Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

Sekowanie w garniturach
Sekowanie w garniturach
Sekowanie w garniturach
Ebook118 pages1 hour

Sekowanie w garniturach

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

Korporacyjne życie kojarzy się z pracą w dobrych warunkach, dobrym wynagrodzeniem, poszanowaniem wszelkich praw pracownika i innymi dobrodziejstwami. Jednakże może również stać się codzienną bezduszną walką o przetrwanie, gdzie jedyną obowiązującą zasadą jest "wygrywa ten,który da z siebie zrobić największy podnóżek przełożonego" a wszyscy inni nie mają prawa bytu.
Karolina była zbyt wrażliwa i prostolinijna na taką brutalność, do tego widziała swoją nową pracę w samych superlatywach, tak więc zderzenie z rzeczywistością było dla niej tym bardziej okrutne i bolesne.
Czy jednak zmieniła się pod presją lub zrezygnowała ze swoich zasad nawet podczas toczenia prawdziwie samotnej wojny i realnego zagrożenia utraty pracy?
Czy mimo tego, że historia Karoliny nie zakończyła się pozytywnie, nie można powiedzieć, że odniosła zwycięstwo nad swoimi przeciwnikami?
Książka jest oparta na faktach.

LanguageJęzyk polski
PublisherSapphire Scar
Release dateJul 21, 2018
ISBN9780463027844

Related to Sekowanie w garniturach

Related ebooks

Reviews for Sekowanie w garniturach

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    Sekowanie w garniturach - Sapphire Scar

    Spis treści

    Słowo do czytelnika

    Zamiast wstępu

    Rozdział I – Pierwsze poważne starcie

    Rozdział II – Solidarność kobieca w wydaniu Moniki

    Rozdział III – Powrót do początku

    Rozdział IV – Ciekawe znalezisko

    Rozdział V – Prywatne dochodzenie

    Rozdział VI – (Niektórym) Wolno spać w pracy

    Rozdział VII – Kolega staje się oprawcą

    Rozdział VIII – Delegacja do Norwegii

    Rozdział IX – Piotr zaczyna wdrażać plan B

    Rozdział X – Rada Pracownicza

    Rozdział XI – I po problemie

    Rozdział XII – Zakończenie

    Epilog

    Słowo do czytelnika

    Zastanawiasz się, po co w ogóle taka książka? Dlaczego akurat taki temat? Czy nie można pisać o innych, pozytywnych rzeczach? Otóż można – na przykład o przyrodzie, spełnionej miłości czy podróżach. To oczywiście bardzo ciekawe zagadnienia, bez nich życie byłoby pozbawione piękna i smaku. Jednak czy świat składa się tylko z takich rzeczy? Wierz mi, Mój Drogi Czytelniku, że wiele bym dała, żeby tak było. Ale tak nie jest. Złe rzeczy istniały i istnieją. Ktoś musi się nimi zająć i poruszyć, wydobyć na światło dzienne. Pomijanie takich spraw przypomina udawanie, że w rodzinie nie ma problemu alkoholowego. Początkowo wszystko wydaje się być w porządku, ale z czasem problem urasta do takiej rangi, że uniemożliwia normalne funkcjonowanie. Może podam bardziej drastyczny, ale za to jakże przemawiający do wyobraźni przykład, który przytoczyła mi kiedyś bardzo mądra kobieta. Wszelkie negatywne rzeczy – czy to uczucia, czy obrazy, zdarzenia – są jak małe dziecko. Jeśli będziemy je lekceważyć, ignorować, czyli po prostu odbierzemy im prawo głosu, to tak jakbyśmy zamknęli to dziecko w szafie. Po pewnym czasie, owszem, dziecko przestanie krzyczeć i da nam spokój, bo najpierw zasłabnie, a potem umrze. Ale jeszcze później zacznie się rozkładać i śmierdzieć. Nie będzie to dla nas komfortowa sytuacja. Tak więc negatywnymi sprawami musimy się zajmować jak dzieckiem – poświęcać im czas, wyjaśniać, tłumaczyć, wreszcie strofować. A jak karmić takie „dziecko? Karmieniem będzie tutaj wyszukiwanie przyczyn, źródła, genezy. To „dziecko często, kiedy dowiaduje się, jak powstało, dojrzewa i przestaje być problemem.

