Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

Nie zawsze bywa słodko
Nie zawsze bywa słodko
Nie zawsze bywa słodko
Ebook94 pages55 minutes

Nie zawsze bywa słodko

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

Nikt nie zwrócił Violi uwagi na to, że z czasem zaczęła mieć nadwagę. Ani rodzice, ani jej najlepsza przyjaciółka Simone. W pewnym momencie Viola dochodzi do wniosku, że nie jest zadowolona ze swojego ciała i postanawia coś z tym zrobić. Przy wsparciu rodziców traci na wadze i stopniowo staje się bardziej pewna siebie i radosna. Nabiera także odwagi w stosunku do chłopców. Tylko dlaczego Simone nagle zaczęła być dla Violi taka niemiła?-
LanguageJęzyk polski
PublisherSAGA Egmont
Release dateDec 14, 2022
ISBN9788728260241
Nie zawsze bywa słodko

Read more from Dorte Roholte

Related to Nie zawsze bywa słodko

Related ebooks

Reviews for Nie zawsze bywa słodko

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    Nie zawsze bywa słodko - Dorte Roholte

    Dorte Roholte

    Nie zawsze bywa słodko

    Tłumaczenie: Katarzyna Lewandowska

    Saga

    Nie zawsze bywa słodko

    Tłumaczenie Katarzyna Lewandowska

    Tytuł oryginału Ikke lutter lagkage

    Język oryginału duński

    Copyright © 2006, 2022 Dorte Roholte i SAGA Egmont

    Wszystkie prawa zastrzeżone

    ISBN: 9788728260241 

    1. Wydanie w formie e-booka

    Format: EPUB 3.0

    Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.

    www.sagaegmont.com

    Saga jest częścią Grupy Egmont. Egmont to największa duńska grupa medialna, należąca do Fundacji Egmont, która każdego roku wspiera dzieci z trudnych środowisk kwotą prawie 13,4 miliona euro.

    1.

    Patrz! – miała ochotę szepnąć Viola do Simone i wskazać na ekran kamery monitoringu.

    Widzisz tę grubą dziewczynę? Ma taką samą bluzkę jak ja. I między bluzką i spodniami wystaje jej wielki brzuch!

    Ale nie powiedziała tego. Na szczęście w ostatniej chwili

    zacisnęła wargi i się nie odezwała.

    Ona stoi tuż obok ciebie, Simone… – tak brzmiałyby jej następne słowa.

    Ale zanim Viola zdążyła cokolwiek powiedzieć, zdała sobie sprawę z tego, że gruba dziewczyna z wielkim brzuchem, która miała taką samą bluzkę jak ona, to była ona sama. Szybko odwróciła wzrok od ekranu. To nie mogła być prawda. Przecież nie była taka gruba. Nikt jej nigdy nic takiego nie powiedział. Ani mama, ani tata, ani Simone, ani nikt inny.

    – A ty co? Zawiesiłaś się? – roześmiała się Simone i szturchnęła ją lekko. – Ładne?

    Simone stała z parą kolczyków w dłoni. Nadal wisiały na plastikowej plakietce, do której były przymocowane. Viola zerknęła na kolczyki.

    – Są naprawdę słodkie – powiedziała.

    – Prawda? – zgodziła się Simone.

    Viola nie mogła przestać zerkać na ekran kamery. Obraz był czarno-biały i dziwnie zniekształcony. Pewnie dlatego, że kamera była umieszczona wysoko w rogu na ścianie butiku. To z tego powodu nie rozpoznała siebie od razu. Ale natychmiast rozpoznała na ekranie Simone. Musiało to oznaczać, że kamera, bez względu na to, pod jakim kątem była ustawiona, wiernie odzwierciedlała rzeczywistość. Musiało to też oznaczać, że Viola naprawdę miała wielki brzuch. Zerknęła w dół. Nie wyglądała tak źle. Może dlatego, że wciągnęła brzuch. Na ekranie również nie wyglądało to teraz tak źle, bo stanęła wyprostowana. Ale mimo wszystko była gruba. Widziała to wyraźnie, szczególnie gdy porównała się do Simone. Ile czasu minęło od chwili, gdy były w stanie nosić te same spodnie? Szybko doszła do wniosku, że to było dawno temu. Rok temu. Przyjaźniły się od niemal trzech lat. Na początku mogły się ubierać właściwie w te same rzeczy. Nigdy nie wymieniały się ubraniami, tylko przebierały się przed lustrem. Już wtedy spodnie Violi były trochę za duże dla Simone, a szwy w spodniach Simone niemal pękały, gdy Viola wciągała je na siebie.

