Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

Niebezpieczne Rzeczy (Związani Krwią Tom 3): Cykl Związani Krwią Tom 3
Niebezpieczne Rzeczy (Związani Krwią Tom 3): Cykl Związani Krwią Tom 3
Niebezpieczne Rzeczy (Związani Krwią Tom 3): Cykl Związani Krwią Tom 3
Ebook279 pages3 hours

Niebezpieczne Rzeczy (Związani Krwią Tom 3): Cykl Związani Krwią Tom 3

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

Steven Wilder zobaczył uwodzicielską dziewczynę i został powalony na kolana, nie chodzi tu tylko o uderzenie kijem... chciał ją zachować dla siebie. Dowiadując się, że dziewczyna jest narzeczoną szefa mafii, Steven postanawia ją porwać i posiąść... oczywiście dla jej własnego bezpieczeństwa.

Wszyscy mówią, że przez życie prowadzą dwie drogi, ale dla Jewel Scott są one tak samo niebezpieczne. Jedna z nich prowadziła do Anthony 'ego, wilkołaka psychopaty, który przy okazji był szefem lokalnej mafii i narzuconym jej wbrew woli narzeczonym. Na końcu drugiej drogi był Steven, człowiek-kuguar którego przy pierwszym spotkaniu znokautowała kijem bejsbolowym. Za ten występek Steven odwdzięczył się jej porywając ją i robiąc z niej swoją partnerkę. Steven Wilder na widok uwodzicielskiej dziewczyny został powalony na kolana, nie chodzi tu tylko o uderzenie kijem... chciał ją zachować dla siebie. Dowiadując się, że dziewczyna jest narzeczoną szefa mafii, Steven postanawia ją porwać i posiąść... oczywiście dla jej własnego bezpieczeństwa. Anthony Valachi dostał obsesji na punkcie Jewel, kiedy ona była jeszcze małą dziewczynką. Jako szef mafii, Anthony brał dla siebie wszystko, na co miał ochotę. Tak oto Jewel została jego narzeczoną. Jeżeli komukolwiek wydawało się, że może to zmienić i mu ją odebrać, był to olbrzymi błąd… za który będzie trzeba słono zapłacić.
LanguageJęzyk polski
PublisherTektime
Release dateMar 11, 2018
ISBN9788893980494
Niebezpieczne Rzeczy (Związani Krwią Tom 3): Cykl Związani Krwią Tom 3

Related to Niebezpieczne Rzeczy (Związani Krwią Tom 3)

Related ebooks

Related categories

Reviews for Niebezpieczne Rzeczy (Związani Krwią Tom 3)

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    Niebezpieczne Rzeczy (Związani Krwią Tom 3) - Amy Blankenship

    Rozdział 1

    Envy kręciła się po sypialni, pakując część swoich rzeczy do czarnej skórzanej walizki.  Zatrzymała się nagle i spojrzała z ukosa na swojego brata, który wykorzystując każdy moment jej nieuwagi, wyjmował spakowane rzeczy z walizki. Od momentu, kiedy wróciła do domu, on wciąż deptał jej po piętach, Envy już zaczynała mieć tego dość.

    „Przestań!" Wrzasnęła na niego Envy, czując narastającą frustrację, wyrwała mu z ręki jakieś ubrania i wrzuciła je z powrotem do walizki. Następnie odrzuciła na plecy długie rude włosy, i spojrzała na niego ostrzegawczo przez ramię.

    „Nie powinnaś się wyprowadzać! Znacie się stanowczo za krótko! Kiedy wy się w ogóle poznaliście... tydzień temu? Czy ty jesteś pewna, że tego właśnie chcesz?" Powtarzał Chad w kółko, jak zepsuta katarynka.

    „Chad, nie próbuj mnie odwieść, i tak nie zmienię zdania. Powiedziała Envy zdecydowanym głosem, zastanawiając się ile razy będzie musiała to jeszcze powtórzyć, zanim do niego dotrze. Spojrzała mu prosto w oczy i przemówiła do niego spokojnie i powoli, wyraźnie akcentując sylaby, jakby rozmawiała z opóźnionym umysłowo dzieckiem. Chcę przeprowadzić się do Devona i to właśnie zrobię."