    Może zastanawiasz się, czy musiałam napisać tę książkę w dość niewybrednym stylu (używając sformułowań z pogranicza wulgaryzmów, zamieszczając naturalistyczne opisy sytuacji)? Moim zamiarem absolutnie nie było to „popisywanie" się inwektywami, bo uważam to za dość prymitywne. Poza tym, ponieważ książka oparta jest na faktach i tak w celach estetycznych musiałam zastąpić wiele wyrazów znacznie łagodniejszymi ich odpowiednikami. Musiałam jednak również zachować odpowiednią wymowę i klimat, które jak najwierniej oddadzą rzeczywistość, nieozdobioną i nieugłaskaną. Dlatego nie mogłam ugrzecznić wszystkich wypowiedzi, co mam nadzieję zrozumiesz, Mój Drogi Czytelniku.

    Książka ma kilka misji do spełnienia. Po pierwsze, została stworzona po to, żeby pomóc ofiarom procederu molestowania w miejscu pracy. Ma za zadanie zachęcić je do zebrania się w sobie, odnalezienia siły, żeby przeciwstawić się krzywdzącemu je postępowaniu, a także pomóc pokonać poczucie winy, które im często towarzyszy. Wspaniale byłoby również, gdyby zmieniła nastawienie ludzi postronnych, którzy często chowają głowę w piasek albo właśnie obwiniają o wszystko ofiary molestowania. To jedna strona medalu. O ile bowiem pierwsza misja dotyczy prawdziwych poszkodowanych – osób, które ubolewają nad postępowaniem swoich dręczycieli, nie ulegając ich żądaniom i nie idąc na żaden kompromis mimo przeżywanych trudności, to jest jeszcze „drugi koniec kija". Niektóre osoby spotykające się ze złym zachowaniem z czasem mu ulegają, innym znowu od początku ono nie przeszkadza, a nawet znajdują w nim upodobanie. Tak czy owak, nie przynosi to nic dobrego – jeszcze bardziej ośmiela sprawców i często utwierdza ich w przekonaniu, że mogą tak traktować wszystkich. Poza tym sprawia, że to nie właściwe kompetencje i zdolności pracownika, ale jego zdolność do seksualnej uległości staje się monetą przetargową. Prowadzi to do paranoicznej sytuacji, w której poszkodowany zostaje ten, kto ma swoje zasady i nie chce pozwolić, żeby jego życiem rządził taki seks. I tutaj drugi cel książki – ukazanie złożoności problemu i być może danie materiału do przemyślenia.

    Trzecim celem jest wykazanie, że prawo pracy w naszym kraju nie chroni należycie pracowników, dając pracodawcom bardzo wiele możliwości ich zwolnienia czy nieprzedłużenia zatrudnienia, co przecież skutkuje tym samym. To z kolei często stwarza inne nieprawidłowe sytuacje – okazję do umniejszania wartości pracy, nieliczenia się ze zdaniem pracownika czy wreszcie bezkarnej dyskryminacji i mobbingu. Jakże często, przerażony utratą pracy człowiek, nie tylko nie zgłasza takich zjawisk, ale nawet przestaje je widzieć, skutecznie wmawiając sobie, że nie mają miejsca. Taka sytuacja prowadzi więc do absurdów – do tego, że z jednej strony pracownik musi przymykać oczy na wszystko, a z drugiej strony przełożony może „szastać zasobami ludzkimi, jak mu się podoba. Oczywiście nie wszyscy pracodawcy tak postępują, jest wielu takich, którzy nie nadużywają swoich uprawnień i należycie traktują pracowników. Jednak również wielu już nie jest fair, wobec czego prawo pracy w naszym kraju musi zostać zmienione, żeby – jak to już dawno się dzieje w innych krajach Unii Europejskiej – pracownik, który należycie wykonuje swoje obowiązki (bo oczywiście nie chodzi o to, żeby wspierać leserów i cwaniaczków, kierujących się dewizą „co by tu robić, żeby się nie narobić), mógł się czuć bezpiecznie w miejscu pracy, nie obawiając się, że zostanie zwolniony z powodu złego humoru kierownika czy tego, że bardziej lubi kobiety niż mężczyzn.