    – Co się dzieje? – spytała Simone, przyglądając się przyjaciółce. – Nie masz humoru?

    – Nie, nie. Wszystko w porządku.

    – Powinnam je kupić czy jak?

    – Kup je. Może ich już nie będzie, gdy będziemy tu następnym razem.

    Viola wiedziała, że powinna była to powiedzieć, bo to właśnie takiej odpowiedzi oczekiwała Simone.

    – Nie, chyba ich nie kupię. Moja mama oszaleje, jeśli kupię coś jeszcze w tym miesiącu. Chodźmy stąd.

    Wyszły z butiku. Był ranek i w centrum handlowym nie było zbyt wielu klientów, ale widziały Louise i Lisette ze swojej klasy. Było dopiero wpół do jedenastej. Przyszły do szkoły jak zwykle na 8 rano, ale Bodil, ich wychowawczyni, się nie pojawiła. Miały mieć lekcje z Bodil przez cały dzień, z wyjątkiem ostatnich dwóch godzin po śniadaniu. Podczas tych dwóch godzin był niemiecki. Zamiast Bodil do klasy weszła Jette, zastępczyni inspektora szkolnego, i przeprowadziła z nimi pierwszą lekcję duńskiego. Powiedziała, że Bodil zachorowała i że przez następne dwie godziny mieli wolne. Po godzinie 11 miał przyjść ktoś na zastępstwo. To Simone zaproponowała, żeby przeszły się do centrum handlowego pooglądać ubrania. Były też w McDonaldzie i zjadły hamburgery.

    Viola nadal czuła w ustach smak cebuli, gdy mijały kwiaciarnię w centrum. Żałowała, że zjadła tego hamburgera. Nawet nie miała na niego szczególnej ochoty, ale Simone nie zabrała z domu śniadania. Teraz na myśl o hamburgerze Violi niemal zbierało się na mdłości. Była taka głupia, że go zjadła. Ale to przecież nie z powodu tego jednego hamburgera miała taki wielki brzuch.

    – Zastanawiam się, czy na zastępstwo znowu przyjdzie ten przystojny Tom – powiedziała Simone, przygryzając wargę. – A może przyślą tę Lisbeth, która była u nas ostatnio.

    – Simone – zaczęła Viola. Właśnie mijały piekarnię. – Simone, czy uważasz, że jestem za gruba?

    Simone westchnęła zrezygnowana.

    – Daj spokój, Violu. Nie jesteś za gruba. Dlaczego opowiadasz takie rzeczy?

    Viola nie odpowiedziała, tylko wzruszyła ramionami. Dawno już o to nie pytała. Ostatni raz ponad miesiąc temu. To było wtedy, gdy oglądały zdjęcia z wycieczki klasowej. Wtedy Simone również zaprzeczyła, jakoby Viola była za gruba. I Viola uwierzyła w to, że były to po prostu niefortunnie zrobione zdjęcia albo przypadkowe, niekorzystne ujęcia, które sprawiały, że wyglądała na najgrubszą dziewczynę w klasie. Ale przez resztę dnia miała fatalny nastrój i Simone z całych sił starała się podnieść ją na duchu.

    – Jestem za gruba – powiedziała chwilę później Viola, gdy wyszły z centrum handlowego.

    Wiał zimny wiatr, więc obciągnęła bluzkę i zapięła kurtkę. Nad ich głowami łopotały flagi wywieszone przed centrum. Ostre światło marcowego poranka raziło je w oczy po sztucznym oświetleniu w galerii handlowej.

    – Daj spokój, Violu – powtórzyła Simone. – Nie jesteś taka gruba jak Tina z klasy A, prawda? Jesteś co najwyżej trochę zaokrąglona. Ale to przecież nic takiego!

    Simone wzięła Violę pod ramię i pociągnęła ją za sobą. Przez chwilę Viola miała ochotę porzucić myśl o tym, że była za gruba. Było to kusząco łatwe i tak właśnie zwykła robić, gdy podobne myśli przychodziły jej do głowy. Simone zawsze potrafiła skierować jej myśli na inne tory. Przyjaciółka była w tym dobra. Ale tego dnia jej się to nie udało. Gdy wracały do szkoły, Viola ciągle miała przed oczami czarno-biały obraz z ekranu kamery monitoringu.

    Jak to się mogło stać? Przecież nie wyglądała na taką grubą w lustrze w domu. To prawda, może była trochę okrągła, ale nie taka gruba. Nie… aż  tak. Gdyby rzeczywiście była taka gruba,

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1