    Skąd możesz mieć pewność, że za jakiś tydzień albo miesiąc nie znajdzie sobie kogoś innego i nie wyrzuci cię na ulicę? Wykrzykiwał zdesperowany Chad.

    Bo tego nie zrobi. Pakując się, Envy próbowała nie zwracać uwagi na natrętne uczucie, że właśnie w tej chwili porzuca swojego brata.  W końcu był dorosłym facetem, w dodatku gliną.

    „Nie wiesz tego na pewno. Wiesz, on tańczy w tym klubie co wieczór, świecąc goła klatą, a ty będziesz stała za barem i serwowała drinki zboczeńcom." Unosił się Chad prawie wyrywając sobie włosy z głowy. Tak na prawdę, chciał się na nią wydrzeć, ochrzanić ją za to, że wdaje się w takie niebezpieczne sprawy... z takim niebezpiecznym facetem.

    Envy nagle przestała się pakować i spojrzała na swojego jedynego ukochanego brata, który w tej chwili był tak upierdliwy, że mogłaby go zabić. „Po pierwsze, jestem tego pewna. Po drugie, może i jest półnagi, ale wygląda bosko. Po trzecie, będę z nim tańczyć w tej samej klatce. A po czwarte... Envy podeszła do niego i powiedziała mu na ucho, jak jakąś tajemnicę, „ty też powinieneś się z kimś przespać.

    Chad spojrzał na nią, nachmurzony, „Ja nie potrzebuje seksu." Mruknął coś, kiedy uniosła jedną brew i spojrzała na niego.

    „Potrzebujesz!" Envy otworzyła szufladę i wyjęła z niej garść seksownej bielizny.

    „Nie potrzebuję!" Wrzasnął Chad i zatrzasnął walizkę zanim jego siostra zdążyła wrzucić stringi do środka.

    „A właśnie że tak!" Upierała się Envy, potrząsając przed jego nosem skąpymi koronkowymi majtkami.

    „Wcale nie!" Odpowiedział Chad, wyrywając jej z ręki bieliznę.

    „Jasne, ty nie potrzebujesz!" Envy spojrzała na niego wściekłym wzrokiem.

    „Ale ja tak! Chad spojrzał na nią zaskoczony, po czym rzucił przed siebie koronkowymi majtkami tak, że rozleciały się po całym pokoju. „CHOLERA!

    Devon stał w salonie oparty o ścianę. Stał luźno ze skrzyżowanymi w kostkach nogami i rękami w kieszeniach dżinsów... i próbował nie umrze ze śmiechu. Ich kłótnia aż za bardzo przypominała mu wyjaśnianie stosunków między kochającym rodzeństwem w jego rodzinie.

    Można było z niej wywnioskować, że Chad rzeczywiście kochał Envy i troszczył się o nią, dlatego Devon nie chciał teraz interweniować. Chad robił to co powinien i co robił najlepiej... był starszym bratem postrzelonej rudowłosej. Nie, Devon nie będzie się mieszał, ale dużo by dał, żeby móc tam wejść i poobserwować.

    Devon roześmiał się trochę za głośno, po czym odkaszlnął, próbując zamaskować swoje rozbawienie. Ktoś zapukał do drzwi. Devon rozdrażniony przymrużył oczy, zastanawiają się kto to może być o tak wczesnej porze.

    „Devon, czy możesz otworzyć?" Zawołał Chad.

    „Jasne. Odpowiedział Devon, odrywając się od ściany i kierując do wejścia. Devon otworzył drzwi. Na progu stał Trevor. Devon nie mógł powstrzymać ironicznego uśmiechu na widok zaskoczonej miny Trevora. „Cześć Trevor, jak leci? Przywitał się Devon.

    Trevor zgodnie z obietnicą przyszedł do Chada, żeby rozjaśnić mu sytuację i wytłumaczyć co się wydarzyło w kościele. Zupełnie się nie spodziewał, że zastanie u niego Devona Santosa. Zupełnie nie kontrolując swojej reakcji, Trevor odruchowo zacisnął pięść i z całej siły uderzył jaguara w nos.

