Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

Dzieje, czy historia?
Dzieje, czy historia?
Dzieje, czy historia?
Ebook135 pages1 hour

Dzieje, czy historia?

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

Dzieje czy historia? — pytanie trafne i istotne. 
Główna bohaterka Kamila Iskon, dziewczyna, która zaledwie przed kilkoma dniami ukończyła Historię Sztuki, zostaje zauważona przez "Lożę Równowagi". Zanim przystąpi do właściwych zadań musi się wiele nauczyć, odnaleźć Lożę, i poradzić sobie z jej przeciwnikami. Nazwisko Kamili nie jest przypadkowe i jest słowem o wielkim znaczeniu. 

W powieści czytelnik pozna nieco informacji o Słowianach. Dowie się kim jest słowiański "Podróżnik" (nic wspólnego z podróżami), oraz wielu innych ciekawostek związanych z okresem państwa słowiańskiego. 
Jest to pierwsza z cyklu powieść o przygodach Kamilii Iskon. 

LanguageJęzyk polski
PublisherWEDAR (TM)
Release dateMay 17, 2021
ISBN9788396126306
Dzieje, czy historia?
Author

Krzysztof Dmowski

Krzysztof Dmowski to polski pisarz, który specjalizuje się w literaturze fantazy, przygodowej, kryminałach. Urodził się 26 lutego 1973 w Mińsku Mazowieckim. Do jego najbardziej rozpoznawalnych dzieł zaliczamy książki: „Ratujmy, co się da”, „Taniec z ogniem na beczce prochu”, „Samotna wśród gwiazd”, „Gdzie jest twój dom, Podróżniku?” „Alan w Krainie Skanlandii”. Jest także autorem wielu artykułów publikowanych niegdyś w lokalnej prasie, a obecnie na portalach internetowych. Od wielu lat, zajmuje się badaniem dziejów, szczególnie tematu Słowian, kultury i stylu życia, co przenosi na karty swoich książek. Podejmuje wiele bezinteresownych działań.

Related to Dzieje, czy historia?

Related ebooks

Related categories

Reviews for Dzieje, czy historia?

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    Dzieje, czy historia? - Krzysztof Dmowski

    Nikt ci nie uwierzy.

    Możesz podawać fakty,

    pisać prawdę,

    ale nikt ci nie uwierzy.

    Patrzysz, a nie widzisz,

    Słuchasz, a nie słyszysz,

    Dlaczego miałbyś uwierzyć?

    Od autora:

    Dzieje czy historia? — pytanie trafne i istotne. Dzieje są zapisem (pamięcią) faktycznych wydarzeń. Historia jest opowieścią napisaną przez zwycięzców, którzy rozstrzygają o różnicy pomiędzy jednym pojęciem a drugim.

    W okresie istnienia państwa słowiańskiego słowa miały ogromne znaczenie, bo były nośnikiem wartości i pozwalały ludziom wyrażać pragnienia, które dzięki temu łatwiej im było realizować. Ktoś jednak postanowił ten język zmienić. Około trzystu lat temu w życiu ludów Europy zaszło wiele zmian. Dzieje zastąpiła historia, zmieniły się języki, przewartościowały słowa. Wszystko natomiast przebiegło w tak płynny sposób, że niewielu zwróciło uwagę na przeobrażenia.

    O Słowianach powstało wiele opowieści i spisanych dzieł, nie koniecznie prawdziwych, ale wygodnych i promowanych. Czy „Wedy Peruna" są mitem, czy faktem w powieściach fantazy, nie będę rozwijał teraz tego tematu. Nie mniej jednak, słowiańskie Wedy w postaci: Santi[1](Veda), Haratii[2](Veda) i Wołhwari[3](Veda) mogły być rzeczywiście pierwszymi i najstarszymi dziełami pisanymi.

    Wiele osób wie o Wedach indyjskich, zapisanych sanskrytem, ale nie uznaje Wed słowiańskich. Wiedza zawarta w pradawnych inskrypcjach − na szczęście – nie jest dostępna dla wszystkich, łatwo jednak o niej opowiadać. Z tego samego powodu istnieje wiele podróbek rzekomo spisanych tysiące lat temu. Nie trzeba być jednak ekspertem, żeby odróżnić przekaz prawdziwy od wykreowanego. Przodkowie Słowian byli świadomi tego, że różne interpretacje tej samej księgi (zapisu dziejów) mogą być odmienne i prowadzić do nieoczekiwanych wniosków. To powód, dla którego trzeba ją poczuć całym sobą i oddzielić od wpływu własnych przekonań. Tylko wtedy taką wiedzę można zrozumieć. Przy innym podejściu powstaje bałagan.