    Wreszcie ostatnim celem publikacji jest ukazanie relacji, jakie panują w wielu korporacjach, gdzie ludzi traktuje się jak maszynki do robienia pieniędzy. W wielu firmach pracownicy są niczym marionetki, niemające prawa posiadać własnego zdania i wykonujące tylko te ruchy, na które pozwolą im pociągający za sznurki, co bardzo negatywnie odbija się na ich osobowości. I tutaj znowu nie można tego traktować jako reguły, bo przecież w wielu innych nawet najniższy szczeblem pracownik traktowany jest jak w rodzinie, czyli może się czuć swobodnie pod względem wyrażania myśli, a jego opinia naprawdę się liczy. Książka pokazuje, że nawet przy najlepszych założeniach obsadzenie nieodpowiednich osób na stanowiskach kadry zarządzającej wszystko zepsuje.

    Chociaż to trudne i odważne tematy, starałam się opisać wszystko tak, żeby czytało się to jak najprzyjemniej. Mimo to być może Ci się to nie spodoba. Oczywiście, nic na siłę. Nikt nie musi chcieć dla rozrywki czytać o poważnych problemach. To na pewno nie lada wyzwanie, bo łatwiej zanurzyć się w lekturę o czymś przyjemnym i słodkim. Jeśli jednak się tego nie boisz, to zachęcam Cię gorąco do przeczytania całości. Dowiesz się o wielu rzeczach, które być może będą dla Ciebie „nie do pomyślenia", a które (nadal pewnie) dzieją się w jednej z wielkich korporacji podającej się za najlepszego pracodawcę w branży. Wraz z bohaterką stoczysz prawie (!) samotną i straszną walkę o szacunek, zachowanie dobrego imienia i poczucia godności. Wreszcie dowiesz się o konsekwencjach, jakie za tę walkę trzeba było ponieść, i dlaczego mimo to było warto.

    Zamiast wstępu

    Sekowanie, molestowanie, znęcanie się. Matko, znowu! Dlaczego oni ciągle muszą poruszać takie trudne tematy?! Ostatnio to temat na topie, wygląda na to, że chyba nie ma już innych spraw! A co mnie to może obchodzić?! Czy mnie to dotyczy? Czy nie można po pracy poczytać o zwyczajnych, banalnych sprawach? Zdenerwowany Piotr cisnął na bok aktualną gazetę. Chyba przestanę kupować ten chłam, nie potrzebuję więcej makulatury.

    W tej samej chwili przypomnienie w telefonie charakterystycznym sygnałem dało mu znać, że ma zadzwonić do Karoliny. Szybko wykręcił jej numer i z niecierpliwością czekał.

    – Halo, skarbie, to ja – powiedział słodkim głosem. – No to o której się dzisiaj spotykamy?

    Usłyszana odpowiedź wywołała furię.

    – Jak to znowu nie możesz?! – głośność jego wypowiedzi wzrastała lawinowo. – Wiesz co, mam cię dosyć. Nie jesteś jakąś tam znowu wielką pięknością, żebym miał się ciebie ciągle prosić. Jesteś zwykłą, przeciętną suką, jakich mogę mieć i mam na pęczki, rozumiesz? Rozumiesz?! Chciałem z tobą po dobroci – kwiaty, komplementy, prośby, czego to ja nie robiłem. Ale ty wolisz wojnę. Będziesz ją więc miała. Teraz ci pokażę, co znaczy zacząć z Piotrem. – Rozłączył się i rzucił telefon na kanapę. Nerwowo podszedł do wiszącego przy szafce lustra i spojrzał na swoje odbicie. Już po chwili był opanowany i uśmiechał się z przekąsem.

    – Jaki z ciebie przystojniak. Tobie nawet złość nie szkodzi – powiedział do siebie, przeczesując włosy. Potem poprawił krawat i wciąż uśmiechnięty powoli i pewnie podszedł do okna.

    Daję jej dwa, góra trzy dni, myślał, patrząc na pochłaniane przez półmrok miasto nieobecnym, rozmarzonym wzrokiem. Zwykle wymiękają już nazajutrz, ale to chyba nieco twardsza sztuka. No, ale nie taka, żeby

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1