Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

Żołnierz samochwał
Żołnierz samochwał
Żołnierz samochwał
Ebook132 pages1 hour

Żołnierz samochwał

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

Najpopularniejsza sztuka rzymskiego pisarza Plauta, która swoją sławę zdobyła dzięki tytułowej postaci żołnierza samochwała. Pyrgopolinices to zakochany w sobie wojak, postrzegający siebie jako żołnierza odważnego, nieziemsko przystojnego (bo z urodą wywodzącą się od Wenus i Marsa) i mającego wielkie powodzenie u kobiet. Swoją wielkość i boskie pochodzenie podkreśla bogatym strojem. W rzeczywistości jednak jest on tchórzliwym błaznem.
LanguageJęzyk polski
PublisherKtoczyta.pl
Release dateJun 7, 2020
ISBN9788382175899
Żołnierz samochwał

Related to Żołnierz samochwał

Related ebooks

Reviews for Żołnierz samochwał

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    Żołnierz samochwał - Plaut

    Plaut

    Żołnierz samochwał

    Warszawa 2020

    Spis treści

    OSOBY

    AKT PIERWSZY

    AKT DRUGI

    AKT TRZECI

    AKT CZWARTY

    AKT PIĄTY

    OSOBY

    Pyrgopolinices, wzbogacony na wojnie żołnierz

    Artotrogus, jego pieczeniarz

    Palestrio, Sceledrus, jego niewolnicy

    Periplektomenus, obywatel efeski

    Pleusikles, młodzieniec ateński

    Filokomazjum, jego kochanka

    Lurcjo, chłopiec do posług z domu Pyrgopolinicesa

    Chłopiec bez imienia z domu Pyrgopolinicesa

    Akroteleutium, hetera

    Milfidippa, jej służąca

    Kario, kucharz Periplektomenusa

    Giermkowie żołnierza, Niewolnicy, Niewolnice, Pachołkowie.

    Rzecz dzieje się w Efezie, na ulicy przed dwoma przytykającymi do siebie domami Pyrgopolinicesa i Periplektomenusa. Dom Periplektomenusa po prawej stronie (od widza). Po bokach sceny prowadzą szersze ulice, z lewej strony ku portowi, z prawej ku rynkowi. Przed domem Periplektomenusa ołtarz Diany Efeskiej.

    AKT PIERWSZY

    Pyrgopolinices, Artotrogus.

    Pyrgopolinices wychodzi z domu swego z giermkami, dźwigającymi tarczę, zbroję itd., za nimi idzie Artotrogus.

    PYRGOPOLINICES

    Patrzcie, by mi mój puklerz był jeszcze jaśniejszy,

    Niżli bywa blask słońca przy jasnej pogodzie,

    Żeby w razie potrzeby, gdy przyjdzie do walki,

    Zaćmił wrogom ich oczy, kiedy staną w szyku!

    Chciałbym bowiem pocieszyć tę moją szablicę,

    By mi tu nie sklamrzyła, ani się nie gryzła,

    Że ją noszę ze sobą tak dawno bezczynną,

    Gdy się ona aż pali do siekanki z wroga! Ale gdzie ten Artotrog?

    ARTOTROGUS

    podbiega w ukłonach

    Stoi obok męża

    Dzielnego i szczęsnego – królewskiej urody,

    A przy tym wojownika: Mars by nie śmiał pisnąć,

    Co dopiero porównać swych przewag z twoimi!

    PYRGOPOLINICES

    A ten – – com go ocalił na

    namyślając się

    polach – – Wołkowych,

    Gdzie sam Bombomachides-Klutomestorides-

    Archides, wnuk Neptuna, był wodzem najwyższym?

    ARTOTROGUS

    Pamiętam. Mówisz o tym, co był w złotej zbroi,

    Coś to jego legiony rozprószył dmuchnięciem,

    Jak wiatr liści gromadę lub słomę na strzesze!

    PYRGOPOLINICES

    To dalibóg nic jeszcze.

    ARTOTROGUS

    Nic jeszcze, dalibóg,

    Wobec tego, co powiem –

    odchodząc na stronę, do widzów

    – a czegoś ty wcale

    Nie zrobił. – Jeśli kto z was widział kiedykolwiek

    Większego niż on kłamcę albo samochwała,

    Niech mnie bierze: ja będę jak prosty niewolnik;

    Tylko jedno – – ser w sosie szalenie smakuje.

    PYRGOPOLINICES

    Gdzieś jest?

    ARTOTROGUS

    podbiega

    Tutaj. – Dalibóg, albo ten słoń w Indiach

    Jakeś mu to kułakiem strzaskał ramię?

    PYRGOPOLINICES

    Ramię?

    ARTOTROGUS

    poprawia się

    To jest, chciałem powiedzieć, biodro!

    PYRGOPOLINICES

    Jednak tylko

    Od niechcenia trąciłem.