    Devon zatoczył się do tyłu i otarł krew z rozbitego nosa. Spojrzał na Trevora z ukosa i pokazał mu kły. Zanim Trevor zdążył zareagować, Devon skoczył na niego, wypychając go przez drzwi na podwórko.

    Obydwaj momentalnie zaczęli się przemieniać. Strzępy ubrania poleciały na wszystkie strony. Devon w swojej zwierzęcej formie krążył wokół olbrzymiego niedźwiedzia. Nagle ryknął i skoczył na większego przeciwnika. Trevor też zaryczał i stanął w na tylne łapy, próbując dosięgnąć siedzącego mu na plecach jaguara.

    Chad i Envy słysząc ryk jaguara wybiegli z domu głównymi drzwiami. Stanęli jak wryci na widok Devona, który na środku ogrodu walczył z ogromnym niedźwiedziem. Pierwsze co przyszło Chadowi do głowy, to była wdzięczność, że mieszka na odludziu i nie ma w pobliżu sąsiadów, którzy mogliby zobaczyć to widowisko.

    W następnej chwili Chad zignorował wszystkie emocje, które w nim wywołała ta scena i przełączył się na tryb opanowanego policjanta. Chad miał taki charakter, że niezależnie od tego co się działo, wystarczył niewielki wysiłek woli, aby włączyło się jego racjonalne myślenie i wróciła zimna krew... nawet w samym środku strzelaniny. Chad sięgnął do kabury, wyciągnął pistolet i oddał jeden strzał w powietrze, żeby zwrócić na siebie uwagę. Nachmurzył się jednak, widząc, że walczący w ogóle się nie przejęli wystrzałem. Chad poczuł, szturchnięcie w lewe ramię. Odwrócił się i zobaczył za sobą Envy, trzymającą się za prawe ucho.

    „Uprzedzaj, jak strzelasz, chyba mi rozwaliłeś bębenki!" Zawołała, krzywiąc się z bólu w uchu.

    Zachary wysiadł z samochodu, westchnął i podszedł bliżej do walczących. 'Chyba ktoś, chłodno myślący musi ich rozdzielić.' Pomyślał i roześmiał się w duchu ze swojego żartu. Określenie „chłodny" w ogóle do niego nie pasowało. Zachary uniósł rękę, z której w stronę walczących wystrzeliła fala ognia. Ledwo zdążyli odskoczyć na boki, podczas gdy płomienie liznęły pasek trawy, który ich teraz rozdzielał. 

    „Wy dwaj, jeżeli nie chcecie, żebym przypalił wam futro, będzie lepiej jeżeli natychmiast powrócicie do ludzkiej postaci i będziecie udawać, że macie choć trochę oleju w głowie! Ostrzegł Zachary ponownie unosząc rękę i odpalając kolejny płomień, który tańczył teraz na jego otwartej dłoni. „Zachowujcie się jak chcecie, to dla mnie bez różnicy. Dodał z chłodnym uśmiechem na ustach, podczas gdy płomyk w jego dłoni stawał się coraz większy.

    Wiedząc, że z Zacharym nie ma żartów, Trevor przemienił się z powrotem w człowieka. Stał teraz nagi na trawniku i wściekle wpatrywał się w przeciwnika. Samo patrzenie na typa, który odebrał mu Envy podnosiło mu ciśnienie do tego stopnia, że musiał mocno się spinać, żeby w ogóle zachować ludzką postać.

    Devon też powrócił do swojej ludzkiej formy, ale wciąż stał w gardzie, wiedząc, że po Trevorze można się spodziewać wszystkiego. Gdzieś z boku Chad zawołał „Dobry Boże!". Uwaga Devona przeniosła się na rodzeństwo. Devon warknął przeciągle, widząc że Envy gapi się szeroko otwartymi oczami na Trevora... który jest nagi. Devon warknął głośniej, chcąc żeby jej uwaga przeniosła się tam, gdzie być powinna... czyli na niego.

