Ślady Liv
()
About this ebook
Related to Ślady Liv
Related ebooks
Razem ze słonkiem. Zima Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsRazem ze słonkiem. Złota jesień Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsKwartet Detektywistyczny i tajemnica psiej kupy Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsRazem ze słonkiem. Przedwiośnie Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsRazem ze słonkiem. Lato Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsRazem ze słonkiem. Wiosna Rating: 0 out of 5 stars0 ratingsRazem ze słonkiem. Szaruga jesienna Rating: 0 out of 5 stars0 ratings
Reviews for Ślady Liv
0 ratings0 reviews
Book preview
Ślady Liv - Kit A. Rasmussen
Kit A. Rasmussen
Ślady Liv
Tłumaczenie Joanna Gwizdalska-Mentel
Saga kids
Ślady Liv
Tłumaczenie Joanna Gwizdalska-Mentel
Tytuł oryginału Spor af liv
Język oryginału duński
Copyright © 2018, 2022 Kit A. Rasmussen i SAGA Egmont
Wszystkie prawa zastrzeżone
ISBN: 9788728271001
1. Wydanie w formie e-booka
Format: EPUB 3.0
Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.
www.sagaegmont.com
Saga jest częścią Grupy Egmont. Egmont to największa duńska grupa medialna, należąca do Fundacji Egmont, która każdego roku wspiera dzieci z trudnych środowisk kwotą prawie 13,4 miliona euro.
Wieczór nie mógł potoczyć się gorzej.
Liv kopnęła kamień, który przeleciał nad chodnikiem. W ciemnościach nie było widać, gdzie wylądował.
Najpierw, kiedy po Liv przyszła Nora, mama się rozzłościła. To takie typowe dla mamy, że zgrywa świętoszkę. „Jesteście o wiele za młode, żeby wychodzić do miasta", powiedziała, krzyżując ręce na piersi.
Jakby same o tym nie wiedziały. Do baru Q nie wpuszczali czternastoletnich dziewczyn, choćby nie wiem jak mocny makijaż sobie zrobiły. Niestety.
Przekonanie mamy, że wybierają się tylko do kina, zajęło jej całe wieki. Kiedy mama wreszcie się poddała, zaoferowała, że je podwiezie. Kino leży przecież dokładnie po drodze do kościoła.
Cudownie.
Zanim Liv wysiadła z auta, zlustrowała dokładnie ulicę z przodu i z tyłu. Strach pomyśleć, co by było, gdyby Lukas zauważył, że przywiozła ją mama.
– Udało się – wymamrotała Nora, kiedy mama wreszcie odjechała. Po tym, jak powtórzyła tysiąc razy: „nie wróć za późno i „uważaj na siebie
.
– Taaa. – Liv rozpięła kurtkę. Pod wpływem zimnego powietrza włoski na rękach stanęły jej dęba.
– Jesteś pewna, że… że nie powinnaś była się cieplej ubrać? – zapytała Nora.
Liv spojrzała w dół. Top leżał idealnie. Równo z brzegiem stanika i tuż nad brzuchem.
– Myślisz, że Lukasowi się nie spodoba?
– Spodoba – zapewniła Nora. – Z pewnością. Ale…
– To teraz najważniejsze.
Kiedy doszły do rynku, Lukasa jeszcze nie było. Liv i Nora musiały na niego czekać trzy kwadranse, podskakując i rozcierając ręce. W końcu Liv była nawet zmuszona zapiąć kurtkę.
Kiedy wreszcie się pojawił, przyprowadził ze sobą Jacoba i Ajaya. Nie tak się umawiali, ale Liv oczywiście nic nie powiedziała. Czekała na swoją szansę, lecz Lukas zajmował się głównie opróżnianiem torby z piwami, które przyniósł ze sobą Jacob. Ajay próbował z nią flirtować i najwyraźniej nie rozumiał, że Liv ma inny cel.
Nora i to jej spojrzenie. Widać było po niej wyraźnie, że jej zdaniem powinny to rozegrać inaczej. Milej. Ale wtedy ludzie niczego się nie nauczą. Poza tym robią to też trochę dla Nory. Więc Liv nie będzie się tym przejmować. Nie, kiedy jest tak blisko Lukasa.
