Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

Rijoca: Kompleks Pigmaliona
Rijoca: Kompleks Pigmaliona
Rijoca: Kompleks Pigmaliona
Ebook157 pages2 hours

Rijoca: Kompleks Pigmaliona

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

Rijoca – Kompleks Pigmaliona to powieść kryminalno-przygodowa o złodziejach, szachach i diamentach.

PLOT:
Rijoca to jednoosobowa firma transportowa z potwierdzoną reputacją. Uzależniona od adrenaliny, dumna posiadaczka kolekcji ścigaczy i niezliczonych met w całej Eurazji i obu Amerykach po raz pierwszy w życiu czuje strach.

Aleks, jest dla mafijnych bossów bardziej cenny niż pluton włamywaczy, batalion szmuglerów czy armia killerów. Jego fach to logistyka. Ołomuc może i czasem buja w chmurach, ale napad na pocztę czy sprzedaż zioła to nie jego liga. Black Rat kradnie prawdziwe unikaty, a znaleźć takie nie jest łatwo.

Razem rozpoczynają toczącą się na wielu poziomach abstrakcji, kilku kontynentach i pełną przygód partię szachową z byłym komendantem Arbeitslager Fünfteichen. Ich rywalem są również zagadki CIA, Mossadu, tajemniczego InterNO – International Nihilist Organisation, wróg wewnątrz Rat’s Crew, głupota i ...miłość.

Średniowieczne lochy Wrocławia, Paryż, Larnaka, Brno i Barbados. Niebieskie róże, lakier do paznokci za ćwierć miliona dolarów, czy szachy wykonane z ludzkich kości, to tylko wstęp do prawdziwej tajemnicy, jaką jest Kompleks Pigmaliona!

LanguageJęzyk polski
Release dateOct 11, 2022
ISBN9781005067199
Rijoca: Kompleks Pigmaliona
Author

Stefan Szymczyk

Stefan Szymczyk (ur. 1985)Rzucił studia na SGH - bo nie chciał pracować w korporacji, na Politechnice – bo nie lubił rysunku technicznego, w prywatnej szkole dla akustyków – bo nie było go stać na czesne, na Uniwersytecie Ekonomicznym – bo dwa razy nie wchodzi się do tej samej wody i na Uniwersytecie Przyrodniczym – bo zamiast geodetą postanowił zostać pisarzem.Był modelem w Nowym Jorku, piłkarzem rezerw Śląska Wrocław, DJ-em w Warszawie, budowlańcem na Cyprze, barmanem w Oxfordzie, kucharzem w Heidelbergu i operatorem rollercostera w Los Angeles. Od siedmiu lat pracuje w branży gier komputerowych jako scenarzysta.

Related to Rijoca

Related ebooks

Related categories

Reviews for Rijoca

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    Rijoca - Stefan Szymczyk

    Wstęp

    Jak mówi Kodeks, Król Królów, niezwyciężony Szachinszach Persji - Dariusz Wielki zaprosił do swego pałacu mędrca Ben Dahera.

    – Starcze! – rzekł do niego z wysokości swego wykładanego szmaragdami, rubinami i perłami tronu. – Podbiłem Dolinę Indusu, Gandharę, Chorezm, Pamir, Trację i Macedonię. Zmiotłem Scytów, Hellenów i Kissjów. Moje królestwo sięga od Egiptu po Dolinę Indusu. Wskaż mi armię, której nie pokonają moje wojska, a mianuję cię wezyrem!

    – O królu potężny i mocny! – odparł Ben Daher - Jestem tylko cieniem przy blasku twego majestatu, lecz mam hufce gotowe stanąć do walki z twymi, tu przy sobie.

    – Czyżby? - buńczuczny Dariusz nie krył zadowolenia – gdzie się one skryły? W duszy twego turbanu?

    – Ach! Panie Wszechpotężny! Biję pokłon przed dostojeństwem twej nieprzejednanej mądrości. Biję pokłon po dwakroć, gdyż po dwakroć masz rację!

    Po tych słowach, śmiały sługa władcy Persji rozwinął jedwabną tkaninę tworzącą nakrycie jego białej niczym śnieg czupryny. Z wewnątrz wysypały się dwukolorowe figurki, które ustawił w cztery rzędy po obu stronach sukna.

    Tak oto, przeszło trzy tysiące lat temu narodziła się gra, która nieprzerwanie pobudza wyobraźnię władców, generałów, filozofów i złodziei.

    Królewska rozgrywka: szachy.