    Envy rozmasowała palcami skronie. Obydwaj mężczyźni byli nago. Widać było, że na szczęście nie odnieśli żadnych poważniejszych obrażeń.  Wiedziała już od Devona, że rany na zmiennokształtnych goiły się w zaskakującym tempie, dlatego wiedziała, że nawet jeżeli mają teraz jakieś rany, to są to tylko drobne zadrapania. Jej wzrok powędrował znowu na Trevora. Envy była zszokowana, że przez tyle czasu spotykała się z cholernym niedźwiedziem, w ogóle niczego nie podejrzewając.

    Trevor uśmiechnął się szeroko, zdając sobie sprawę, że dźwięki wydawane przez Devona są oznaką zazdrości... a niech się jaguar powścieka.

    Chad mrugał powiekami, zastanawiając się nad tym, kto i w którym momencie mógł mu podrzucić LSD. Zazwyczaj spokojny w sytuacjach kryzysowych, Chad wciągnął głęboko powietrze, po czym odsunął się od drzwi i stanął wyprostowany. „Mój dom, moje zasady! Powiedział głośno. „Envy zostaje tu ze mną, a każdy, kto nie jest stuprocentowym człowiekiem niech się wynosi! Mówiąc to Chad próbował zamknąć drzwi, ale Envy go powstrzymała.

    „Nie ruszę się bez mojej partnerki." Warknął Devon potrząsając głową i próbując pozbyć się dzwonienia w uchu. Kurde, kto by mógł pomyśleć, że Trevor jest aż tak silny? Wcale mu się to nie podobało.

    „Ubierz się. Powiedziała Envy, marszcząc czoło, po czym spojrzała z ciekawością na Zacharego. On i Trevor byli do siebie podobni jak bracia, mieli podobną karnację i kolor włosów. Z tą tylko różnicą, że Zachary był odrobinę wyższy i miał krótsze włosy. „No dobra, wiem czym oni są... a czym ty jesteś?

    Zachary ukłonił się elegancko. Ja jestem po prostu strażnikiem. Uśmiechnął się, a ogień na jego dłoni przygasł. „Strażnikiem, który chroni zarówno ludzi, jak i istoty nadprzyrodzone. Sprostował i przeniósł wzrok na Trevora. „Czy on ci nic nie mówił?

    „Zupełnie nic. Envy obdarzyła Trevora lodowatym spojrzeniem, na które sobie zasłużył, po czym przeniosła wzrok z powrotem na Zacharego. „Strażnik? Co to dokładnie znaczy? Czy ty jesteś bratem Trevora? Envy nie mogła się powstrzymać przed zadaniem tego pytania.

    „To znaczy, że pilnujemy, żeby jedni i drudzy nie pozabijali się nawzajem. Powiedział Trevor i dodał, „Z tego co mi wiadomo, jestem jedynakiem.

    „Dzięki ogromne, co się stało, że nagle jesteś taki chętny do dzielenia się informacją?" Wymamrotała Envy.

    „Próbowałem i powiedzieć. Przypomniał jej Trevor, wciągając na siebie zapasowe spodnie, które Zachary rzucił przed chwilą w jego stronę. „Nic nie poradzę, że nie chciałaś słuchać.

    Envy już otwierała usta, żeby powiedzieć mu coś niemiłego, ale powstrzymała się, nagle czując się winna i przypominając sobie ten ostatni wieczór, kiedy rozmawiała z Trevorem. Rzeczywiście próbował jej powiedzieć, że ma coś wspólnego z C.I.A., ale ona w ogóle mu nie uwierzyła. Ponadto, potraktowała go paralizatorem, wściekła na Trevora że uważa ją za kretynkę na tyle tępą, żeby uwierzyć w podobne bajki. Ale z drugiej strony, czego on się spodziewał? Że uwierzy mu po tym jak nakryła go tańczącego w klubie z innymi kobietami?

    Z drugiej strony... próbował jej powiedzieć, że to jego praca, że jest tajniakiem i wykonywał wtedy jakąś misję. Envy skrzywiła się, czując nasilającą się migrenę i stwierdziła, że Trevor musi być jeszcze większym dupkiem, bo ona teraz przez niego musi sobie tym wszystkim zaprzątać głowę.

