Saga rodu z Lipowej 18: Tęsknota
()
About this ebook
Read more from Marian Piotr Rawinis
Saga rodu z Lipowej Martwa natura z księżycem Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsMisja dla dwojga Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsDla ciebie księżyc Rating: 0 out of 5 stars0 ratings
Related to Saga rodu z Lipowej 18
Titles in the series (36)
Saga rodu z Lipowej 27: Kochankowie Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 26: Srebrnorogi Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 23: Choroba miłości Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 1: Miłość i wróżby Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 28: Złota róża Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 22: Nieoczekiwany powrót Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 15: Roksana Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 35: Zamężna wdowa Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 25: Córka diabła Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 19: Zdmuchnięta świeca Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 24: Cichy ślub Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 16: Cień sułtana Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 21: Moc przeciw mocy Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 17: Krzyżowcy Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 20: Zuchwała intryga Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 12: Odina Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 18: Tęsknota Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 34: Milena Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 29: Dom schadzek Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 36: Serbente Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 10: Cień czarnej wdowy Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 14: Wiedźma z Biskupic Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 31: Próba wierności Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 32: Panna wodna Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 33: Mateusz Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 13: Śmierć wilka Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 5: Ścieżki zła Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 11: Złota kałuża Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 6: Ojciec Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 9: Porwanie Rating: 0 out of 5 stars0 ratings
Related ebooks
Saga rodu z Lipowej 32: Panna wodna Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsDworek pod Malwami 51 - Dobry uczeń Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 7: Za głosem serca Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsDworek pod Malwami 47 - Zazdrość Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 21: Moc przeciw mocy Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsDworek pod Malwami 66 - A tam biegnie panna... Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsDewajtis Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsDworek pod Malwami 9 - Sposoby i spiski Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsDworek pod Malwami 62 - Dwa Michały Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsDworek pod Malwami 17 - Lato żelaza Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsDworek pod Malwami 21 - Cukrowy baranek Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsDworek pod Malwami 34 - Śmierć w starym sadzie Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsDworek pod Malwami 49 - Proroczy sen Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsAnia z Wyspy Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 20: Zuchwała intryga Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsMałpa z tykwą Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 9: Porwanie Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsDworek pod Malwami 46 - Poraniony anioł Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsDworek pod Malwami 64 - Pan nauczyciel Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsTajemnica Flores de Barras Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsJerychonka Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu Whiteoaków 15 - Zmienne wiatry w Jalnie Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSaga rodu z Lipowej 17: Krzyżowcy Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsOranżeria rodziny Williamsów Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsBranka Cyganów Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsChore dusze, tom II Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsLeśna Różyczka. Zamek Rodriganda Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsDworek pod Malwami 25 - Płonne nadzieje Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsŚwiatła Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsDworek pod Malwami 11 - Zagubieni Rating: 0 out of 5 stars0 ratings
Reviews for Saga rodu z Lipowej 18
0 ratings0 reviews
Book preview
Saga rodu z Lipowej 18 - Marian Piotr Rawinis
Saga rodu z Lipowej 18: Tęsknota
Zdjęcie na okładce: Shutterstock
Copyright © 2002, 2020 Marian Piotr Rawinis i SAGA Egmont
Wszystkie prawa zastrzeżone
ISBN: 9788726166989
1. Wydanie w formie e-booka, 2020
Format: EPUB 2.0
Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą SAGA Egmont oraz autora.
SAGA Egmont, spółka wydawnictwa Egmont
POWRÓT JORDANA
Jesień 1397
Hedwiga zwlekała z wyjazdem z Krakowa, licząc, że po pierwszych wiadomościach o rychłym zwolnieniu jeńców nadejdą inne, dokładniejsze. Czas jednak płynął i nie było żadnych nowych wieści. Nadeszło jedynie potwierdzenie, że turecki sułtan Bajazyt zgodził się poczekać na resztę okupu, a ludzi pojmanych uwolnić. Dowódcy nieudanej wyprawy krzyżowej, na których leżał obowiązek dostarczenia pozostałej części zapłaty, podęli podróże po miastach i dworach w poszukiwaniu pieniędzy.
– Natychmiast cię zawiadomię, gdy nasi rycerze powrócą – obiecała królowa Jadwiga. – Możesz jechać do domu i przygotować się na powitanie męża.
– Więc i wy wierzycie w powrót Mikołaja, miłościwa pani?
Królowa Jadwiga nie udzieliła bezpośredniej odpowiedzi.
– Bóg jest miłosierny – westchnęła tylko. – Nie jest chyba możliwe, żeby za nic miał tyle próśb i modlitw.
W sierpniu Hedwiga wróciła do Doliny. W Lipowej czekało ją wiele pracy nad przygotowaniem dworu na powrót Mikołaja. Jechała z wrażeniem, że wiele rzeczy zostało przez nią zaniedbanych i spodziewała się uładzić je wszystkie, żeby Mikołaj był w pełni zadowolony. Przejęta zaś tym, że mąż może wrócić szybciej, niż się ona spodziewa i pojechać od razu do domu, pchnęła przodem posłańca z wiadomością dla Roksany, żeby natychmiast zaczęła przygotowania na powitanie tak wytęsknionego gościa.
