Przemysły (tomik)
()
About this ebook
Mieczysław Braun
Polski poeta i adwokat żydowskiego pochodzenia.
Ur. 29 maja 1902 w ŁodziZm. 17 grudnia 1941 lub 2 lutego 1942 w Warszawie
Najważniejsze dzieła: Sonety, Żywe stronice, Rzemiosław: poezje, Sygnał z Marsa, Liść dębowy, Przemysły, Rzemiosła
Related to Przemysły (tomik)
Related ebooks
Gusła (tomik) Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsPoezje: Wybór Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsDamnata Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsTrylogia nadmorska Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsGloria victis Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsI część: krzyż człowieczy Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSklepy cynamonowe - zbiór Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsDźwięki minionych lat Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsPoezje: Wybór Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsWiersze: Wybór Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsWiersze: Wybór Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsPopioły Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsDymy Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSonety krymskie Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsŁąka Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsDuch od stepu: Przygrawka do nowej poezji Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsDziejba leśna (tomik) Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsPsałterz dziecka Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsCzem chata bogata, tem rada Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsMoment Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsZ wichrów i hal Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsZ Alp Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsPoezje: Wybór Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsSonety krymskie. Sonety odeskie Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsKirgiz: Powieść Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsPoezja Młodej Polski: Wybór Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsDziady Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsPieśń o ziemi naszej Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsWiersze: Wybór Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsPowieści poetyckie Rating: 0 out of 5 stars0 ratings
Related categories
Reviews for Przemysły (tomik)
0 ratings0 reviews
Book preview
Przemysły (tomik) - Mieczysław Braun
i komunizujących.
Ziemia marcowa
Niecierpliwie smakując gorzkie zioła wiosny
I pieszcząc zieleń liścia rozcieraną w ręce,
Nozdrzami chłonę zapach wilgotny i ostry,
A panna ziemia chodzi w zielonej sukience.
Smak piersi odsłoniętych na słońce nad ranem
I słone krople rosy na wzburzonej trawie...
Już w sadach poszły wieści, już plusnęło w stawie,
Podglebie pachnie we śnie ziarnem świeżo sianem...
Zielony szum powietrza, niestłumiony zbliska,
Jak chłopiec kładzie ziemię, czułe szepce słowa,
I całusem przemocą — fiołkami tryska
Ziemia! dziewczyna marcowa.
Wiosną
Rozkwitłe bazie, witki wiosenne,
Zieleńce jasne, trawy soczyste,
Brzozy wyniosłe, wysokopienne,
Krzaki wilgotne, plamy srebrzyste!
Gąszcze puszyste, spowite we mchy,
Zapachy leśne, świerki żywiczne, —
Liściem leszczyny, kwieciem czeremchy
W dno wzielenione wody krynicznej!
Trznadle, wiwilgi, pliszki ćwierkliwe
W gęstych zaroślach drzewnej uwięzi
Gwarnym świegotem, szczebiotem tkliwym
Roztrzepotane w liściach gałęzi!
Wieś krasnopłota, studzienna, biała,
W zbożach wykwitła chabrem dorodnym,
Śpi, jak poziomka ciężka, dojrzała,
Pod liściem nieba modrojagodnym!
Krajobraz polski
Krzywa wierzba przy płocie, krzywy płot na rozstaju,
Mokra zieleń w sitowiu, w sinym gaju — bugaju,
A przy łące jałowce, białe owce na łące,
Jarzębiny, jedliny, niebo ziemią pachnące.
W koleinach drożyna, wronie gniazda na drzewie,
Pośród świerków ćwierkanie, modrodrzewie — modrzewie...
Wiatrak łapie obłoki, które na nim siedziały,
I ucieka, odziany w łachy pól — samodziały.
Zieloniutkie, czerwienne, łubinowe i bławe,
Chabrowane kąkolem, pawiem okiem i stawem,
Pola — polska, złocone topolowym półcieniem,
Wykwiecone kwietniami, jesienione złocieniem!
Szumi jesion jesienią, wrzos wrześniowy słoneczny,
Złotoliście wiatr sypie, niesie zapach jabłeczny, —
A nocami miesięcznie świeci bór litą grzywą,
W niebo, kute gwoździami, bije srebrne strzeliwo!
Mokre światło...
Mokre światło leży na ziemi
W trawie, w liściach, w świeżej zieleni.
Ziemią, sokiem, ziołem nabrzmiewa,
Ciepłym wiatrem wzdycha do nieba.
A na niebie jeziornem pływa
Słońce żywe — błyszcząca ryba.
Złote łuski iskrzą się mokro,
Pryska woda w otwarte okno!
Światło chlusta na usta zbliska,
Dziewczę na ścieżce w szkle się śliska.
Wiadro modre wodą w zieleni
Mokre światło kładzie na ziemi.
Drwale
Twarde życie, twarde życie trwa, —
Toporami, siekierami rąbią drwa!
Świstem ostrza rozłupują tęgi pień,
Zachłyśnięci znojną pracą cały dzień.
Wyschła gardziel, oczy krwawe, chrypły głos, —
Bije w korę uporczywie cios.
Toporzyska, siekierzyska sieką drwa,