    Rozdział 1 Czynnik ludzki

    Plac Solny we Wrocławiu, 24 Sierpnia 2014

    Plac Solny to uroczy zakątek w sercu Wrocławia. Położony lekko na uboczu starówki stanowi azyl przed hordami krążących po rynku turystów.

    Kilka ukwieconych ogródków piwnych, kojący nerwy szum fontanny oraz romantyczny, działający przez całą dobę targ różany sprawiają, że jest to idealne miejsce na początek randki. Szczególnie tej aranżowanej w ciemno, gdyż wąskie i kręte pasaże pomiędzy straganami pozwalają do ostatniej chwili zachować opcję odwrotu.

    W tych idyllicznych okolicznościach przyrody doszło do pierwszego w tym roku spotkania Aleksandra z Rijocą.

    Łysawy jegomość, w przydużej marynarce szarmancko kłania się na powitanie i wręcza partnerce ostatni krzyk mody wrocławskiej florystyki: niebieską różę.

    Jego odziana w szerokie spodnie moro i biały podkoszulek czarnoskóra towarzyszka z zaciekawieniem bierze kwiat do ręki, zachłystuje się jego wonią, kicha, wzdryga z obrzydzeniem i ciska roślinę na ziemię. Czar pryska.

    – Totalna tandeta. Straciła zapach!

    – Słono za to zapłaciłem. – Patykowaty mężczyzna spróbował zażartować, lecz dziewczyna nie wychwyciła paraleli do miejsca spotkania.

    – No i wyrzuciłeś w błoto pięć złotych! – Rijoca była zbyt zmęczona dwudniową podróżą, by doszukiwać się dwuznaczności.

    – To jest inwestycja! Badam rynek. – Aleksander cieszył się, że widzi siostrę, ale nie chciał dać tego po sobie poznać.

    – Nie ma niebieskich róż! Róże są białe, liliowe, czerwone, różowe. To tutaj to popsikane niebieskim sprejem ohydztwo. W dodatku, śmierdzi lakierem!

    – Ja mam niebieskie róże. Autentyczną karaibską odmianę Blue Sky. Kupiłem na eBay przeszło dwieście pięćdziesiąt doniczek. Właśnie przepływają Atlantyk. Będzie z tego rokrocznie przynajmniej pięć tysięcy kwiatów. Dlatego właśnie badam rynek.

    – Prawdziwych niebieskich? – Rijoca miała tysiąc pytań do zadania, wybrała jednak to najgłupsze.

    – Prawdziwych. – Aleksander lekko się zadumał. Zmienił jednak ton i postanowił odłożyć poważną rozmowę na później. - To będzie rewelacja na całe miasto! Nie to, co ten badziew. Zostanę ogrodnikiem i zrobię na tym majątek!

    – Jasne! Czasy tulipanowej hossy… – Rijoca próbowała zaimponować Aleksowi jakąkolwiek wiedzą spoza motoryzacji i kosmetyki, lecz przegadanie chodzącej encyklopedii nie należy do łatwych zadań.

    – Holenderska tulipanomania z lat trzydziestych XVII wieku nie ma tu nic do rzeczy. Tu w ogóle nie chodzi o tulipany! Rozmawiamy o niebieskich różach, Ri! Pachnących niebieskich różach. – Łysy Polak z goryczą zdał sobie sprawę, że jego kakaowa siostra wciąż nie słucha go wystarczająco uważnie.

    – Wiesz gdzie je posadzisz?

    – W ogrodzie.

    – Wiesz jak się nimi zająć?

    – Proste. Bierzesz badyla. Wsadzasz w ziemię, podlewasz, nawozisz, chronisz przed zimnem, czekasz aż urośnie, a na wiosnę ścinasz.

    – Fascynujące. Ekstrema po prostu. Skalkulowałeś ryzyko? Takie róże mogą być strasznie niebezpieczne. Wiesz, zawsze można się pokłóć a ty nie masz doświadczenia w… – Rijoca głęboko spojrzała w siwe lekko zwilżone oczy swego rozmówcy - …w ogrodnictwie. Aleks! Legalne interesy nigdy ci nie wychodziły.

    – Nie znasz się. – Aleks już tęsknił za błogim, półrocznym okresem sprzed dwóch godzin, gdy nie miał żadnych znaków życia od swojej przyrodniej siostry.

    – Bro! Ty nawet kaktus ususzysz. Nie wiem po ci kwiatki potrzebne.

    – Bo głupi z ciebie czarnuch, gościu.

