Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

Pamiętniki Fenka. Kamperem przez Polskę. Część 2
Pamiętniki Fenka. Kamperem przez Polskę. Część 2
Pamiętniki Fenka. Kamperem przez Polskę. Część 2
Ebook85 pages37 minutes

Pamiętniki Fenka. Kamperem przez Polskę. Część 2

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

Z moją mamą, tatą i młodszą siostrą Fenią nadal jeździmy po Polsce z minikoncertami. Mama coraz piękniej śpiewa i zbiera mnóstwo oklasków od widowni. Wykonuje piosenki dla dzieci, ale na pewno podobają się one również dorosłym. Świetnie się przy nich tańczy, ćwiczy i skacze.
Dzięki temu pamiętnikowi będziesz podróżował razem ze mną. Opowiem Ci o miejscach pełnych tajemnic i ciekawostek, w których przytrafiły nam się niezapomniane przygody – jedne śmieszne, a inne nawet trochę niebezpieczne. Ale na pewno będziesz się świetnie bawić. Zatem – w drogę!

LanguageJęzyk polski
PublisherKonrad Sobik
Release dateMay 14, 2019
ISBN9788366235366
Pamiętniki Fenka. Kamperem przez Polskę. Część 2
Author

Anna Jurczyńska

Anna Jurczyńska - kiedyś nauczycielka biologii, geografii i przyrody (również w języku niemieckim), teraz mama trzech ciekawskich dzieciaków. Miłośniczka pieszych wędrówek, zamków i pałaców oraz śpiewu przy gitarze. Autorka blogów "Frajda Przyrodnika" (www.frajdap.blogspot.com) oraz "Przyroda na 6" (www.przyrodana6.blogspot.com).

Related to Pamiętniki Fenka. Kamperem przez Polskę. Część 2

Related ebooks

Reviews for Pamiętniki Fenka. Kamperem przez Polskę. Część 2

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    Pamiętniki Fenka. Kamperem przez Polskę. Część 2 - Anna Jurczyńska

    Halo Ziemia, tu Fenek. Coraz bardziej wciąga mnie pisanie tego pamiętnika. Musisz uważać, bo to jest zaraźliwe. Najfajniejsze w pamiętnikach jest to, kiedy do nich wracam i wspominam te różne chwile: czasami bywały straszne, a teraz, po czasie, tylko się z nich śmieję. Mile wspominam również pieska Kleksa, którego znaleźliśmy w Poznaniu na rynku. Ciekawy jestem, co się u niego dzieje. Nauczyłem się już pisać piórem, ale jeszcze idzie mi to zbyt wolno, więc do pisania pamiętnika w dalszym ciągu wykorzystuję telefon taty i funkcję, która zamienia wszystko, co mówię, w tekst. Tak jest łatwiej i szybciej. Będę więc w dalszym ciągu wszystko zapisywał, choć niekoniecznie atramentem i gęsim piórem. Zamiast tego zamierzam skorzystać z klawiatury komputera. Wierzę, że już niedługo mi się to uda. Może kiedyś napiszę książkę podróżniczą…?

    Z moją mamą, tatą i młodszą siostrą Fenią nadal jeździmy po Polsce z minikoncertami. Mama coraz piękniej śpiewa i zbiera mnóstwo oklasków od widowni. Wykonuje piosenki dla dzieci, ale na pewno podobają się one również dorosłym. Świetnie się przy nich tańczy, ćwiczy i skacze.

    Dzięki temu pamiętnikowi będziesz podróżował razem ze mną. Opowiem Ci o miejscach pełnych tajemnic i ciekawostek, w których przytrafiły nam się niezapomniane przygody – jedne śmieszne, a inne nawet trochę niebezpieczne. Ale na pewno będziesz się świetnie bawić. Zatem – w drogę!

    => powrót

    Kto rży najpiękniej?

    Hej! Witaj w Słonecznej Krainie! Nadaję do Ciebie z mojego pokoju. Umiem już całkiem nieźle obsługiwać telefon lewą ręką. Prawa jest w gipsie i przez to właśnie ominęła mnie jazda konna. Ale nie żałuję. Na biurku przede mną leży flot (czyta się: flo). Jest to ozdoba w kształcie koła z falbankami, którą dostaje koń po wygranych zawodach. To pamiątka z naszej ostatniej wyprawy do Janowa Podlaskiego. Ale zacznę od początku...

    Przede wszystkim stało się coś niespodziewanego: złamałem rękę. Zdarzyło się to wtedy, gdy przechodziłem przez płot: chciałem pójść na skróty i zdążyć przed wszystkimi na podwieczorek. Tak niefortunnie schodziłem, że upadłem na rękę, i po od razu zaczęła mnie boleć. Bolała i bolała, aż w końcu mama zabrała mnie do lekarza. Zdjęcie rentgenowskie pokazało, że kość jest pęknięta i trzeba włożyć rękę w gips. W sumie taki gips to nic strasznego. Wszyscy mi się na nim podpisują albo rysują śmieszne obrazki. Mam tu nawet kilka fajnych naklejek piłkarskich. Najtrudniej jest, gdy coś tam mnie pod tym gipsem swędzi i nie mam jak się podrapać. Ale najgorsze było to, że rodzice nie chcieli mnie zabrać na naszą rodzinną wyprawę. Mama martwiła się, że gips jest niewygodny i w upalny dzień będzie mi ciążył, nie mówiąc już o tym, że mieliśmy jeździć konno, a z gipsem tego się nie da robić. W końcu tak długo prosiłem rodziców, aż ustąpili, a Fenia solidarnie uznała, że ona też nie będzie jeździć na koniu.

    Podróż nam się dłużyła. Zapadłem w sen i ocknąłem się dopiero w Janowie. Mijaliśmy niewysokie domy i było tu tak spokojnie, że znowu zaczęły mi się kleić oczy, tym bardziej że zobaczyłem drogowskaz z napisem Wygoda. O, tak! Bardzo mi było wygodnie na szerokim fotelu w tyle samochodu. Ale wkrótce się ocknąłem, bo Fenia zaczęła

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1