Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

Dybuk
Dybuk
Dybuk
Ebook103 pages47 minutes

Dybuk

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

Sz. An-ski

Właśc. Szlojme Zajnwl Rapoport.
Pisarz języka rosyjskiego i jidysz, etnograf, aktywista polityczny.
Urodził się w Czaśnikach w ubogiej rodzinie. Jeszcze kiedy był dzieckiem jego rodzice przeprowadzili się do Witebska, gdzie Szlojme uczył się w chederze i bejt midraszu.
Dość wcześnie opuścił dom rodzinny i rozpoczął pracę nauczyciela. Potem zajmował się introligatorstwem, przez pewien czas pracował też w fabryce. Pod wpływem obserwacji codziennego życia, oraz żywego zainteresowania ówczesną rosyjską literaturą, przejął i przekazywał idee rewolucyjne. Był także zwolennikiem hasali – żydowskiego oświecenia. Odwiedzał miasta i miasteczka środkowej i południowej Rosji, gdzie żył wśród chłopów, górników i robotników. Przez dłuższy czas korespondował z rosyjskim pisarzem Glebem Uspenskim, który zachęcił go do przyjazdu do Petersburga. Tam An-ski zbliżył się do kręgu narodników (rosyjscy socjaliści utopijni, przeciwnicy caratu, znieść chcieli za pomocą rewolucji agrarnej)i drukował artykuły oraz opowiadania w ich piśmie „Russkoje bogactwo”.
Pod koniec 1892 roku opuścił Rosję, podróżował przez Niemcy i Szwajcarię, aż dotarł do Paryża, gdzie zatrzymał się na kilkanaście lat. W roku 1894 otrzymał posadę sekretarza słynnego rosyjskiego myśliciela i jednego z twórców ideologii narodnickiej: Piotra Lawrowa.
Przez cały pobyt we Francji pogłębiał swoją wiedzę z zakresu rosyjskiej kultury ludowej, czego efektem były jego liczne opublikowane w tym czasie artykuły i teksty literackie. Docierały do niego także sygnały zmian, jakie zachodziły w świecie kultury żydowskiej. Pod ich wpływem zaczął powracać do zagadnień związanych z żydowską tradycją, a także do języka jidysz, w którym został wychowany. Na początku XX wieku stworzył pierwsze wiersze i teksty w jidysz m.in. własną wersję anonimowej pieśni rewolucyjnej Di szwue (Przysięga), która wkrótce została wybrana na hymn żydowskiej partii lewicowej Bund. W 1905 roku powrócił do Rosji, gdzie kontynuował swoje studia nad żydowskim folklorem. Warszawski historyk i księgarz Jankew Szacki pisał o jego zainteresowaniach: „An-ski traktował twórczość ludową nie jako zagadnienie akademickie, czy pracę naukową, tylko misję narodową. Podobnie jak Meszulach w Dybuku stał się on „ludowym Meszulachem”.
Jego pasja miała jednak wymierne efekty. An-ski z energią zaangażował się bowiem w tworzenie żydowskiego związku etnograficznego w Petersburgu. Zebrał w tym czasie wokół siebie grupę młodych etnografów-entuzjastów, z którymi wspólnie stworzył plan antropologicznych badań terenowych na obszarze Wołynia i Podola. Grupa ekspedycyjna wyruszyła 1 lipca 1912 roku. Odwiedzała miasta i miasteczka zamieszkiwane przez tamtejszych Żydów, dokumentowała wszelkie wiadomości na temat obyczajów oraz zbierała przykłady twórczości ludowej. Członkom wyprawy udało się zgromadzić ogromną kolekcję wierszy, piosenek, melodii, fotografii i rozmaitych dokumentów, które przywieźli ze sobą do Petersburga.
Wybuch wojny uniemożliwił kontynuowanie badań terenowych, An-ski zaangażował się więc w tym czasie w organizację komitetów pomocy żołnierzom walczącym na froncie, oraz ludności żydowskiej doświadczającej pogromów na Galicji. W 1918 roku przebywał w Wilnie, gdzie pomagał założyć wileńskie Żydowskie Towarzystwo Historyczno-Etnograficzne, do którego w międzywojniu trafiła potem część zbiorów z jego folkowej kolekcji. Następnie udał się do Warszawy, gdzie na zamówienie prasy żydowskiej pisał artykuły o najbardziej palących problemach dnia codziennego. Przez ten czas stał się też jedną z ważniejszych figur życia kulturalnego Dzielnicy Północnej. Na krótko przed śmiercią, z wrodzoną sobie energią zaangażował się w tworzenie kolejnego towarzystwa etnologicznego – tym razem w Warszawie. Choroba nie pozwala mu jednak dokończyć swego dzieła, An-ski umiera bowiem 8 maja 1920 roku. Niedokończona zostaje także pisana przez niego w tym czasie sztuka Dzień i noc

LanguageJęzyk polski
PublisherBooklassic
Release dateAug 5, 2016
ISBN6610000001415
Dybuk

Related to Dybuk

Related ebooks

Reviews for Dybuk

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    Dybuk - Sz. An-ski

    dzieci.

    AKT I

    I i II akt rozgrywają się w Brynicy, III i IV akt w Miropolu. Między I a II aktem mijają trzy miesiące, między II a III aktem — trzy dni, między III a IV — pół doby. Zanim kurtyna pójdzie w górę, w kompletnych ciemnościach słychać z daleka cichy, mistyczny śpiew.

    Za jaką sprawą i czemu  

    Dusza ludzka spada  

    Z najwyższych wyżyn  

    W otchłań ciemną  

    Bo już w upadku drga  

    Wzlot duszy ku wyżynom!  