    Chad obrzucił jaguara chłodnym spojrzeniem i wszedł do środka. Już po kilku sekundach wrócił niosąc parę dżinsów, które rzucił Devonowi.

    „Nie chcemy twojej pomocy." Warknął Devon do Trevora, zakładając dżinsy. Jak już był ubrany, jaguar podszedł do Envy i zaborczo objął ją w talii.

    „Naprawdę? Uratowałem twoją siostrę, kiedy ty byłeś zajęty uprowadzaniem mojej dziewczyny!" Odciął się Trevor i ponownie skierował wzrok na Envy.

    Dziewczyna uniosła wzrok i spojrzała prosto w jego stalowo błękitne oczy. Dostrzegła tam smutek i urazę. Serce ścisnęło się jej z żalu. Tak naprawdę, to go nie nienawidziła. Musiała teraz przyznać przed sobą, że wciąż kocha Trevora... kocha także Devona, ale inaczej. Envy już otwierała usta, żeby się odezwać, ale Devon jej przeszkodził.

    „Po co ty tu w ogóle przyszedłeś? Śledzisz nas?" Zapytał Devon, nie akceptując tego w jaki sposób Trevor patrzy na Envy. Ona już dokonała wyboru, a Trevor nie miał innego wyboru jak pogodzić się z tym.

    „Trevor przyszedł do mnie. Powiedział Chad z całym spokojem na który go było stać. Odwracając się do swojej siostry, złapał ją a rękę i przyciągnął do siebie, cały czas patrząc przy tym prosto na Devona. „Muszę z nią porozmawiać. Teraz. Na osobności.

    W następnej chwili Chad wepchnął Envy do domu, wszedł za nią i zatrzasnął za nimi drzwi. Musiał się powstrzymać, żeby nie przekręcić klucza w zamku. Pomyślał jednak, że po tym co przed chwilą zobaczył we własnym ogrodzie, gdyby czekający na zewnątrz zechcieli wejść, żaden zamek by ich nie powstrzymał.

    „Czy jesteś pewna, że zostaniesz tu dzisiaj na noc? W trosce o moje zdrowie psychiczne?" Błagał, zdając sobie sprawę, że kompletnie stracił kontrolę nad sytuacją.

    Envy objęła go za szyję i przytuliła mocno, po czym zrobiła krok do przodu, przyjrzała mu się uważnie i powiedziała, „Nie mogę. Widziałeś co się wydarzyło dzisiaj w kościele. Wszyscy się rozpierzchli, Warren próbuje zwołać zebranie jeszcze dziś rano."

    Spojrzała na drzwi i nagle coś jej przyszło do głowy. „Będąc z nimi jestem w najbezpieczniejszym miejscu w tym mieście. Poza tym powiadomię cię o tym gdzie i o której jest spotkanie. Będzie albo w Tańcu Księżyca albo w Świetle Nocy. Chcę cię prosić o przysługę. Przyprowadź tam Trevora i miotacza płomieni, z tego co wiem... każda pomoc się przyda."

    „Czy chodzi o wampiry?" Zapytał Chad, znowu przełączając się na tryb policyjny i rozmasowując sobie kark.

    Envy przytaknęła, nachmurzyła brwi i potrząsnęła głową, „Wampiry też, ale teraz jest także uwolniony demon i..."

    Chad pochylił się do niej i złapał ja za ramiona. „Jaki demon? Nikt mi nic nie wspominał o demonach!"

    Envy zrobiła głęboki wdech i pokiwała głową, mając nadzieję, że to co powie sprawi, że jej brat pozuje się lepiej. „Tak jak powiedziałam, jest tam demon. Ale my mamy dwa anioły po swojej stronie." Uśmiechnęła się do niego miękko, mając nadzieję, że Chad nie zemdleje z wrażenia.

    „Anioły mówisz? Chad odsunął się od niej i z westchnieniem oparł się o ścianę. „Dobry Boże!