    – Spadaj! – Ri wreszcie poczuła, że wszystko wróciło do normy. Znowu jest u siebie. Znowu brat traktuje ją jak powietrze. Zaraz pewnie zleci jej kolejną bezsensowną misję. Nie pomyliła się.

    – Zmieńmy temat. Jak interesy?

    – Szukam roboty. – Ten dwuzdaniowy dialog to trwający już jedenaście lat niezmienny rytuał pomiędzy tymi międzynarodowymi złodziejami. Rozpoczyna każdą kolejną misję i oznacza zakończenie poprzedniej. Carte blanche kolejnego wielkiego skoku, którą od tego momentu mieli wspólnie zapisywać.

    – Mam dla ciebie robotę. – Aleksowi spadł kamień z serca. Wszystko wróciło do normy. Nic nie trzeba wyjaśniać. Rijoca znowu jest w mieście i jak zwykle nic nie rozumie. Niech tylko wykonuje polecenia.

    – W niebieskich różach? – Rijoca uznała to za przedni żart.

    – Tak.

    – Co?! To nie za bardzo nasz… styl. – Rijoca poczuła się mocno rozczarowana perspektywą uczciwej, ciężkiej i legalnej pracy.

    – Po odjęciu kosztów transportu, najmu działki, robocizny, podatków i wszystkich innych pierdół wyjdzie mi na czysto 20-30 klocków. Mało? Zresztą to dopiero początek. Jak powstanie plantacja, to da się też sporo dorobić na sadzonkach.

    – Bardzo mnie to cieszy, ogrodniku Aleksandrze! Wiec od teraz mam dla ciebie przewozić kwiaty, tak? – krótkowłosa chłopczyca ugryzła się w język z całej siły, marząc by Aleks odebrał to jako przytyk, nie rzeczowe pytanie. Zawiodła się.

    – Tak. Pojedziesz do Sewilli, kupisz vana i przywiesisz mi krzaczki. To będą dwie palety. Wszystko ma być dostarczone w stanie nienaruszonym, bez opóźnień, prościutko na wrocławski Grunwald, Janiszewskiego 7/1. Rozumiemy się?

    – Tylko dwie palety sadzonek niebieskich róż?

    – Dokładnie dwieście pięćdziesiąt sześć donic karaibskiej Blue Sky.

    – Ile płacisz?

    – Pięć stów. Po robocie.

    – Pięć stów?! Jaja sobie robisz, Aleks! To jest Sewilla! Za co mam kupić vana?!

    – Na to jest osobny budżet. Wszystko jest już nagrane. Odbierzesz go w Barcelonie a potem sprzedasz w Strzegomiu. Dogadana sprawa.

    – Więc mam przemycić samochód? – Ostatnia rzecz, na którą miała ochotę to przejście z czarnej do szarej strefy. Czekoladową piękność znów czekało rozczarowanie.

    – Masz przywieźć pół tony doniczek! Czego w tym zdaniu nie rozumiesz?

    – Pięciu stów! Chyba, że chodzi ci o pięć Franklinów, dude.

    – „Dude!" Śmieszna się robisz siostrzyczko. – Po raz pierwszy tego skwarnego poranka Aleksander spojrzał na swoją rozmówczynię i ze zdziwieniem skonstatował, że jednak fajna z niej dupa.

    – W euro to będzie 403.26, liczykrupo. Płatne po robocie. – Rijoca dość nieudolnie próbowała zwrócić uwagę brata na jej nowiutki IPhone 6, wyposażony w GPS, odtwarzacz muzyki, kalkulator i nawet telefon.

    Szybko jednak schowała go do kieszeni, widząc wysoko podniesione krzaczaste brwi swego pracodawcy, co zawsze odbierała jako znak absolutnego zdegustowania.

    – Schowaj te swoje łacie pacie do szuflady… – tu Aleks wskazał na uliczny kubeł – i nie fiziuj z zabawkami, bo nie wejdziesz do dzielnicy!

    – Oj nie stresuj już, Aleks! Myślisz, że ja mam followerów na Endomondo, czy jak?! – Tu Ri sama się przeraziła rozmiarem swej głupoty i momentalnie położyła telefon na mijanej ławce.

    – Dzięki, bro. Za długo mnie w mieście nie było i zapomniałam, że to nie Azja.

    – Azja? A co ty w Azji robiłaś? Kim Dzong Una obalałaś?

    – Odpoczywałam, Aleks. Odpoczywałam od ciebie, twoich kumpli i twoich wrogów. Odpoczywałam. – zakończyła z niezwykle rzadko spotykaną w jej głosie nutką melancholii. - Ile mamy czasu?