Odebrawszy wiadomość o rychłym powrocie Hedwigi i możliwym zjawieniu się Mikołaja, pani Roksana udała się do Potoka, gdzie została przyjęta z pewnym zdziwieniem. Marina nie mogła uwierzyć w jej dobrą wolę i w to, że pani Roksana przyjecha¬ła się pogodzić.
– Wybaczcie – powiedziała Roksana. – Bardzo źle postępowałam wobec was. Przecież wy jesteście rodzoną siostrą Hedwigi, mojej przyjaciółki, powiernicy i można by rzec opiekunki. Wobec jej nieszczęścia obie, wy, jej siostra, i ja, jej przyjaciółka, powinnyśmy się wspierać i pomagać, jak tylko umiemy najlepiej. Obie powinnyśmy dbać jak najbardziej o jej synów. To nasz obowiązek.
– Prawda – przyznała Marina, zadziwiona pokorą Roksany.
– Więc się nie gniewajmy między sobą, a razem weźmy się do pomocy naszej kochanej Hedwidze.
– Prawda – zgodziła się Marina. – Hedwiga mówiła, że jesteście dobrą kobietą i kochaną przyjaciółką, a ja nie chciałam tego zobaczyć.
– Obie nie jesteśmy bez winy – łagodziła Roksana. – Zapomnijmy, co było złego między nami.
– Zapomnijmy.
– Możecie przyjeżdżać, kiedy tylko zechcecie – zapewniła Roksana. – Sama albo z Dominikiem, kiedy tylko zechcecie. W jakimś sensie jesteśmy przecież rodziną.
Marina dziękowała uradowana i uściskała nową przyjaciółkę.
– Zawsze chciałam tylko zgody – wyznała.
Pani Roksana złagodziła także swoje rozkazy zarówno do chłopców, jak i do służby.
– Czegoś się przecież nauczyliście pod moją ręką – powiedziała tylko w ramach wyjaśnienia.
Kiedy więc później Hedwiga wypytywała wszystkich, jak im się żyło podczas jej nieobecności, odpowiadali, że pani Roksana była bardzo surowa, ale jakiś czas temu złagodniała.
Marina borykała się z codziennymi kłopotami z wielkim trudem. Nie miała czasu zajmować się gospodarstwem, bo i dawniej nie przywiązywała do niego zbyt wielkiej wagi. Robiła wszystko, jak potrafi¬ła najlepiej, ale widać nie umiała zbyt wiele, bo mimo upływu lat nadal nie udawało się jej tak jak jej ojcu, który niegdyś był panem na Potoku.
Ale najbardziej dokuczał Marinie brak Jordana. Wyruszył na wyprawę krzyżową i przepadł, jak Mikołaj i tylu pięknych, młodych, wspaniałych rycerzy. Marina płakała, tęskniła po nocach, budziła się czasem z krzykiem, z bólu za kochankiem, który może nigdy już nie powróci.
Kiedy więc któregoś dnia przyjechał posłaniec z Krakowa, Marina wprost oszalała ze szczęścia. Posłaniec przywiózł krótki list od jej siostry. Hedwiga pisała, że starania królewskie u władcy węgierskiego powiodły się. Wiadomo już, jacy rycerze trafili do niewoli sułtana Bajazyta, a na liście znajduje się też nazwisko pana Jordana. Niedługo jeńcy, za których zbierany jest okup, zostaną zwolnieni i będą mogli powrócić.
Marina oszalała ze szczęścia. Wybiegła z dworu na podwórze, odszukała Dominika.
– Ojciec! – krzyczała. – Twój ojciec się odnalazł i lada chwila tu zjedzie!
Dziesięcioletni Dominik oderwał się od swojej zabawy. Jego oczy były szeroko otwarte i patrzyły niedowierzająco.
– Żyje? – zapytał niepewnie. – To nie zginął w tej wielkiej bitwie?
– Żyje! – wykrzykiwała Marina. – Żyje! Posłaniec przywiózł wła¬śnie list od twojej ciotki. Jest w grupie jeńców, których sułtan zwolni za okupem. Może nawet już zwolnił. Słyszysz, wkrótce do nas powróci!
Zastanowił ją wyraz twarzy syna. Dominik był poważny i skupiony.
– Co ty? – zapytała zdziwiona. – Nie cieszysz się?
– Bardzo się cieszę, matko – odpowiedział. – Ale...
– Jakie ale? – zdziwiła się. – Żyje i powróci.