    „Dokładnie. Powiedziała Envy, patrząc jak Chad przeczesuje włosy palcami takim ruchem, jak gdyby chciał je wyrwać. „Pogadaj z Trevorem. Zrób to dla mnie. Przyprowadź jego i Zacharego na spotkanie. Proszę. Zrobiła niewinną minę i zagryzła dolną wargę. „Jeżeli go namówisz, nie zabiorę dziś swoich rzeczy... może to sprawi, że poczujesz się lepiej."

    Chad pokiwał głową i uśmiechnął się do niej, „Umowa stoi."

    Otworzył drzwi wejściowe, żeby ją wypuścić, ale zatrzymał się w progu, widząc że Zachary stoi pomiędzy dwoma zmiennokształtnymi i grozi im płonącą ręką.

    „O rany! Spadamy stąd!" Powiedziała Envy, wychodząc zdecydowanym krokiem, po drodze łapiąc Devona za rękę i prowadząc go do samochodu.

    Trevor już miał iść za nimi, ale Zachary stanął mu na drodze, „Wyluzuj, kolego. Mamy tutaj sprawę do załatwienia."

    „Wchodźcie, zaraz zaparzę kawę." Chad zaprosił ich do środka, wszedł za nimi i westchnął z ulgą, widząc że Trevor, zdecydowanym krokiem człowieka, który ma zadanie do wykonania, kieruje się do salonu. Pokiwał głową z aprobatą, widząc podążającego za nim Zacharego, zamknął za nimi drzwi i poszedł robić kawę.

    Chad włączył ekspres i wrócił do swoich gości. W tej chwili w jego głowie kłębiło się coraz więcej pytań. „O co chodziło Envy z tym, że po okolicy kręci się jakiś demon? Wspominała też coś o spotkaniu... że Warren jutro zwołuje wszystkich na naradę, na której będzie omawiane to co się wydarzyło dziś w nocy. Envy chce, żebyśmy wszyscy trzej tam byli."

    Na ustach Trevora pojawił się nieśmiały uśmiech. To jednak jej zależy... Envy chce, żeby on się też zaangażował, chce go mieć przy sobie. Nie miał jej tego za złe. Z całą swoja zazdrością, Devon nie mógł zapewnić jej bezpieczeństwa. Cały gniew Trevora wyparował od samej świadomości, że Envy go potrzebuje.

    „Chyba trochę zepsuliśmy im zabawę. Powiedział Trevor, patrząc na Zacharego i szukając u niego potwierdzenia swoich słów. Uśmiechnął się znowu na myśl, że już za parę godzin ponownie zobaczy się z Envy. „Chyba powinniśmy ci wyjaśnić o co w tym chodzi.

    Trevor skrzywił się w duchu, myśląc teraz o tym jak wykorzystuje teraz  swoje stanowisko do celów prywatnych... do tego, żeby znowu zbliżyć się do Envy. Zdawał sobie też sprawę z tego co inni o tym pomyślą. Devon pewnie założy, że Trevor znowu chce wykorzystać Envy, ale to kompletnie mijało się z rzeczywistością. Z drugiej strony, właśnie wykorzystywał jej brata, żeby się do niej zbliżyć, przy okazji wykonując swoje zadanie. Devon po prostu będzie musiał się nauczyć, że w miłości jak na wojnie - wszystkie chwyty są dozwolone.

    „Zamieniam się w słuch." Powiedział Chad niecierpliwie, krzyżując ręce na piersi i przywołując Trevora do rzeczywistości. Nigdy nie uważał się za telepatę, ale teraz miał wrażenie że potrafi bez problemu czytać Trevorowi w myślach.

    „Praktycznie nic nie wiemy o tym demonie, poza tym że był tam uwięziony przez kilka stuleci. Sprawdzaliśmy już w archiwach P.I.T., nic tam o nim nie ma, ale wciąż szukamy jakichś wskazówek." Zaczął Zachary, mając nadzieję, że Trevor podejmie temat.

    „Czyli wiecie, że w podziemiach pod cmentarzem przez kilka stuleci był uwięziony demon, o którym nic nie wiecie?" Dopytywał się Chad.

    Trevor uniósł w górę jedną brew. „W zasadzie czego ty się po nas spodziewasz? Czy ty myślisz, że to my go wypuściliśmy? Siedział tam nie wiadomo jak długo, a my nie mamy pojęcia, w jaki sposób upadły anioł z wampirem złamali zaklęcie, które go tam trzymało."