    Pomysł do napisania tej książki zrodził się, kiedy została ujawniona prawda o losach transatlantyka Titanic i podmianie statków Titanic nr 401, w celu wyłudzenia ubezpieczenia. Wiele ekip badawczych udowodniło, że na dnie oceanu spoczywa wrak o numerze 400. W czasie zatonięcia nikt nie zakładał, że kiedykolwiek człowiek zejdzie na taką głębokość. Mamy tu zdarzenie, które liczy zaledwie sto lat, a byliśmy świadkami ogromnej manipulacji, w którą uwierzyła większość ludzi. I tylko dzięki grupie nielicznych, ich pragnieniu poznania, udało się ujawnić to oszustwo. Jakie, więc inne manipulacje przeprowadzano przez stulecia? A przez tysiąclecia?

    Przystępując do pisania książki „Dzieje, czy historia wiedziałem jeszcze mało. Moja wiedza rozszerzała się w czasie pracy nad nią, stając się niczym kolejne krople wody powiększające kałużę. Od dawna bowiem nosiłem się z zamiarem napisania dzieła historycznego, ale do tego potrzeba dostępu do informacji, które nie istnieją i powoływania się na źródła, które nigdy nie zostały sporządzone. Powieść „fantazy, choć może zawierać fakty, nadal pozostaje przedstawicielką swego gatunku, bo nikt wówczas nie zarzuci autorowi braku materiałów źródłowych. Mimo tego, pragnąłem jednak zachować rodzaj akcji powieści typowy dla mojego stylu.

    Główna bohaterka Kamila Iskon, dziewczyna, która zaledwie przed kilkoma dniami ukończyła Historię Sztuki, zostaje zauważona przez „Lożę Równowagi". Zanim przystąpi do właściwych zadań musi się wiele nauczyć, odnaleźć Lożę, i poradzić sobie z jej przeciwnikami. Nazwisko Kamili nie jest przypadkowe i jest słowem o wielkim znaczeniu.

    Jak bardzo zmyślona jest ta opowieść i jak wiele zawiera faktów, każdy może przekonać się sam...

    Rozdział pierwszy. Loża.

    Wierzyć, to znaczy nie chcieć wiedzieć, co jest prawdą[4].

    Jestem Słowianką, znam siłę swoich przodków. Pochodzę z Gmachu Wilka. W świecie Słowian byłabym „wiedzącą. Tu jestem „podróżnikiem...

    Ciepłe promienie lipcowego słońca padały na ławkę w miejskim parku. Co jakiś czas alejkę przemierzał zamyślony przechodzień. Choć przeszło nią wielu ludzi, nikt nie zwracał uwagi na młodą, ciemnowłosą dziewczynę w różowej sukience, która odpoczywała na ławce po tym jak przez kilka godzin dreptała po mieście w poszukiwaniu pracy. Zdjęła z nóg białe pantofelki na wysokim obcasie i rozmasowała dłońmi zmęczone stopy. Zaledwie przed kilkoma dniami ukończyła Historię Sztuki, ale szybko przekonała się o tym, że nikt w tym mieście nie potrzebuje pracownika z podobnym wykształceniem. Rzadko się poddawała, jednak czuła, że tym razem trzeba przełknąć porażkę. Z trudem starała się ukryć rozczarowanie pod maską obojętności. Przegrana bitwa nie oznacza co prawda przegranej wojny, ale ona dziś odniosła ich kilkanaście.

    Poprawiła na włosach różową opaskę, nałożyła pantofelki, chwyciła białą torebkę w dłoń i wolno ruszyła przez park. Znajdowała się tuż przy wyjściu na hałaśliwą ulicę, gdy niespodziewanie obok niej wyrosło dwóch mężczyzn o niedźwiedziej posturze, z których każdy wyglądał jakby pod pachami trzymał po telewizorze kineskopowym. Mieli na sobie czarne garnitury i ciemne okulary. Nie próbowała określić ich wieku. Stanęli po jej obu bokach. Chwilę potem poczuła bezwład swojego ciała, tracąc przytomność.

    Ocknęła się w zacienionym pokoju i szybko oprzytomniała. Siedziała na miękkim, wyściełanym krześle z wysokim oparciem. Nie pamiętała jak się tutaj znalazła. Odnosiła wrażenie jakby przeniosła się do minionej epoki, o czym przekonywała ją woń pomieszczenia wypełnionego jakby zapachem czasu oraz stylowe wykończenie całej sali spowitej w półmroku. Czuła głębokie uduchowienie. Ileż niesamowitych wydarzeń widziały te mury przez tysiąclecia? W tym niedoświetleniu na kilka metrów przed sobą dostrzegła zarysy stołu, za którym na krzesłach z wysokimi oparciami siedziało siedem postaci. Widziała przed sobą mężczyzn ubranych w rytualne czarne togi i kwadratowe nakrycia głowy. Przytłaczała ją dostojność tego miejsca, ale towarzyszyło jej ogromne poczucie bezpieczeństwa.