Dlatego Liv rozpięła kurtkę, czym ściągnęła wreszcie na siebie jego uwagę. W każdym razie zainteresował się nią na tyle długo, żeby zdążyła zrobić selfie.
Liv westchnęła. Kopnęła kolejny kamień. Poturlał się po chodniku i zniknął w krzakach. Już niedaleko.
Mimo że nie było to najlepsze zdjęcie, i tak wrzuciła je na Insta. Gdyby tylko miała więcej czasu, udowodniłaby na serio, dlaczego nie warto z nią zadzierać.
Lecz Lukasowi zaczęło się nagle spieszyć. Nie miał nawet żadnej słabej wymówki. Po prostu zmył się z kumplami i teraz Liv z Norą znowu stały same na chodniku.
Nora chciała oczywiście wracać do domu. Nie miała ochoty iść do baru Q i próbować prześlizgnąć się do środka między bramkarzami. Dlatego Liv poszła tam sama. Rozpięła nawet kurtkę do samego dołu, ale bramkarze byli tak samo nieugięci jak zawsze.
Teraz wracała do domu. Od butów na wysokim obcasie bolały ją nogi. Gotowała się z gorąca pod kurtką. Co za gówniany wieczór.
Za jej plecami rozległ się warkot silnika. Liv odwróciła głowę i ujrzała zbliżające się światła samochodu.
Była już prawie na miejscu. Z gorąca kłuło ją pod pachami, dlatego rozpięła kurtkę. Nie mogła wrócić do domu przesiąknięta potem.
Omiotły ją światła samochodu. Pojazd zwolnił. Zatrzymał się.
Liv odwróciła głowę i spojrzała na siedzenie kierowcy.
– Co ty wyprawiasz, do cholery? – Głos był wysoki i wściekły, słyszała to nawet przez zamknięte okno.
Shit.
– Ja… – nie zdążyła powiedzieć nic więcej.
Trzasnęły drzwi samochodu. Chwilę późnej na jej nadgarstku zacisnęła się ręka. Kurtka wypełniła się zimnym powietrzem. Liv zadrżała.
– Okłamujesz mnie!
– Ja… – Poczuła iskrę w brzuchu. Tę iskrę, której Liv obiecała sobie nie wykorzystywać. Lecz teraz rosła z prędkością błyskawicy. Paliła ją od środka. Płomienie w ustach.
– Myślisz, że nie wiem, co się dzieje? – Słowa piekły ją w wargi, lecz było to miłe uczucie. – Myślisz, że nie wiem o wszystkim?
Jej oczy napotkały zszokowane spojrzenie.
– O czym ty mówisz? – Lekkie drgnienie w kąciku ust. Chwyt za nadgarstek Liv poluźnił się.
Liv ściszyła głos.
– Wiem o wszystkim. I nie będę dłużej milczeć.
Sobota, godz. 22.47
Pod moim kciukiem przelatują memy 9GAG. Zerkam trochę na telefon, trochę na ekran telewizora.
– Taaak! – ryczy tata, unosząc ręce. – Widziałeś to? Julian? Widziałeś?
Szybko opuszczam rękę z telefonem i spoglądam na telewizor. Uśmiecham się i kiwam głową.
– To było niesamowite – potwierdzam.
– Pif-paf – mówi tata, trzymając przed sobą ręce złożone w pistolet. – Idealny strzał w głowę.
Przytakuję i oglądam powtórkę. Tata ma rację.
– To nie jest takie głupie – przyznaje tata, opierając się z powrotem w fotelu. – Teraz rozumiem, dlaczego lubisz e-sport.
– Tak, to fajna sprawa – potwierdzam i zerkam z powrotem na telefon. Dojeżdżam do memów, które już widziałem.
– Taki męski wieczór jest naprawdę miły, nie uważasz, Julian? – pyta tata, ładując sobie do buzi garść popcornu.
– Uhm – mamroczę.
Tata jest znowu pochłonięty telewizją. Otwieram Instagrama.
Ali jest na meczu piłki nożnej. Pewnie zamiast grać, gapi się na grające dziewczyny. „Fanservice;) #piłkanożna #kochamswojeżycie #jesteśzazdrosny", pisze pod całą serią zdjęć, na których widać dziewczęce nogi i pupy w obcisłych spodenkach.
Thor trzyma