    ARTOTROGUS

    Ba, gdyby z wysiłkiem,

    Przez skórę, przez wnętrzności, przez pysk by słoniowi

    Było ramię przelazło!

    PYRGOPOLINICES

    No, już dosyć tego.

    ARTOTROGUS

    w strachu, że Pyrgopolinices zacznie sam opowiadać

    Bo naprawdę, że nawet już i nie ma po co,

    Byś ty mnie rozpowiadał: ja znam twe przewagi!

    na stronie do widzów

    Wszystkich nieszczęść przyczyną jest ten brzuch: słuchami

    Słuchać trzeba, by zębom nie przyszło ząbkować –

    I zawsze przytakiwać, cokolwiek on skłamie.

    PYRGOPOLINICES

    Co to chciałem powiedzieć – –

    ARTOTROGUS

    Już wiem, co chcesz mówić:

    Tak to było, pamiętam.

    PYRGOPOLINICES

    Co?

    ARTOTROGUS

    Cokolwiek było.

    PYRGOPOLINICES

    Masz –

    ARTOTROGUS

    Chcesz pewnie tabliczek? Mam je, rylec także.

    PYRGOPOLINICES

    Świetnie zwracasz uwagę na to, co ja myślę.

    ARTOTROGUS

    Znać winienem dokładnie twe przyzwyczajenia.

    I dbać, żeby przewąchać, czegokolwiek zechcesz.

    PYRGOPOLINICES

    A pamiętasz?

    ARTOTROGUS

    Pamiętam, było sto w Cylicji

    I pięćdziesiąt – a potem sto w Scytolatronii,

    Sześćdziesiąt Macedonów, a trzydziestu Sardów,

    To są ludzie, coś ich to – zabił dnia jednego.

    PYRGOPOLINICES

    A wiele ich jest razem?

    ARTOTROGUS

    Co? Siedem tysięcy.

    PYRGOPOLINICES

    Tak, tyle być powinno. Ty nieźle rachujesz.

    ARTOTROGUS

    A nic nie notowałem, ja i tak pamiętam.

    PYRGOPOLINICES

    Świetna pamięć, dalibóg!

    ARTOTROGUS

    To dzięki wyżerce!

    PYRGOPOLINICES

    Jeśli będzie tak dalej, to stale jeść będziesz

    I dopuszczę cię zawsze do mojego stołu.

    ARTOTROGUS

    A co w tej Kapadocji, gdziebyś jednym cięciem –

    Gdyby nie był miecz tępy – ściął był pięćset ludzi?

    PYRGOPOLINICES

    At – marne piechociarki – życiem im darował.

    ARTOTROGUS

    A cóż ci mówić o tym, o czym wszyscy wiedzą,

    Żeś ty jeden na ziemi Pyrgopolinices

    W urodzie, w męstwie, w czynach najniezwyciężeńszy?

    Toteż wszystkie się w tobie kochają kobiety –

    I to nie bez słuszności, jako żeś tak piękny –

    Jak i te, co mnie wczoraj za płaszcz mój łapały –

    PYRGOPOLINICES

    z ożywieniem

    No? no? Cóż ci mówiły?

    ARTOTROGUS

    Ano tak pytały:

    „Czy to, mówi, „Achilles? – „Nie, brat" – odpowiadam.

    A wtedy tamta druga: „Ależ on jest piękny"

    Powiada, „i szykowny, patrz, jak śliczne loki,

    Ach, jakież są szczęśliwe, te, co z nim sypiają!"

    PYRGOPOLINICES

    Naprawdę tak mówiły?

    ARTOTROGUS

    Jak to, toż mnie obie

    Na wszystko zaklinały, bym cię przeprowadził

    Przed nimi jak w paradzie?

    PYRGOPOLINICES

    wzdycha

    Zbytnie to nieszczęście,

    Gdy człek jest zbytnio piękny –

    ARTOTROGUS

    wzdycha jeszcze głębiej

    Ach tak, rzeczywiście.

    Natrętne są ci one: proszą, dręczą, jęczą,

    Byś pozwolił się widzieć, proszą cię do siebie,

    Że ty nawet nie możesz swym sprawom się oddać.

    PYRGOPOLINICES

    Zdaje się, że to czas już udać się na rynek,

    By, com ich tutaj wczoraj wpisał do tabliczek,

    Żołdakom, żołd wypłacić. Bo mnie król Seleukos

    Ogromnie o to prosił, by mu zebrać ludzi

    I zaciągnąć. Dziś tedy rzecz sprawię królowi.

    ARTOTROGUS

    Więc bierzmy się do tego.

    PYRGOPOLINICES

    Chodźcie, towarzysze.

    Odchodzą wszyscy w stronę rynku.

    AKT DRUGI

    PALESTRIO

    do widzów

    Ja jestem

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1