Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

Dzieci nocy
Dzieci nocy
Dzieci nocy
Ebook282 pages3 hours

Dzieci nocy

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

Nowe wydanie powieści Ludzie nocy!
Cykl: Dzieci nocy.
tom 1: Dzieci nocy
tom 2: Integracja (w przygotowaniu)
Opis 1 tomu:
Komediowy cykl o nie do końca mrocznym świecie wampirów i wilkołaków.
Te dwie, wiecznie ze sobą skłócone społeczności z desperacją próbują egzystować nie wchodząc sobie w drogę. W dzisiejszych czasach nie jest to łatwe.
Młody wampir, przez przypadek, zdobywa tajne informacje o współpijcach i znienawidzonych wilkołakach. Są to nazwiska, adresy, telefony, coś co na pewno nie powinno trafić do policyjnej bazy danych. Niestety, chłopak miał pecha. Został złapany przez wilkołaki. Nadeszły trudne i mroczne czasy kiedy to odwieczni wrogowie zmuszeni są podjąć wspólny wysiłek, by ratować własną skórę i wyjść z całego zamieszania z jako taką godnością.
Barwne postacie, szybkie akcje i zabawne dialogi.
Lekka lektura dla każdego.
LanguageJęzyk polski
Release dateMar 2, 2020
ISBN9788393464838
Dzieci nocy

Read more from Halina Bajorska

Related to Dzieci nocy

Related ebooks

Related categories

Reviews for Dzieci nocy

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    Dzieci nocy - Halina Bajorska

    wreszcie.

    ROZDZIAŁ 2

    Dochodziło w pół do szesnastej następnego dnia, kiedy czarna limuzyna zajechała na parking cmentarza. Wysiadł z niej Zenthel i Romes. To, co od razu mocno zaniepokoiło wampiry był fakt, że na parkingu stała cała masa przeróżnych innych samochodów. Niedobrze...

    Zazwyczaj liczba odwiedzających groby była tak niewielka, że właśnie ten stary cmentarz, zatopiony w gęstych krzakach, paręset lat temu Lord wybrał na miejsce swojego długiego noclegu. Obecnie również liczba pogrzebów przypadająca na rok w tym rejonie, oscylowała grubo poniżej normy, więc spokojnie można było uniknąć spotkania z ludźmi. Szczególnie dzisiaj sytuacja wymagała pełnej konspiracji i właśnie akurat teraz...

    – Jasny gwint! I co teraz? Gapią się na nas i to jak bezczelnie – jęknął Romes kiedy przyglądnął się tłumowi na czarno ubranych ludzi. Wolno, w skupieniu szli za trumną niesioną przez czterech mężczyzn. Ksiądz śpiewał ponurą pieśń, żałobnicy jęcząco powtarzali refren a rodzina oczywiście szlochała cicho.

    – Szlag... Że też ten wielki Lord musiał zasnąć o szesnastej! Nie mógł o północy? Tak trudno było pomyśleć, że trzeba będzie się obudzić o tej samej godzinie? – powiedział Zenthel i dodał nieco podekscytowany. – Będziemy musieli przejść przez cmentarz.

    – Nawet o tym nie myśl! Będziesz się wlókł i wyjdzie mgła. Od razu ją zobaczą i będzie po nas. Poza tym, jak to będzie wyglądać, my, dziewica i klatki. Nie wydaje ci się to podejrzane? Przejdziemy bokiem przy murze...

    – Dobry pomysł. Chodźmy! – przerwał natychmiast Zenthel i już miał ruszyć w stronę wejścia gdy przyjaciel złapał go mocno za ranię i przytrzymał.

    – Przy murze na zewnątrz! Ty nie wejdziesz na cmentarz, choćby nie wiem co! Ja pierwszy przebiegnę przy murze z klatkami i przeskoczę. Zbadam sytuację i poczekam na ciebie. Ty dojdziesz do mnie z dziewicą i przerzucisz ją na drugą stronę. Dam ci znak kiedy i w którym miejscu. Unikniesz klatwy i mgły.

    – Mam ją przerzucić przez mur? Przy ludziach? Jakbyś nie zauważył, to wokół cmentarza jest trakt spacerowy. Tabuny ludzi, rodziny z dziećmi, biegacze, rowery, te sprawy...

