczennicy, których krew użyźnia bryłę ziemi — dziewice, niewinniejsze od lilij — młodzieńcy, dzielniejsi od posągów — rozżarzcie serce moje w trybularz wonności.
I wy, Geniusze, tworzący wszechład — ogień — wodę — powietrze i ziemię — eter — gwiazdy i przeznaczenie gwiazd —
świeczniki boże siedmioramienne — skrysztalcie mię w klejnot wiedzy, na czarny węgiel rzućcie iskrę objawień.
Aniołowie — otom dzwon zaryty w piasku, — na wysokich górach postawcie mię braciszkowie moi, abym dolinom opętanym w mroku zwiastował Ducha Pocieszyciela.
O ruiny serca mego, ogromne i bezkształtne w mroku — poryte wąwozami cieniów, które nie wiem dokąd zawiodą — pełne więzień i klatek na potwory, łańcuchów — pordzewiałych od krwi i od łez —
— — Czarodzieje filtrują jady w przysionkach mych —
handlarze bronzu rozkopują łono moje —
niewolnice kupczą wdziękiem Afrodyty —
dumna młodzież rozpędza rydwany dokoła cyprysowych alej —
lecz łasice gryzą się w ciemnościach, a świerszcze sykają nad upadkiem —
i tylko gwiazdy wświecają się w sznur obłąkanych nieskończonością okien —
a niebiosa rozwinęły się nademną jako szafirowe żagle.
O przedwieczne rodzeństwo — aniołowie,
geniusze i święci — dźwignijcie księżyc z fali morza zamarzłego — niechaj cyprysy moje napełni szmerami proroctw.
W ciemności schodzi duch mój — w ciemności roztęczone od szronu gwiazd — łyskające kopułą czarodziejskiego zamku, gdzie białe rumaki strącane są w głuche jeziora — a w fosforycznych grotach ucztują widma potępionych.
Tysiącoletnie drzewa rozpaczy nurzają się w lodowych zatorach, płyną szeleszcząc ku bezdennym wirom — nad mglistym wyżłobionym lejem Anioł śmierci waży się w krwawym płomieniu, niby dogorywająca na wieży latarnia.
Stało się —
zapadły podemną niebiosa — kępa kwiatów pod stopą kamiennego olbrzyma i mrok zgęstniał dokoła.
A nad głębiami Duch — gasi gwiazdy — i rozżarza wizye, świetniejsze od gwiazd.
Orland Szalony
Kwiat purpurowy marznie w lodowni
w upiornych snach —
dusza się błąka z zarzewiem głowni,
by odgnać strach.
Tam — na Golgoty krzyżu zawisnął
skrwawiony kruk —
harfa gra cicho — skrzydłami błysnął —
u Jego nóg.
A więc ty dziki śmiechu zwątpienia
składasz Mu łzy?
lecz to kość ludzką gryzły wśród cienia
zgłodniałe psy.
*
Hej, z maurytańskich śpiewnych sal
wybiega do mnie hurysa —
czarny płomienny jedwabny szal
z nagiego łona się zwisa.
Cyprysy — księżyc — fontann szmer —
zaczarowane ganki —
oddałem wszystkie gwiazdy sfer
za uścisk — Maurytanki.
*
Newady śnieżne zimne szczyty,
gdzie orły z wrzaskiem krążą głodne,
sosen pachnących malachity,
mórz turkusowych szlaki wodne —
— widzę — czerwony mam puginał
i krwi na ciele mojem plama,
gdym ją w uścisku już przeginał
ona o śmierć prosiła sama.
*
Na szafirowej snów głębinie
toną żałobne gwiazd mych łodzie.
A cień olbrzymi jest na wodzie
od chmury, która za mną płynie.
. . . . . . . . . . . . . . . . . .
Oh, w ciemnym borze
słowiki nucą —
oh, na przestworze
gwiazdy!
Polecę — polecę — polecę —
i umrę — u Twoich nóg —
w głębokiej zimnej rzece —
śniąc, że u Twych nóg.
Dusza jak płomień biały
przez morza leci w dal —
ja rycerz Boga — lecz o skały
zmiażdżyłem święty Gral.
W przydrożnej wisiał iwie
skrwawiony za mnie Mistrz —
ja mam ran więcej! — orły żywię
mem sercem — burzo świszcz!
*
Ach, w modrzewiowym dworze
gdzie na kominku płonie żar
(obroń tej myśli, Boże!)
podejdę w ciemny jar —
— — wilkołak! będę pił twą krew —
i twoje dziatki — —
wydrę im z trzew
ten jęk — co serce opiekielni —
matki!
— — — Zawyje wicher, zawierucha —
i ujrzysz mojego ducha,
jak twojego męża głowę
będę wlókł —
i uderzę nią o przydrzwia bronzowe.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
i ujrzysz mię wśród zamieci,
jak będę go wlókł i krwawił —
i wyć będziesz — ty — i twoje dzieci —
a szatan będzie z borów błogosławił
tej mocnej — jak śmierć — zemście.
Czarne Xięstwo
Pną się we mnie czarne kwiaty —
złote kwiaty,
krwawe kwiaty.
Nim Adonai przeklął Kainowe plemię
wirowały już te światy
w ogniach Mocy i Tronów —
i z kryształowych dzwonów