    Kurtyna idzie w górę. Drewniana bożnica, bardzo stara. Czarne ściany. Belka główna oparta o dwa drewniane słupy. Ze środka belki, nad bimą¹, zwisa stary, miedziany kandelabr. Stół na pochyłej nieco bimie, przykryty ciemnym obrusem. Na wyższej części frontowej ściany widać malutkie okienka kobiecej części bożnicy. Długa ławka, a przed nią długi stół zarzucony książkami. Stoją na nim dwa gliniane lichtarzyki, w których płoną kawałki woskowych świec. Wydają się być niższe od leżących książek. Z lewej strony stołu małe drzwi prowadzące do wydzielonej izby. Przy końcu ściany szafa pełna świętych ksiąg. Przy ścianie z prawej strony: Arka Przymierza. Z lewej ambona, na której pali się gruba świeca postawiona przez kogoś, kto obchodzi rocznicę śmierci bliskiego. Z obu stron Arki Przymierza dwa okna. Wzdłuż całej ściany stoją ławki, po ich przeciwnej stronie stoi duży, kaflowy piec. Przy nim ławka. Przed ławką długi stół, również zarzucony książkami. Cebrzyk do mycia rąk i ręcznik na kołku. Szerokie drzwi prowadzą na ulicę. Za drzwiami stoi skrzynia, nad nią, we wnęce pali się znicz. Blisko ambony, przy pulpicie siedzi zatopiony w księdze Henoch. Dokoła stołu, przy frontowej ścianie siedzi w niedbałej pozie sześciu młodych jeszybotników.

    Czytają po cichu z gemarowym, nieco sennym zaśpiewem. Przy bimie stoi pochylony Meir. Rozkłada woreczki z tałesami² i tefilin³. Dokoła stołu, przy lewej ścianie siedzą: I, II i III Batlan. Oczy mają szeroko otwarte. Są w transie. Śpiewają. Na ławce przy piecu siedzi Meszułach. U wezgłowia ma worek. Przy szafie z książkami stoi Chanan, trzymając rękę na górnej półce. Jest zatopiony w myślach. W bożnicy panuje mistyczny nastrój. Po kątach snują się cienie. Batlani kończą śpiewać:

    Za jaką sprawą i czemu  

    Dusza ludzka spada  

    Z najwyższych wyżyn  

    W otchłań ciemną.  

    Bo już w upadku drga  

    Wzlot duszy ku wyżynom!  

    Dłuższa przerwa. Wszyscy trzej siedzą nieporuszeni. Są rozmarzeni.

    I BATLAN

    jakby opowiadał bajkę

    U rabiego Dawida z Talny, oby jego zasługi były dla nas tarczą ochronną, stało złote krzesło. I wyryte były na nim takie słowa: „Dawid, król Izraela, żyje i trwa".

    Pauza.

    II BATLAN

    w tej samej tonacji

    Rabi Israel z Różan, oby jego pamięć była błogosławiona, prowadził się jak prawdziwy monarcha. Do stołu przygrywała mu zawsze kapela z dwudziestu czterech klezmerów. A kiedy wyjeżdżał, to nie inaczej, jak tylko w zaprzęgu sześciokonnym.

    III BATLAN

    z zapałem

    A o rabim Szmulu z Kamińska opowiadają, że chodził w złotych pantofelkach... (pełen zachwytu) W pantofelkach ze złota.

    MESZUŁACH

    siedzi wyprostowany, podnosi się z ławki, głębokim, spokojnym głosem, jakby z daleka

    Święty rabi Zusie z Annopola przez całe swoje życie był biedakiem. Zbierał datki, chodził w chłopskiej sukmanie opasanej zwykłym sznurem. A mimo to, dokonał nie mniejszych czynów od rabiego z Talny i rabiego z Różan.

    I BATLAN

    niezadowolony

    Proszę mi wybaczyć, ale mówi Pan o rzeczach, o których nie ma Pan pojęcia. Czy mówiąc o wielkości rabiego z Talny lub Różan, mamy na myśli ich bogactwa? Mało to bogaczy jest na świecie? Trzeba się domyśleć, że w złotym krześle, w kapeli klezmerów, i w złotych pantofelkach tkwi jakaś głęboka tajemnica, zawarty jest głęboki sens.

    III BATLAN

    Jasna sprawa! Każdy to rozumie.

    II BATLAN

    Kto miał oczy otwarte, ten widział. Opowiadają, że rabi z Opatowa, kiedy po raz pierwszy spotkał się z rabim z Różan, rzucił się do całowania kół jego powozu. A kiedy go spytano, co to ma znaczyć, krzyknął: „Głupcy! Czy nie widzicie, że to pojazd z niebios!".

    III BATLAN

    zachwycony

    Aj, aj, aj!

    I BATLAN

    Istota rzeczy polega przecież na tym, że złote krzesło wcale nie było krzesłem, kapela nie była kapelą, a konie nie były końmi. Wszystko to było grą wyobraźni. Było odblaskiem. Było niczym ubiór, niczym futerał dla ich wielkości.

    MESZUŁACH

    Prawdziwa wielkość nie potrzebuje pięknego ubioru.

    I BATLAN

    Mylisz się! Prawdziwa wielkość potrzebuje stosownego ubioru.

    II BATLAN

    wzrusza ramionami

    Ich wielkość. Ich potęga! Czy można to sobie wyobrazić?

    I BATLAN

    Nie ma się czego dziwić ich potędze. Słyszeliście może historię z kańczugiem⁴ rabiego Szmelki z Nikolsburga? Warto

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1