    – O jakich tabunach ty mówisz? Nie przesadzaj – obruszył się Romes. – O tej porze, w tej dziurze, nikt nie ma ochoty spacerować. Robi się ciemno. Poza tym jest chłodno więc ludzie siedzą w domach przy telewizorach. Ostatecznie, przy murze jest pełno krzaków więc się ukryjemy. W razie czego zauroczymy ewentualnych gapiów. Bierz dziewicę. Ja biorę młodych i kota. Nie ma czasu.

    – To może ty weźmiesz dziewicę a ja klatki – zaproponował Zenthel.

    – Nie. Jak tylko znajdziesz się w środku zapomnisz o całym świecie a ja będę sterczał z dziewicą jak ten kołek i czekał na ciebie aż jakimś cudem, przypomnisz sobie po co tu jesteśmy. Nie. Pilnując dziewicy trochę otrzeźwiejesz od klątwy i będziesz pilnował, żeby nie rzucała się w oczy.

    – Serio? Naprawdę myślisz, że nie rzuci się w oczy?

    Westchnęli ciężko i milcząco wpatrzyli się w zacienione okna samochodu. Za nimi, w środku, nieruchomo siedziała zahipnotyzowana dziewica.

    – Jak ją przerzucić... – jęknął po chwili Zenthel.

    – Jesteśmy silni. Jakoś damy radę.

    Zenthel spiorunował przyjaciela dzikim wzrokiem, ale przyznał w duchu, że plan był w miarę dobry. Romes zajrzał do samochodu i wyciągnął szczelnie otuloną czarnym materiałem klatkę i podobnie osłonięty transporter z kotem. W klatce znajdowała się czwórka wampirów pod bezpieczną postacią nietoperzy. Byli jeszcze zbyt młodzi, by wyrobić sobie jako taką odporność na słońce.

    Następnie z samochodu Zenthel wyprowadził zahipnotyzowaną dziewicę. Nie było to łatwe zadanie zważywszy na ogromną tuszę i wzrost ofiary. Kiedy wygramoliła się na zewnątrz, wlepiła pusty wzrok przed siebie i stanęła zwartą masą nie do ruszenia. Ważyła może ze sto pięćdziesiąt kilo, które równomiernie rozłożone na stu siedemdziesięciu ośmiu centymetrach wzrostu dawały imponujący widok. Ogromne piersi przykrywała czarna falbaniasta bluzka, która optycznie jeszcze bardziej powiększała kobietę. Możliwe, że wybór takiej właśnie bluzki przez wampirzycę był celową zagrywką, aby dobitnie podkreślić delikatne uroki tej ostatniej. Zenthel nie chciał się nad tym zastanawiać. Czarna spódnica, prawie do ziemi, zakrywała potężne nogi, (i dobrze) chociaż istniało poważne niebezpieczeństwo, że kobieta zapląta się w falbanę i upadnie. Dziewica, której wiek można było w przybliżeniu określić na pięćdziesiąt lat, zaokąglając w dół, zgodnie z wampirzą tradycją miała rozpuszczone, dość rzadkie, wypłowiałe włosy, sięgające ramion. Okalały nabrzmiałą tłuszczem twarz z oczami ukrytymi w szparkach. Może kiedyś, ta wielka kobieta mogła nawet uchodzić za ładną, ale to były już bardzo odległe czasy.

    Zenthel westchnął zrozpaczony i desperacko potarł twarz. Jakoś to będzie, jakoś to przetrwają. Najważniejsze, że to prawdziwa, zdrowa i silna dziewica. Zdrowa i silna... Tak, to są słowa kluczowe i przetargowe, w razie jakichś wątpliwości ze strony Lorda.

    – No, dobra – powiedział Romes. – To ja lecę z klatkami. Bierz ją i chodź za mną.

    Zenthel westchnął ciężko i spojrzał za oddalającym się przyjacielem. Ruszył za nim ostrożnie, lecz zdecydowanie okrążając cmentarz. Na szczęście faktycznie na alejkach nie było nikogo i wampir ciągnąc dziewicę za rękę mógł spokojnie iść bez zwracania na siebie

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1