    – Za 48 godzin będą na miejscu. Trzeba się spieszyć.

    Po tych słowach Aleksander Ołomuc znany również jako Black Rat pożegnał się i rozstał z najmłodszą członkinią gangu wrocławskich szczurów: Rijocą Bjelica aka Sex Rat.

    * * *

    Wyprawa do Sevilli to dla Rijoci dziecinada. Ta zielonooka mulatka to spec od szybkich przesyłek. Jednoosobowa firma logistyczna z potwierdzoną reputacją. Uzależniona od adrenaliny, dumna posiadaczka kolekcji ścigaczy i niezliczonych met w całej Eurazji i obu Amerykach.

    Wychowana w chorwackim sierocińcu, od najmłodszych lat uciekała w nieznane, podróżując na gapę pociągami całej Europy.

    Nie potrzebowała rozkładów jazdy. Wybierała jedynie azymut i jechała tak długo, jak było jej to potrzebne. Żywiła się owocami zebranymi z działek pracowniczych, kanapkami z wagonów gastronomicznych i batonami wyniesionymi w kieszeniach ze stacyjnych kiosków i butików.

    Z czasem nauczyła się łączyć przyjemne z pożytecznym i przewozić pewne pakunki i paczuszki z miejsca w miejsce. Przesiadła się z pociągowej toalety na ścigacz i zaczęła wykorzystywać swój główny atut: sex appeal.

    Rijoca z łatwością przemykała przez kontrole graniczne i obronną ręką wychodziła ze wszystkich policyjnych rewizji. Czynnik ludzki.

    Trudno skupić się na pracy, gdy do inspekcji zjawia się krótko ostrzyżona czarnoskóra sex- bomba o spojrzeniu tak elektryzującym, jak ukąszenie żmii.

    Oszołomienie potęgują żółtozielone oczęta, podkreślone krzykliwą maskarą, wąskim jak u Europejki nosem, stonowaną szminką, długą kameruńską szyją i drogim (zwykle platynowym lub z białego złota) kajdanem.

    Gdy dodamy do tego perfekcyjnie zadbane, pokryte masą perłową paznokcie, obcisłe dżinsy, odsłonięty brzuch i przykrótką czarną skórzaną kurtkę, z której wylewają się obfite piersi, czynnik ludzki jest jak najbardziej zrozumiały, namacalny i trudny do zatuszowania.

    Niczym puma łasząca się do swej ofiary, Rijoca gdy poluje nie mówi, lecz mruczy. Niski zachrypły bas ogłusza niczym podróż ultraszybką windą na szczyt Burdż Chalifa.

    Jest to absolutnie naturalna reakcja każdego męskiego osobnika gatunku „człowiek". Krew po prostu błyskawicznie odpływa w dolne rejony organizmu.

    Całe piękno Sex Rat’a błyszczy jednak najdobitniej w tempie 220 mil na godzinę i 220 bpm- ów drum’n’bassu w słuchawkach, na grzbiecie rozpędzonego Kawasaki ZZR 1400.

    Czynnik ludzki nie dotyczy jednak Aleksa Ołomuca, który od ich pierwszego spotkania notorycznie ją ucisza, strofuje, wyzywa od brudasów, czarnuchów, debili i generalnie… facetów.

    Podobnie jest z resztą ekipy Rat’s Crew, dla których Rijoca jest aseksualna. Jej wygląd nikogo nie wzrusza, a niektórych (w tym Aleksa) irytuje.

    W złodziejskim fachu rzucanie się w oczy nie jest walorem a igraniem z wpadką. Gdyby nie protekcja Ołomuca, Szczury nigdy nie dopuściłyby do swoich interesów tak trudnej do zapomnienia persony.

    Nie tylko specjalne względy sprawiają, że Ri kocha Aleksa jak brata. Jego meta na Grunwaldzie jest magnesem, który przyciąga ją jak ćmę do ognia. To tu spędza swoje własne święta i podaje się jako przyrodnia siostra tego ekscentrycznego szachisty, drobnego rzezimieszka i cwaniaka.

    Jeszcze jako dziecko przewoziła dla niego haszysz i heroinę z Bliskiego Wschodu przez Bałkany do Moskwy. Wszystkie kursy zawsze przebiegały bez zakłóceń i prawdopodobnie nigdy by się nie spotkali osobiście gdyby nie… czynnik ludzki.

    * * *

    W 2003 roku siedemnastoletnia Rijoca Bjelica zakochała się bez pamięci w

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1