– A wuj Mikołaj? – zapytał cicho Dominik. – Czy on też się odnalazł? Czy Marcin z Mateuszem też mogą się cieszyć?
Marina zatrzymała się nagle w swojej radości. Rozwinęła pogięty w garści list siostry i jeszcze raz przeczytała go uważnie.
– Nie – odpowiedziała. – Hedwiga nic nie pisze o swoim mężu. Chyba jeszcze nic o nim nie wie...
Dominik potarł dłonią czoło.
– Czy to znaczy, że nie ma wuja Mikołaja na tym... na tym spisie jeńców? – zapytał niepewnie. – A czy to znaczy, że on... że on...
– Milcz! – syknęła Marina z przerażeniem. – Nie wolno tak mówić. To nic nie znaczy, że nie ma go na liście. To przecież nie jest jedna tylko lista. Bardzo wielu panów pojechało na wyprawę.
– Ale prawie wszyscy zginęli – przypomniał cicho Dominik. – Jeśli go nie ma wśród jeńców, to pewnie... to chyba...
Marina wyprostowała się i łzy rzuciły się jej do oczu. Nie ma Mikołaja. Więc Hedwiga nic nie wie o swoim mężu. I pewnie bardzo cierpi z tego powodu. Jak bardzo musi cierpieć!
– Jutro jedziemy do Lipowej – postanowiła. – Trzeba pocieszyć chłopców. Kiedy usłyszą o powrocie pana Jordana, może pomyślą, że i ich ojciec...
Dominik zamachał rękami nerwowo.
– Nie pojadę – oświadczył.
– Nie pojedziesz? – zdziwiła się Marina. – Jak to nie pojedziesz? Nie chcesz podzielić się radością ze swoimi ciotecznymi braćmi?
– To dla nich wcale nie będzie radosna wieść – powiedział Dominik bardzo poważnie. – Oni będą się martwić, że na tej liście nie ma ich ojca. Będą mi zazdrościć i będą o to źli. Nie jest dla nich dobra nowina. Może jeszcze Marcin uwierzy, że wuj Mikołaj powróci. Ale Mateusz na pewno nie. Mateusz będzie płakał i będzie żałował. A ja bardzo nie lubię, jak on płacze. Nie lubię i nie pojadę.
Marina pojechała do Lipowej zaraz następnego dnia. Przyjechała i z przykrością przekonała się, że Dominik miał rację. Wiadomość, jaką przyniosła, mówiła o panu Jordanie, a nie o panu Mikołaju, czego się tutaj spodziewano. Wszyscy, którzy o tym usłyszeli, odpowiedzieli ponurymi minami.
– Przepadł nasz pan z kretesem! – powtarzano.
– Biedna pani!
– Daj jej Bóg pocieszenie.
Młodszy z bliźniaków płakał w kącie, Marcin chodził nachmurzony. Pani Roksana miała poważną minę.
– Cieszę się, że znalazł się wasz... wasz krewniak – powiedziała, wymyśliwszy wreszcie określenie dla kochanka sąsiadki. – Razem z wami się cieszę. Ale się boję, że wasz syn może mieć rację. Skoro pana Mikołaja nie ma na tej liście... Skoro na prośbę króla sporządzono ten spis, nie mogło na nim zabraknąć pana Mikołaja...
– Biedna Hedwiga! – miała ochotę rozpłakać się Marina, niezadowolona, że tutaj, gdzie chciała się z innymi radować, stała się przyczyną smutku.
– Może jeszcze nie wszystko stracone – pocieszała Roksana. – Podobno wróciło wielu, których na żadnej liście nie było. Zapewne i tak będzie w przypadku pana Mikołaja.
– Prawda – podchwyciła Marina. – Prawda, że tak bywało. Żeby tak i tym razem. Oby Bóg dał siostrze mojej pocieszenie.
– Na pewno tak się stanie – potwierdziła Roksana z przekonaniem. – Czy będziecie pisać do swojej siostry?
– Tak. Zaraz jutro poślę kogoś do Krakowa.
– Tedy powinniśmy jej dobrze poradzić. Moim zdaniem trzeba Hedwidze radzić, żeby jeszcze została na dworze. Niech jeszcze nie wraca. Tam najprędzej będzie mogła się dowiedzieć o męża. Może to niedobry pomysł, bo ona pewnie tęskni do dzieci...
Marina natychmiast przystała na to.
– Przeciwnie! – zawołała. – To dobra myśl. Na królewskim dworze najprędzej dowie się czegoś o losie Mikołaja. Nie musi się przecież spieszyć do domu, tu nie płaczą małe dzieci. Może się trochę martwić, jak sobie radzą bliźniaki, ale napiszę jej, że mają się jak najlepiej.
Pani Roksana uśmiechnęła się.
– Napiszcie do niej tak, żeby ją pocieszyć i uspokoić. To nie są maluchy. A o