    „Upadły? Zapytał Chad. „Czy chodzi ci o któregoś z aniołów, o których wspominała Envy?

    Zachary przytaknął, „Tak, wiemy o nich już od dawna. Wiemy, że są jeszcze inne, ale nie jest łatwo ich zlokalizować. Najlepiej o tym świadczy fakt, że dwaj upadli, którzy mieszkają w tym mieście w ogóle nie mieli pojęcia o istnieniu trzeciego, który przez cały ten czas był uwięziony pod cmentarzem, do momentu, aż jeden z nich sam tam trafił."

    „Mamy także kogoś, kto potrafi poskramia demony. Zaproponował Trevor. „Przy odrobinie szczęścia da sobie radę, jak ją tu sprowadzimy.

    „Wciąż możesz się wycofać. Zwrócił się Zachary do Chada. „Powiedz tylko słowo, a my wyczyścimy całą twoją pamięć. Nie będziesz miał pojęcia o tym co się tutaj działo.

    Chad nachmurzył się i poszedł nalewać kawę. Wybrał zawód gliny i przez całe życie nim był dlatego, że chciał aby świat był lepszy. Jednak często miał wrażenie, że to co robi nie wystarczy. Zawsze znajdował się kolejny diler, morderca, pirat drogowy... czasami wydawało mu się, że to wszystko co robi jest bez sensu. Ale to co robili Trevor i Zachary... to miało jakiś większy sens. To było to, o czym Chad zawsze marzył.

    Chad wziął długi łyk kawy, odstawił kubek i pokiwał głową. „Wchodzę w to."

    *****

    Czasami telefony są gorsze od demonów... to była pierwsza myśl która przemknęła przez głowę Angeliki, kiedy jej telefon zadzwonił o trzeciej nad ranem. Angelica spojrzała na wyświetlacz. Widząc numer dzwoniącego podniosła słuchawkę do ucha i odebrała połączenie.

    „Jeśli to nie jest koniec świata, nie uderzył w nas meteoryt,  woda w oceanach nie stała się czerwona i nie umierasz, lepiej żebyś miał dobry powód dla którego dzwonisz do mnie o tej porze." Warknęła do słuchawki.

    „Och, Boo... czy to ładnie tak mówić do twojego misiaczka Zacharego?"

    Angelica rozłączyła się i nakryła głowę poduszką. Już prawie usypiała, kiedy telefon zadzwonił ponownie. Tym razem nie sprawdzając tożsamości dzwoniącego, Angelica odebrała połączenie.

    „Dorwę cię kiedyś, Zahary. Wymamrotała. „Ciebie i tego twojego psa.

    „Och ty moja czarodziejko z krainy Oz!" Westchnął do słuchawki Zachary. Angelica uśmiechnęła się, ciesząc się, że jej rozmówca nie widzi wyrazu jej twarzy.

    „Czego chcesz tym razem?" Zapytała siadając na łóżku i odgarniając włosy z twarzy.

    „Mamy tu coś naprawdę paskudnego. Nazywa się Misery." Zachary przeszedł do rzeczy.

    Angelica wskoczyła na równe nogi i włączyła światło w pokoju. „Jak duży?"

    „Nie jestem pewien, ale myślę że jakaś siódemka." Zachary uśmiechnął się do słuchawki, wiedząc że teraz ma całą uwagę Boo.

    Angelica przeszłą do salonu i włączyła laptop.  Wpisała na klawiaturze kilka rzeczy i nachmurzyła czoło.

    „Poziom siódmy? Czy jesteś pewien?" Zapytała.  Wszystko, co wykraczało poza piątkę było wyjątkowo rzadkie i cholernie niebezpieczne.

    „To tylko przypuszczenie." Odpowiedział Zachary. „To coś było w stanie uwięzić jednego z dwóch upadłych aniołów, których śledzimy. Wygląda na to, że jakiś trzeci upadły był tam uwięziony przez wiele lat. Uważa się, że upadli mają

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1