    Przez chwilę jej wzrok przyzwyczajał się do półmroku.

    — Kamila Iskon? — zapytał niski, męski głos.

    — Tak! — odrzekła zdecydowanie, podnosząc dumnie głowę i srebrnymi oczyma[5] spojrzała na rozmówcę.

    Nie podobało się jej, że trafiła tutaj nieprzytomna i nie zamierzała okazywać słabości, ani też wdzięczności.

    — Zaprosiliśmy cię tutaj nie bez powodu... — odezwał się ponownie jeden z mężczyzn.

    W oczach Kamili dziwnie wyglądało owo zaproszenie.

    — Kim jesteście? — zapytała niepewnym głosem. — Przyprowadziliście mnie tutaj prosto z ulicy...

    — Załóżmy, że reprezentujemy pewną... organizację, o wielowiekowej tradycji... Prosto z ulicy zapraszamy na rozmowę osoby o wybranych zdolnościach.

    Z wolna mijało oszołomienie i wracała jej naturalna percepcja.

    — Tym razem musieliście się pomylić! — stwierdziła zdecydowanie.

    — My się nigdy nie mylimy! — padła odpowiedź. — Czy zaprzeczysz, że w minionym czasie potrafiłaś rozwiązać niezwykle skomplikowane zagadki historyczne?

    Kamila wspomniała swoje działania, które okazały się zupełnie proste, choć o ich wyjaśnienie poprosił profesor Aleksander Gubała, gdy jeszcze studiowała. Ale co wspólnego mogły mieć te zagadki

    z obecną sytuacją? Czyżby ktoś ją testował, obserwował?

    — Ta informacja się zgadza — przyznała. — Ale nie wiem dlaczego miałoby mieć jakiekolwiek znaczenie wspominanie moich osiągnięć.

    — Zapominasz, że o tę zagadkę rozbijały się najtęższe umysły — usłyszała.

    Kamila wzruszyła ramionami.

    — Czego ode mnie chcecie? — zapytała.

    — Każdego poddajemy specjalnej próbie — odezwał się tajemniczy mężczyzna. — Wstęp do Loży mogą wywalczyć sobie jedynie najlepsi, najzdolniejsi i najwytrwalsi spośród tych, którzy posiadają gen, ważny gen, przekazywany kolejnym pokoleniom od czasów starożytnej cywilizacji, wysoko rozwiniętej i oszukanej przez przeciwników. Cywilizacją, o której mówię, są Słowianie, a jej przeciwnicy do dziś zazdroszczą im rozwoju... Przeciwników nazywamy umownie: szarakami. Nie bez powodu. W starożytności także ta grupa miała swój genotyp. Jej przedstawicieli cechowały szare oczy i niski wzrost nieprzekraczający stu sześćdziesięciu centymetrów[6]. Dziś ta cecha nie ma już większego znaczenia, gdyż geny zostały wymieszane. Jednak ważny gen słowiański nie zmienił się. To bardzo silny i inteligentny fragment DNA, dlatego nie można go zobaczyć, ani zbadać, nie został też nazwany. Każda osoba, która go posiada, przejawia te same cechy: skromność, uczciwość, nieprzekupność, sprawiedliwość, pragnienie pokoju, godność i honor, nie myląc nigdy honoru z ego. Honorowy człowiek, przestrzegający świętych praw, zawsze zapowiada swoje kroki. Informuje przeciwnika, w tym największego nawet wroga, o swoich zamierzeniach, ale również upewnia się, czy przeciwnik zna wszelkie zasady gry. Ale wróćmy do sedna. Gen, który posiadasz, daje ci siłę, wolę i inteligencję. Dzięki niemu możesz rozwinąć także wiele innych umiejętności. Dowiesz się o nich niebawem. Loża jest przeciwnikiem szaraków i bardzo się troszczy o swoich członków.

    — Jakiego rodzaju organizacją jest Loża? — zapytała bez zainteresowania.

    — Jest jeszcze za wcześnie, by udzielić ci odpowiedzi. Nie bez powodu mówiłem o wywalczeniu prawa wstępu do Loży. Musisz to rozumieć dosłownie. Odkryj dla nas zagadkę, a my cię przyjmiemy...

    Ciało Kamili znowu opanował bezwład, a pokój zawirował jej przed oczami.

    Ocknęła się na wygodnym łóżku okrytym białą narzutą. Ściany pokoju, w którym się znajdowała, pomalowano na kolor brzoskwini i ozdobiono różnymi dekoracjami.

    Co za głupi sen... — pomyślała przeciągając się w łóżku. Po chwili dotarło do niej, że znajduje się w miejscu, które widzi po raz pierwszy w życiu.

    Gdzie ja jestem? — w myślach zadała pytanie, na które nikt nie mógł jej odpowiedzieć. Zerwała się na równe nogi i

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1